BOSE Lifestyle 28

Kompletny zestaw kina domowego BOSE to zdaniem firmy nie tylko sprzęt - to także wyrażenie filozofii życiowej. Ma odzwierciedlać pozycję społeczną jego posiadacza, nastawienie do życia oraz odpowiadać na jego potrzeby odnośnie do sprzętu audio-wideo. W końcu nie każdy decyduje się na combo za 18 000 zł...

System z pewnością nie należy do typowych przedstawicieli kompletów "all in one". Co prawda również sprzedawany jest w jednym pudle, jednak składa się z komponentów, którym daleko do przeciętności. Oprócz wizytówki amerykańskiej fir-my - kompletu kolumn-kostek, które praktycznie znikają wizualnie z pomieszczenia, oraz subwoofera zawierającego w sobie 6 końcówek mocy, system posiada jednostkę centralną. Umieszczono w niej dekodery cyfrowe, odtwarzacz DVD, czytelny punktowy wyświetlacz oraz pozostałe elementy elektroniki odpowiadające m.in. za obsługę niemałego zestawu wejść i wyjść różnego typu. Amplituner (tuner radiowy także znalazł się na wyposażeniu) ma kształty ultranowoczesne i z pewnością spodoba się osobom poszukującym elementów kina domowego, które upiększą ascetyczne, nowocześnie urządzone wnętrza mieszkalne. Obudowa jest srebrna, ma obłe kształty, a przedni panel kryjący szufladę czytnika DVD oraz wyświetlacz jest wykonany z czarnego plastiku. Na pierwszy rzut oka napędu DVD nie widać. Aby do niego dotrzeć, należy odchylić do góry część przedniej ścianki. Wtedy też dotrzemy do kilku klawiszy pozwalających na sterowanie podstawowymi funkcjami urządzenia (np. wybór źródła i regulator głośności). Wyświetlacz ma spore rozmiary, prezentuje napisy w przyjemnym dla oka niebieskawym kolorze. Jest na tyle sprytny, że pokazuje tytuły filmów, odczytując stosowne dane z płyt DVD.

W amplitunerze nie ma końcówek mocy. Te jak już wspomnieliśmy, ulokowano w ogromnym subwooferze. Jednostka centralna nie ma także wewnętrznego zasilacza. Prąd jest dostarczany z zewnętrznego zasilacza solidnych rozmiarów. Ciekawie wygląda tylny panel gniazd przyłączeniowych. Sekcja wizyjna na pierwszy rzut oka prezentuje się przeciętnie. Brakuje złącza Euroscart, są za to gniazda S-Video oraz kompozytowe. W jednym z woreczków z okablowaniem dołączonym do kompletu znajduje się jednak ciekawa przejściówka S-Video/kompozyt-komponent. Nietypowe rozwiązanie działa bardzo dobrze. Aby skorzystać z najlepszej formy transmisji sygnału wideo, trzeba podłączyć przejściówkę do gniazd S-Video i kompozyt, a do wtyczek komponentowych podczepić odpowiednie okablowanie prowadzące sygnał do telewizora czy projektora. By sygnał wędrował tą nietypową drogą, niezbędne jest wybranie z menu konfiguracyjnego BOSE stosownej opcji. Podłączając po raz pierwszy amerykański system, należy poprawnie go skalibrować. Służą do tego 2 specjalne płyty DVD. Na pierwszej z nich jest pokazane, jakie są możliwości instalacji kolumn. Jest ich wiele. Można ustawić je na odpowiednio wysokich podstawkach (dostępnych także jako opcja). Można również dokupić specjalne wieszaki i powiesić kolumienki na ścianie. Jako że każda kolumna składa się z dwóch obudów, które można okręcać w poziomie, nie powinno być problemów z ich odpowiednim ukierunkowaniem i uzyskaniem optymalnego pola akustycznego. Druga z płyt DVD służy do dostrojenia parametrów pracy zestawu do pracy w określonych warunkach lokalowych. Kalibracja jest dość ciekawa i odbywa się z wykorzystaniem specjalnych "słuchawek", w których zamontowano niewielkie mikrofony.

Osoba dostrajająca system powinna postępować zgodnie z informacjami pokazywanymi na filmie prowadzącym przez proces ustawień krok po kroku. "Słuchawki" należy założyć na głowie za uszami, następnie podłączyć je do jednostki centralnej do gniazd AUX. Podczas procesu ustawień system generuje sygnały testowe i prosi użytkownika o przemieszczenie się w pięć miejsc, w których najczęściej domownicy zasiadają podczas oglądania filmów czy słuchania muzyki. Na podstawie zebranych przez mikrofony sygnałów procesor wyciąga średnią i dopasowuje charakterystykę prezentacji, tak aby odbiór ścieżki dźwiękowej był optymalny w szerokim polu odsłuchu. Trzeba przyznać, że ustawienia dobierane są bardzo dobrze, szerokość i precyzja sceny dźwiękowej są znakomite. Oczywiście ustawień można dokonać także ręcznie bez pomocy zaawansowanej elektroniki. Subwoofer, jak to zwykle u BOSE bywa, w porównaniu z satelitkami wydaje się konstrukcją z innej bajki. Obudowa ma bardzo duże rozmiary. Na szczęście biały kolor sprawia, że ustawiając wąski i długi prostokąt wzdłuż ściany (najlepiej białej) znika z pola widzenia. Bas jest generowany przez 2 przetworniki umieszczone na węższej ściance obudowy. Spójność najniższych podzakresów ze średnicą jest bezbłędna. Równie dobrze zrealizowano połączenie górnej i dźwięcznej, soczystej średnicy. Soprany są krystalicznie czyste i chociaż nie imponują detalicznością, to ich nieagresywny charakter sprawia, że podczas oglądania filmów czujemy się jak w kinie. Bas dysponuje zapasem mocy zdolnym nagłośnić bardzo duże pomieszczenia. Schodzi nisko, zachowując przy tym zadowalającą szybkość. Jest miękki, a jedną z jego największych zalet jest melodyjność. W dole nie wieje nudą, niskie tony nie są jednostajne, doskonale sprawdzają się zarówno w filmach, jak i nagraniach koncertowych. Przestrzeń to również popis amerykańskich kosteczek. Dźwięk otacza słuchacza dokładnie, atakuje go zewsząd, nie pozwalając zapomnieć, że era nagrań stereofonicznych w kinie zakończyła się bezpowrotnie.