Cyfrowe pejzaże

Mark von Nagy fotografuje wyłącznie cyfrowym sprzętem - najchętniej lustrzanką Canon EOS 10D. Zdjęcia przetwarza i poprawia w programie Adobe Photoshop CS. Zdecydował się na to, by jak sam przyznaje mieć jak największą kontrolę nad tym, co dzieje się ze zdjęciem już po jego zrobieniu. Podobnie jak w przypadku tradycyjnej ciemni fotograficznej, ''ciemnia cyfrowa'' jest dla niego niezwykle istotna.


Mark von Nagy fotografuje wyłącznie cyfrowym sprzętem - najchętniej lustrzanką Canon EOS 10D. Zdjęcia przetwarza i poprawia w programie Adobe Photoshop CS. Zdecydował się na to, by jak sam przyznaje mieć jak największą kontrolę nad tym, co dzieje się ze zdjęciem już po jego zrobieniu. Podobnie jak w przypadku tradycyjnej ciemni fotograficznej, ''ciemnia cyfrowa'' jest dla niego niezwykle istotna.

"Początkowo używałem filmów i tradycyjnego aparatu" - relacjonuje autor - "lecz w pewnym momencie, jak każdy, kto chce się zajmować fotografią bardziej profesjonalnie, stanąłem przed trudnym wyborem: inwestować w ciemnię czy w studio cyfrowe. A ponieważ z zawodu jestem programistą - decyzja wydała się oczywista" - wyjaśnia.

Mark von Nagy zapytany o radę dla osób stawiających pierwsze kroki w fotografii odpowiada: "Najlepszą radą, jaką mogę dać tym wszystkim, którzy zaczynają przygodę z fotografią cyfrową, jest to, by poświęcali więcej czasu i uwagi podczas obróbki zdjęć. Zbyt wiele osób używa gotowych rozwiązań, oczekując przy tym zachwycających rezultatów. Nie wystarczy w Photoshopie użyć funkcji wyostrzania (Unsharp Mask), podciągnąć poziomy (Levels) i wzmocnić nasycenie (Saturation). To trochę tak, jakbyśmy próbowali znaleźć w wielkim supermarkecie coś naprawdę unikatowego i wyjątkowego - moim zdaniem wszystko, również fotografie zrobione szybko i popularnym sposobem, nie różnią się specjalnie od innych masowych wyrobów".

Czasami zdarza się, że von Nagy pracuje nad obróbką jednego zdjęcia nawet kilka godzin. Używa podobnych technik jak większość użytkowników fotografii cyfrowej - z tą jednak różnicą, że na ogół skupia się na pracy nad detalami, fragmentami zdjęcia bardziej niż nad całym obrazem jednocześnie. Pozwala to wzmocnić lub uwydatnić te elementy, które są dla niego najbardziej istotne, tak by nadać obrazowi konkretny, oczekiwany charakter.

"Praca nad całym zdjęciem jednocześnie rzadko przynosi dobre efekty - pejzaż często wymaga przyciemnienia nieba, a rozjaśnienia ziemi - użycie funkcji poziomów (Levels) wiele tu nie pomoże, także krzywe (Curves) nie są wystarczająco precyzyjne. Jeżeli jednak stworzy się osobną warstwę (Layer) np. dla nieba, na której się je przyciemni, osobną - na której wzmocni się kontrast, i osobną, na której wzmocni się nasycenie - pozwoli nam to na tyle precyzyjnie manipulować partiami fotografii, by powstał obraz unikalny i nietuzinkowy." - wyjaśnia autor i dodaje - "Przygoda z obrazem nie kończy się dla mnie na wciśnięciu spustu migawki - to moment, kiedy tak naprawdę dopiero się zaczyna..."

Mark von Nagy, choć do niedawna mieszkał w USA, nie kryje fascynacji Nową Zelandią. Jak przekonuje, jest to kraj pełny najbardziej zadziwiających pejzaży i komuś, kto uwielbia fotografię krajobrazową, oferuje nieprawdopodobne możliwości, by zrobić naprawdę dobre zdjęcie.

