Apple po prostu nie ma szczęścia. iPhone'a 15 również będzie brakować?

Ostatnie lata przyniosły wiele opóźnień w dostawach produktów od Apple - z różnych powodów. Niestety firma z Cupertino ma kolejny problem.

Fot. SnapASkyline - shutterstock.com

Opóźnienia w dostawach flagowych produktów Apple to nic nowego. Wiele osób co roku czeka na najnowsze telefony czy tablety od firmy. Nie ma co się więc dziwić, że w pierwszych tygodniach sprzedaży tych produktów może się zdarzyć, że ich dostępność jest ograniczona - nieraz musimy poczekać kilka dni, nieraz nawet trochę dłużej.

Jednakże ostatnimi laty ten trend zdecydowanie się zaostrzył. Czas oczekiwania na iPhone'a 14 Pro i Pro Max, a wcześniej na niektóre MacBooki Pro 14" i 16" mógł wynosić już nie dni lub tygodnie, ale nawet miesiące. Wiele z tych problemów było związanych ze skomplikowaną sytuacją geopolityczną, która mocno wpływa na łańcuchy dostaw i wygląda na to, że Apple cierpi na niej najmocniej.

Zobacz również:

Niestety saga tych opóźnień mogła się wcale nie skończyć - tym razem jednak powód jest zupełnie inny. Firma z Cupertino do produkcji swoich urządzeń wykorzystuje usługi wielu podwykonawców, jednym z nich jest firma Foxlink, która ma fabryki w Indiach. Niestety dzisiaj w wiadomościach pojawiły się wieści, że jedna z tych placówek stanęła w płomieniach.

Na szczęście ogień w fabryce udało się opanować bez żadnych strat w ludziach - nikt nie został ranny lub zabity. Nie można tego samego powiedzieć o uszkodzeniach samej placówki - według pierwszych doniesień zostało uszkodzone przynajmniej 50% sprzętu oraz połowa samego budynku. Można się więc spodziewać, że ta sytuacja mocno wpłynie na możliwości produkcyjne w tej placówce.

Na szczęście wygląda też na to, że Apple wyjdzie obronną ręką z tej sytuacji. Ta konkretna fabryka zajmowała się głównie produkcją kabli do ładowania. Co prawda teraz, kiedy najnowszy iPhone 15 będzie w końcu wyposażony w USB-C, jej wydajność musiała być wzmożona, to jednak nie jest to aż tak duża przeszkoda jak awaria w fabryce zajmującej się na przykład procesorami czy wyświetlaczami nadchodzących smartfonów. Możemy więc spać spokojnie i spodziewać się raczej standardowych kolejek po telefony Apple, a nie kolejnej tragedii związanej z łańcuchem dostaw.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: