10 technologii z „Gwiezdnych Wojen”, które już prawie istnieją
-
- Computerworld Online/DP,
- 19.04.2016, godz. 16:15
Miecze świetlne, śmigacze, droidy – Moc w dzisiejszych laboratoriach jest silniejsza niż myślisz...
Miecze świetlne, śmigacze, droidy – Moc w dzisiejszych laboratoriach jest silniejsza niż myślisz...
Podobnie jak w innych hollywoodzkich produkcjach sci-fi (to osobista opinia) również w „Gwiezdnych Wojnach” możemy zobaczyć mnóstwo futurystycznych technologii, które często mają swoje korzenie, a nawet konkretne odpowiedniki, w rzeczywistym świecie. To tradycja tak stara jak samo science-fiction. Pisarze i reżyserzy, którzy tworzą w myślach sci-fi, swój proces twórczy rozpoczynają, opierając się na rzeczywistych technologiach, które widzą wokół siebie. W artykule przyjrzyjmy się 10 technologiom z „Gwiezdnych Wojen” i spróbujemy domyślić się, jakie urządzenia ze świata rzeczywistego były dla nich inspiracją. Blastery. Droidy. Pojazdy kosmiczne. Miło znów sięgnąć do tego tematu, prawda?
Miecze świetlne
Elegancka broń pochodząca z bardziej cywilizowanego świata – miecz świetlny – jest do tej pory najsławniejszym rodzajem broni z „Gwiezdnych Wojen”. Mitologia mówi, że broń ta jest zasilana przez niemal mistyczny kryształ Kyber, który jest związany zarówno z Mocą, jak i wykorzystywany przez Jedi i Sithów. Ostrze wykonane jest ze skupionej energii plazmowej znajdującej się w przezroczystym pokrowcu.
Gwiezdny miecz Lucasa jest unowocześnioną wersją tradycyjnych mieczy dzierżonych zazwyczaj przez bohaterów opowiadań fantastycznych i seriali sci-fi. Z oryginalnej nazwy broni, która brzmiała „miecz laserowy”, na szczęście zrezygnowano.
Czy możliwe byłoby stworzenie prawdziwego miecza świetlnego? Być może. W 2013r. naukowcom na uniwersytecie Harvarda i w instytucie Massachusetts Institute of Technology udało się połączyć fotony jak cząsteczki i doprowadzić je do takiego stanu, który znany był wcześniej czysto hipotetyczne. „Rzeczywiście można byłoby je porównać do mieczy świetlnych”, powiedział główny badacz z uniwersytetu Harvarda, powodując omdlenie tysięcy fanów „Star Wars” na całym świecie.
Moc
A propos sił umysłu, minęło prawie 40 lat (!) odkąd „Gwiezdne Wojny” zapoznały nas z konceptem Mocy. Moc, jako pojęcie, jest znacznie bardziej zbliżona do magii w opowieściach fantazy niż technologii w science fiction. Jednak zawsze był to jakiś znak rozpoznawczy, jak miecze i czary w sci-fi – nie wspominając o westernach i filmach samurajskich.
A teraz najciekawsze: najnowsze postępy w high-tech doprowadziły do ??stworzenia czegoś, co do pewnego stopnia można określić jako „Moc”. Neuroprotetyka jest swoisty rodzajem telekinezy – ludzie mogą przemieszczać różne rzeczy po prostu o nich myśląc. A eksperymenty w interfejsie mózgowo-mózgowym zdają się przybliżać nam telepatię, umożliwiając ludziom wzajemne czytanie w myślach poprzez monitorowanie mózgu i stymulację.
Pisarz science-fiction Arthur C. Clarke napisał kiedyś, że każda dostatecznie zaawansowana technologia jest jak magia. Miej to na uwadze, gdy zaczniesz z kolejną częścią gwiezdnej sagi. Niech Moc będzie z Tobą.
AT-AT
Prawdopodobnie najgenialniejszy pojazd bojowy z „Gwiezdnych Wojen”, AT-AT (Uniwersalny Lądowy Transporter Opancerzony) używany głównie przez siły Imperium Galaktycznego, by przełamać opór wroga i zniszczyć morale. W sławnej bitwie o Hoth, AT-AT okazał się decydującą bronią w przełamywaniu sił Sojuszu Rebeliantów i stał się jednym z symboli oryginalnej trylogii.