Pejzaż nowozelandzki charakteryzują trzy bardzo specyficzne cechy i to one właśnie sprawiają, że jest on tak unikatowy i tak bardzo różny od wielu innych miejsc na świecie. Te trzy aspekty to: poczucie izolacji, pogoda (bardzo specyficzna) i światło (przedziwne). Splatają się one ze sobą tak, że trudno właściwie określić, gdzie który się zaczyna, a gdzie kończy - pewne jest jednak to, że ta dziwna mieszanka sprawia, iż fotografowanie pejzaży Nowej Zelandii jest nie lada wyzwaniem dla każdego fotografa.

Izolacja

Naprawdę nie jest trudno poczuć się odizolowanym od cywilizacji w Nowej Zelandii - nazywanej przez niektórych końcem świata.

Wystarczy np. pół godziny, by przenieść się z milionowego, tętniącego życiem miasta w dzikie, wyludnione zakątki. Można tam uchwycić naprawdę bardzo szerokie i piękne ujęcia, pejzaże, które wyglądają jak nietknięte ludzką stopą.

Pogoda i światło

Jest takie przysłowie, że Nowa Zelandia ma cztery pory roku w ciągu dnia, co potwierdza autor zdjęć - "Pewnego słonecznego poranka, w trakcie rozmowy telefonicznej z moimi rodzicami w Stanach, wyszedłem na balkon z filiżanką kawy. Był cudowny poranek, bez jednej chmurki na niebie. W ciągu 5 minut temperatura spadła nagle o jakieś 15 stopni i zaczął padać grad, lecz - o dziwo - wyłącznie po mojej stronie ulicy!" - opowiada i dodaje - "Połowa nieba była ciemnogranatowa, po drugiej stronie ulicy ciągle świeciło słońce, a pomiędzy czarną chmurą i światłem słonecznym nagle pojawiła się podwójna tęcza, której natychmiast zacząłem robić zdjęcia. Po kilku minutach gradowa chmura zniknęła i niebo znowu stało się na chwilę czyste i słoneczne."

Nowa Zelandia, zdaniem Marka von Nagy, wymaga od fotografa poznania zasad robienia dobrych zdjęć podczas złej pogodny. Podstawa to dobry aparat cyfrowy, płaszcz przeciwdeszczowy, solidny statyw i dużo cierpliwości - wszystko to, by przetrwać nowozelandzką aurę. Tym bardziej, że zdaniem fotografa często zdarza się, iż uchwycenie momentu, kiedy burza ustępuje, jest tak samo efektowne czy wręcz magiczne, jak fotografowanie wschodzącego czy zachodzącego słońca.

Nawet światło słoneczne typowe

dla Nowej Zelandii jest bardzo specyficzne. Czasami wręcz przedziwne - potrafi sprawić, że obiekty wydają się świecić od wewnątrz. Właśnie takie wymieszanie tych kilku czynników - poczucia odosobnienia, przedziwnej pogody i niecodziennego światła sprawia, zdaniem Marka Von Nagy, że nowozelandzkie pejzaże są tak wyjątkowe.

<hr size=1 noshade>

Cyfrowe pejzaże
Mark von Nagy

Amerykanin, rocznik '74. W Nowej Zelandii mieszka od dwóch lat.

Jak sam przyznaje, piękno i urok tego kraju sprawiły, że ciekawość zmieniła się w fascynację.

Autor zaprasza czytelników ZOOM-a na swoją stronę internetową:http://www.vonnagy.com

<hr size=1 noshade>

Cyfrowe pejzaże
Cyfrowy warsztat Marka von Nagy:

Canon 10D

Obiektywy: Sigma 15–30 mm, Canon 85 mm

Filtry: UV, filtr polaryzujący, ocieplający


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: