5 denerwujących cech iTunes
-
- 09.05.2011, godz. 23:58
W "cyfrowym ekosystemie" Apple sprzęt i oprogramowanie są ze sobą ściśle powiązane. Koronnym przykładem jest tu współpraca aplikacji iTunes z iPodami, smartfonami iPhone i tabletem iPad. Tyle tylko, że jeśli już producent "każe" nam z czegoś korzystać, to powinien to coś dopracować do perfekcji. A iTunes takie nie jest...
Polecamy:
Zobacz także:
- Najbardziej irytujące aplikacje. Top 5
- Denerwujące aplikacje
- Microsoft: tak, UAC w Viście miał denerwować
- Zaktualizuj Javę. Irytujący skaner McAfee dostaniesz gratis
- Też przeklinasz komputer, gdy nie działa?
Więcej informacji:
Skazani na iTunes?
Zainstalowanie iTunes jest konieczne do obsługi wymienionego wyżej sprzętu Apple, zwłaszcza jeśli użytkownik urządzeń chce pobierać aplikacje ze sklepu AppStore. Innej drogi niż pobranie ich bezpośrednio z urządzenia lub synchronizacja tegoż z komputerem (pobranie odbywa się przez iTunes) nie ma.
Posiadacze iPodów czy iPhone'ów korzystający z nich jak z odtwarzaczy muzycznych mają lepiej - dostępnych jest kilka aplikacji alternatywnych, również umożliwiających wgranie do iPoda kolekcji muzycznej. Są to m.in. MediaMonkey, SharePod czy wtyczka do WinAmpa o nazwie Winamp iPod Plugin.
Zobacz również:
"Spaprane" aktualizacje
Częste aktualizacje to z jednej strony ogromna zaleta oprogramowania. Producent pokazuje w ten sposób, że dba o jakość produktu i bezpieczeństwo użytkownika (zwłaszcza jeśli w przeszłości błędy aplikacji były często wykorzystywane przez cyberprzestępców lub znajdowano w niej dużo luk). Z drugiej strony, kiedy po uruchomieniu programu wyświetlany jest komunikat o dostępności nowszej wersji, różniącej się którymś z kolei miejscem "po przecinku", a na dodatek trzeba pobierać cały program zamiast małego patcha, można się zdenerwować, prawda?
Nie, nie chcę Safari
Jakby tego było mało, z każdym update'm, odtwarzacza producent chce "przemycić" swoją przeglądarkę Safari i oprogramowanie MobileMe. Użytkownik preferujący inną przeglądarkę internetową musi ręcznie odznaczać pola wyboru, oznaczające zgodę na pobranie Safari.
Powolne i przeładowane
Złośliwi mogliby powiedzieć, że iTunes to synonim słowa bloatware, stosowanego do określenia aplikacji o nadmiernie rozbudowanej funkcjonalności, skutecznie uprzykrzającej życie użytkownikowi. Apple z pewnością miało dobre intencje - zapewnić możliwie szerokie możliwości zarządzania kolekcją multimediów - ale za chęciami nie poszła praktyka. Brak optymalizacji kodu iTunes daje się we znaki zwłaszcza posiadaczom Windows, narzekającym na długi czas instalacji programu, wolne działanie i duże zużycie zasobów systemowych.
Synchronizacja to koszmar
W iTunes nie ma opcji "przeciągnij i upuść". Możemy skorzystać co najwyżej z funkcji ręcznego zarządzania muzyką i filmami (tylko że to wciąż synchronizacja, tylko wybiórcza). Prawdziwe problemy zaczynają się w momencie, gdy chcemy zsynchronizować więcej niż jedną kolekcję multimediów - z dwóch różnych komputerów - z jednym iPodem (nie można połączyć dwóch różnych zbiorów) lub gdy mamy jedną bibliotekę, ale dwa różne urządzenia, np. iPoda i iPada (opcji manualnego zarządzania aplikacjami też nie ma).