Legenda głosi, że inspiracją dla George'a Lucasa do stworzenia AT-ATa były olbrzymie podnośniki towarowe w San Francisco – jednak tej teorii zaprzecza sam zainteresowany. W każdym razie w filmie stopniowo pojawiały się kolejne szczegóły dotyczące budowy i działania AT-ATów: miały 22,5 metry wysokości i były napędzane przez masywne złącza hydrauliczne wykorzystujące kompaktowe fuzyjne silniki napędowe.
Współczesna robotyka może pochwalić się natomiast BigDogiem – robotem stworzonym przez Boston Dynamics, który pod względem stylu (nie wielkości) jest podobny do filmowego odpowiednika. Big Dog, maszyna wielkości małego muła, wykorzystuje hydrauliczny system uruchamiający cztery przegubowe nogi, które zostały zaprojektowane tak, by bez problemu poruszać się na trudnym terenie. BigDog potrafi biegać, wspinać się po stokach i dźwigać około 140 kg ładunku.
Skraplacz wilgoci
Nie wszystkie z wynalazków „Gwiezdnych wojen” to potworne maszyny z bitwy o Hoth. Niektóre pojawiają się tylko na moment, a mimo to udaje im się wzbudzić stałe zainteresowanie największych fanów. Na przykład na pustynnej planecie Luke'a Skywalkera, Tatooine, rolnicy używają tzw. „skraplaczy wilgoci”, które ściągają z powietrza wodę. Fakt, że C-3PO znał język binarny, którym mówią skraplacze, sprawił, że mógł uczestniczyć we wszystkich przygodach Skywalkera.
Technologia ściągania wilgoci z powietrza jest znana setki, jeśli nie tysiące lat. To po prostu kwestia schłodzenia pary wodnej do tego stopnia, by przeszła w gęstszy płyn – na przykład Inkom udało się świetnie opanować tę sztukę. W ostatnich latach inżynierom udało się opracować różne inne, ciekawe wariacje w tym temacie, jak na przykład skraplacz wilgoci zamontowany na rowerze.
Śmigacze
Śmigacz Luke Skywalkera (model X-34) był pierwszym z wielu lewitujących pojazdów, które zostały wprowadzone w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Mogły być małe lub duże, jak ten należący do Jabby the Hutt, i były napędzane przez antygrawitacyjną technologię silników repulsorów, jak mówi legenda. Repulsory z kolei można sobie wyobrazić jako „węzły” czasoprzestrzenne, które mogą działać przeciwko przyciąganiu grawitacyjnemu.
Antygrawitacja jest częstym motywem w sci-fi, co można zauważyć już u H.G Wellsa, a także w niektórych z pierwszych opowiadań. Co do współczesnych teorii na temat antygrawitacji, nauka staje się coraz bardzo skomplikowana. Z pewnością mamy już do wyboru kilka „lewitujących” pojazdów, w tym poduszkowce RC i japońską kolej magnetyczną. Volkswagen, jak kilka innych firm, zaczyna powoli myśleć nad elektromagnetycznymi samochodami.
Hipernapęd
Wiele śmiałych ucieczek Hana Solo w oryginalnej trylogii było możliwych dzięki silnikowi z hipernapędem w Sokole Millennium. Klasyczne urządzenie FTL (ang. szybszy niż światło), pozwala postaciom i statkom z „Gwiezdnych Wojen” „skakać” po całej galaktyce na różnych planetach, co sprawia, że opowiadanie wydaje się łatwiejsze, a sama historia wiarygodniejsza.
FTL już od dawna był obecny w opowieściach science-fiction – właśnie z wymienionego wyżej powodu. Odniesienia do hiperprzestrzeni i innych rodzajów międzygwiezdnych podróży pojawiają się już w złotej erze science fiction, tj. w latach 40. i 50., które były dla George’a Lucasa sporą inspiracją
Niestety do technologii hipernapędu ciągle nam daleko, ale jeśli wierzyć kolejnym doniesieniom, NASA rzeczywiście bada od jakiegoś czasu „nierealną” alternatywę lotów kosmicznych. Kontrowersyjny napęd elektromagnetyczny lub EmDrive, ma rzekomo działać na samej energii. Nadal jest testowany w laboratoriach NASA Eagleworks.
Miotacze
„Wierzenia i starożytna broń nie mają szans wobec miotacza.” Powiedział Han Solo w oryginalnym filmie „Star Wars”, wynosząc blastery ponad tradycyjne szable. Broń określana jako miotacze jest zgodna z bardzo specyficznymi regułami panującymi w Imperium w „Gwiezdnych wojnach”.
