Ballmer: moja największa porażka to Vista. Zgadzacie się?
-
- 27.08.2013, godz. 08:21
Steve Ballmer odchodzi z Microsoftu. Co uważa za swoją największą porażkę? Zmarnowany okres przeznaczony na prace nad systemem Windows Vista.
Kilka dni temu świat obiegła sensacyjna informacja: Steve Ballmer za rok odchodzi ze swojego stanowiska. Co zamierza robić później i co uważa za swoją największą porażkę? Wypowiedzi na ten temat udzielił w wywiadzie, którego udzielił serwisowi ZDNet.
Co zamierza robić po opuszczeniu Microsoftu?
"Szczerze mówiąc nie wiem. Nie mam aktualnie czasu na to, aby myśleć nad tym, co będzie dalej. I dalej nie będę miał na to czasu, dopóki mojego miejsca nie zajmie następca"
Zobacz również:
Co uważa za swoją największą porażkę?
"Prawdopodobnie rzeczą, której najbardziej żałuję był okres, w którym pracowaliśmy nad systemem Windows Longhorn i Vista. I wiesz, istnieją skutki uboczne tego, że duży zespół był zaangażowany w coś, co nie okazało się cenne"
Windows Vista - największa porażka?
System Windows Vista, czyli następca Windows XP, został wydany oficjalnie w styczniu 2007 roku. Czy jednak faktycznie był on największą porażką kierowanego przez Ballmera Microsoftu? Moim zdaniem nie. Sądzę, że większym błędem było bowiem zaprzepaszczenie szansy, jaką stwarzał dynamicznie rozwijający się rynek mobilny.
A Wy co sądzicie na ten temat?
Autorzy
Krzysztof Lech
PCWorld
Współpracownik
Jestem absolwentem Politechniki Wrocławskiej. Od 2007 r. piszę teksty na potrzeby serwisów grupy IDG oraz sporadycznie magazynu PC World. W kręgu moich zainteresowań zawodowych znajduje się praktycznie wszystko, o czym chcą czytać internauci odwiedzający portal PCWorld.pl . Dokładniej to ujmując muszę jednak przyznać, że zdecydowani bliżej mi do tematów związanych ze sprzętem, czy nowymi technologiami, niż do oprogramowania oraz niepojętego dla mnie zjawiska, jakim są sieci społecznościowe.
Prywatnie jestem wielbicielem mojej pełnoletniej już Toyoty, starych filmów Kung Fu, koszykówki oraz wielu innych dyscyplin sportowych. Niestety chodzi jedynie o kibicowanie, co też od wielu lat (nieskutecznie) staram się zmienić...
Kontakt: Krzysztof Lech
