Aplikacja Google Plus na Androida - lepiej niż Facebook
-
- 21.07.2011, godz. 13:45
Przyjrzeliśmy się aplikacji Google Plus na Androida i sprawdziliśmy funkcjonalność wersji mobilnej. Nie obyło się bez porównań do Facebooka. Szczegóły w artykule!
Portal Google+ wystartował wraz z wersją mobilną działającą w komórkowych przeglądarkach. Jeszcze wygodniejsza i bardziej funkcjonalna jest dostępna od samego początku dedykowana aplikacja. Na starcie cieszyć się nią mogli tylko posiadacze komórek z Androidem, ale wczoraj aplikacja na iOS przeszła testy weryfikacyjne w AppStore.
Aplikację znajdziesz oczywiście w w sklepie Android Market. Niestety, tak jak w przypadku pozostałych programów prosto od Google, nie dostajemy możliwości instalacji na karcie pamięci. Jest to dość sporym minusem zważywszy na to, że program zajmuje aż 8 megabajtów. Nic nie wskazuje na to by coś się miało zmienić w przyszłości. Instalacja przebiega bez problemów, a w spisie aplikacji pojawiają nam się dwie nowe ikonki - Google Plus, oraz Huddles.
Zobacz również:
- Google zamyka jedną ze swoich usług. Będzie Ci jej brakować?
- Aplikacja Lidl - co daje? Czy warto instalować? Sprawdziliśmy korzyści
- Samsung Galaxy S23 FE - data premiery, cena, specyfikacja techniczna [31.03.2023]
Blogerzy śmieją się pod nosem, że największą zaletą serwisu Google Plus jest to, że nie jest Facebookiem. To samo tyczy się mobilnej aplikacji - w niczym nie przypomina ociężale działającej i zabugowanej aplikacji od fioletowego giganta. Po uruchomieniu otrzymujemy dostęp do belki z powiadomieniami oraz pięciu podpisanych ikon, które omówię pokrótce w kolejnych akapitach.
Stream - przejrzysty strumień wiadomości
Pierwszy na liście ikon w menu aplikacji pojawia się Stream (Strumień). Jest to odpowiednik facebookowej tablicy. Główny punkt programu, czyli kolumna, w której pojawiają się wiadomości śledzonych przez nas osób. Górna belka oferuje trzy przyciski: meldunek w określonej lokalizacji, zrobienie zdjęcia oraz napisanie posta. Po wpisaniu tekstu możemy dodatkowo dodać do niego lokalizację, zdjęcie, wideo - a także wybrać kręgi lub osoby którym chcemy daną informację udostępnić.
Sam Stream bardzo szybko się ładuje i jest przejrzysty. Możemy przeglądać ostatnie wpisy, komentować je, wyświetlać zdjęcia - praktycznie to samo, co w przeglądarkowej wersji serwisu. Jedynym brakiem, który rzucił mi się w oczy, to brak możliwości oznaczenia “+1" (odpowiednik znanego wszystkim “lubię to") konkretnego komentarza.
Strumień możemy zmieniać ruchem palca lewo-prawo. Po lewej stronie od głównego widoku spotyka nas ciekawostka nazwana “Nearby". Program pokazuje nam wpisy publiczne osób spoza naszych kontaktów. Wybrane są one, jak nazwa wskazuje, na podstawie naszej lokalizacji. Nie wiem jak duży potencjał może mieć ta funkcja w naszym kraju, ale jest bardzo ciekawym pomysłem i warto obserwować jak się rozwija. Swoją drogą nasuwa się pytanie, czy i kiedy zostanie ona zintegrowana wraz z inną geolokalizacyjną aplikacją Google podpiętą pod mapy - Google Latitude, o której niedawno pisaliśmy. Po prawej stronie zaś możemy przeglądać po prostu wpisy ze swoich kręgów. Wielki plus za możliwość ukrycia niektórych z nich.
Huddle - trzy komunikatory od Google i ból głowy
Google Plus wprowadza pewien misz-masz w kontaktach. Znajomi w Gmailu i na telefonie, inne w komunikatorze GTalk, śledzący w Google Readerze lub Buzzie, osobna lista we wspomnianym Latitude. Do tego oczywiście różne kręgi i ból głowy gotowy. Aby jeszcze bardziej namącić biednym użytkownikom w głowach, obecnie firma z Mountain View proponuje już cztery różne metody komunikacji 1 na 1 lub grupowej - podstawowym pozostaje oczywiście Gmail.
Oprócz tego mamy już trzy komunikatory. Pierwszy, znany do tej pory i zintegrowany ze skrzynką pocztową (oraz natywnie wgrany w urządzenia z Androidem) jabberowy GTalk. W wersji przeglądarkowej portal uzupełniony został Spotkaniami służącymi do wideokonferencji, a w aplikacji mobilnej aplikacji mamy wspomniany wcześniej komunikator Huddle. Przeznaczony jest do mobilnych rozmów grupowych. Oby Google zrobiło wreszcie porządek z komunikatorami bo przy takiej ich liczbie łatwo się pogubić.
Profile, kręgi i zdjęcia - w tym jedna niespodzianka
Ikony w menu dotyczące profilu, kręgów i zdjęć pozwalają na dokładnie to, czego można się spodziewać. Zarządzanie śledzonymi osobami, edycja swoich danych i przeglądanie galerii ze zintegrowanej usługi Google Zdjęcia (znanej do tej pory pod nazwą Picasa). Jednak czymś do tej pory niespotykanym w konkurencyjnych rozwiązaniach jest możliwość automatycznego uploadu do serwisu zdjęć zrobionych aparatem. Owszem, mamy możliwość wrzucenia zdjęcia na Dropboxa czy Facebooka z poziomu galerii, ale tutaj odbywa się to automatycznie. Wrzucone zdjęcia są oczywiście dostępne tylko dla nas i dopiero później możemy decydować o ich upublicznieniu. Radzimy uważać na transfer danych. Opcja jest bowiem włączona domyślnie. Miłym zaskoczeniem jest natomiast funkcja pozwalająca na upload tylko podczas połączenia z siecią WiFi. Dzięki niej możemy bez obaw pozostawić automatyczny upload włączony.
Komentarz redakcyjny
Samym serwisem jak i aplikacją bawiłem się ostatnie dwa dni. Należy pamiętać, że jest to nadal wersja beta, więc ma prawo być obarczona pewnymi błędami. Nie zwracam uwagi na niekompletne tłumaczenie. Najważniejsze jest to, że aplikacja działa i się nie wiesza. Oferuje bardzo wiele funkcji unikalnych dla Google Plus i już na starcie korzysta się z niej przyjemniej niż z rozwijanej od lat aplikacji konkurencji.
Jeśli chodzi o braki, to nie jest ich wiele i jestem pewien, że zostaną poprawione przed oficjalną premierą. Najbardziej razi w oczy brak powiadomień - push lub chociaż automatycznego sprawdzania co jakiś czas. Nie ma także przewidzianej możliwości kliknięcia +1 przy komentarzach do postów, a lokalizacja i meldowanie działa jeszcze kapryśnie.
A może ktoś z Was używał aplikacji na tablecie? Jakie są Wasze opinie na temat widżetu w tej aplikacji? Podzielcie się koniecznie wrażeniami!