Z jednej strony nie można nazwać ich laserowymi pistoletami. Blastery powinno się raczej określać jako broń wiązek światła, jako że strzelają pociskami energetyzowanych cząstek, a nie wiązek zogniskowanego światła. W różnych grach opartych na „Gwiezdnych Wojnach”, blastery są traktowane jako pociski balistyczne.
W rzeczywistym świecie tech miotacze można by uznać za rodzaj broni energii skierowanej, która strzela wysoko naładowanymi cząstkami o znikomej masie. Podobna broń jest już używana przez wojsko Stanów Zjednoczonych (jest to przede wszystkim antydronowy system marynarki Laser Weapon System (LaWS).
Promienie ściągające
Konceptu emitera promieni ściągających nie należy kojarzyć wyłącznie z „Gwiezdnymi Wojnami”. Ale to właśnie w tej serii urządzenie pojawiało się bardzo często. Jest to rodzaj projektowanego pola siłowego; kieruje on statkami przybywającymi do stacji kosmicznych lub portów. Mogą być również stosowane do chwytania niewłaściwie zachowujących się statków – jak wtedy, gdy Gwiezdny Niszczyciel Lorda Vadera przechwycił statek księżniczki Leii.
Naukowcy prowadzą już od 1960r. badania dotyczące różne rodzajów promieni ściągających, zwykle skupiając się na projekcji energii elektromagnetycznej jako sposobu na przyciąganie lub odpieranie obiektów na odległość. W ostatnim czasie inżynierowie w Wielkiej Brytanii stworzyli typ ultradźwiękowej wiązki ściągającej, który wysyła fale dźwiękowe do chwytania i manipulowania lekkimi przedmiotami. Urządzenie manipuluje 64 miniaturowymi głośnikami, tworząc akustyczne pola siłowe.
Droidy protokolarne
Jak sam przypomina nam wielokrotnie we wszystkich częściach sagi, C-3PO jest droidem protokolarnym, który „specjalizuje się w relacjach człowiek-cyborg” i został zaprogramowany do tłumaczenia ich języków. Potrafi posługiwać się biegle ponad 6 milionami różnych form komunikacji. Niezmiennie nam sam o tym przypomina, naprawdę – ciągle. Podstawową funkcją jest urządzenie, które pojawia się prawie we wszystkich opowieściach sci-fi, tj. maszyna czy artefakt, który tłumaczy języki, którymi posługują się konkretne postaci czy kultury.
W dziedzinie współczesnej informatyki naturalny język przetwarzania w czasie rzeczywistym to rodzaj świętego Graala. Jesteśmy już zaskakująco blisko: Skype testuje w tej chwili nową usługę, która w czasie zbliżonym do rzeczywistego ma przekładać język używany podczas internetowej rozmowy. Skype Translator jest obecnie dostępny w języku angielskim, hiszpańskim, francuskim, niemieckim, włoskim i mandaryńskim.
Protezy kończyn
Uważni fani „Star Wars” zauważyli pewnie, że wiele postaci w filmie utraciło swoje kończyny. Luke na przykład w „Impreium Kontratakuje” traci rękę, odciętą przez świetlny miecz Lorda Vadera. W „Powrocie Jedi” udaje mu się jednak zemścić. W prequelu trylogii dowiadujemy się, że Anakin już stracił rękę – a także obie nogi – kiedy stał się Darthem. Inne postaci, które tracą kończyny: C3PO, Mace Windu, generał Grievous, hrabia Dooku, Wampa i Darth Maul.
W rzeczywistości nauka poczyniła w ostatnich latach ogromne postępy, jeśli chodzi o protezy kończyn – głównie dzięki postępie w dziedzinach robotyki, inżynierii materiałowej i technologii interfejsu nerwowego. We wrześniu badaczom udało się przymocować protezę ręki pacjenta do rdzenia kręgowego, dzięki czemu może ona przekazywać wrażenia dotykowe bezpośrednio do mózgu. Elektrody umieszczone w korze ruchowej pacjenta pozwoliły pacjentom myślami poruszać protezą. Jak twierdzi zespół badawczy, jest to pierwszy raz, gdy obie funkcje działają na raz w jednym urządzeniu.
Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów:
PC World ułatwia podejmowanie właściwych decyzji zakupowych poprzez liczne testy najnowszego sprzętu i osprzętu, oprogramowania oraz usług internetowych