Czas na film

Kilka lat temu każdy chciał mieć własny blog. Dzisiaj wszyscy chcą publikować w Internecie filmy. Krótkie klipy według własnego scenariusza, screencasty zdradzające tajniki oprogramowania, filmowe odpowiedniki blogów - wszystkie trzeba nie tylko nagrać, ale i odpowiednio przygotować do publikacji.

Kilka lat temu każdy chciał mieć własny blog. Dzisiaj wszyscy chcą publikować w Internecie filmy. Krótkie klipy według własnego scenariusza, screencasty zdradzające tajniki oprogramowania, filmowe odpowiedniki blogów - wszystkie trzeba nie tylko nagrać, ale i odpowiednio przygotować do publikacji.

Nagrywanie filmów jest popularne, jaknigdy dotąd. Urządzenia do kręcenia materiałów wideo, co prawda marnej jakości, są wbudowane nawet w telefony komórkowe. Tradycyjnie rozumiane domowe filmowanie - rejestrowanie wydarzeń rodzinnych i "wspomnień z wakacji" - wciąż jest istotne, ale coraz więcej filmów pojawia się wyłącznie w Internecie, nigdy nie trafia na krążki.

Wszystko to za sprawą YouTube. To Chad Hurley, Steve Chen i Jawed Karim, założyciele serwisu, sprawili, że wszyscy zaczęli nagrywać i umieszczać w Internecie własne filmy, a publikowane wideo w krótkim czasie ewoluowało od śmiesznych filmów z trikami akrobatycznymi i eksperymentami z produktami chemii gospodarczej do jednego z najważniejszych środków przekazu. Dzisiaj za pomocą filmów w YouTube można zadać pytanie kandydatowi na prezydenta Stanów Zjednoczonych, wypromować nową gwiazdę muzyki tak samo skutecznie, jak dawniej robiono to przez MTV.

Wideo w Internecie to nie tylko YouTube i typowe klipy wideo. Liczni naśladowcy próbują zdobyć internautów także pieniędzmi. Tak działa np. serwis Metacafe (http://www.metacafe.com), który autorom najpopularniejszych filmów oferuje zupełnie przyzwoite zarobki. Pojawiły się także polskie klony i szybko zdobyły sporą popularność. Wydaje się jednak, że udostępnienie polskiej wersji YouTube oznacza szybką marginalizację lokalnych serwisów publikujących wideo. Z takim gigantem trudno walczyć, podobnie jak naszym wyszukiwarkom internetowym trudno konkurować z Google.

Opublikowanie filmu w YouTube to prosty finał dość skomplikowanego i pracochłonnego procesu. Typowy film trwa najwyżej 10 minut. W ciągu tego krótkiego czasu trzeba przykuć uwagę widza, przekazać całą treść, a warto jeszcze zostawić kilka sekund na prezentację adresu strony WWW. Przygotowanie scenariusza, a następnie zarejestrowanie wszystkich ujęć często jest najbardziej pracochłonne i czasochłonne. Dalsza obróbka: montaż scen, dodanie muzyki, napisów i zapisanie w wybranym formacie wideo okazuje się dość proste, oczywiście pod warunkiem, że dysponujesz odpowiednim oprogramowaniem. Roli programu do montażu wideo nie należy przeceniać - jeśli zawiera standardowy zestaw narzędzi, najprawdopodobniej wystarczy filmowcowi amatorowi publikującemu w YouTube.

Oczywiście, nagrywanie, montowanie i publikacja filmów to nie tylko YouTube. Spora część filmów montowanych na domowych komputerach trafi ostatecznie na krążek DVD do pudełka z napisem "Wakacje 2007". W tym wypadku dobry i wygodny program powinien łączyć narzędzia do montażu z funkcjami upraszczającymi przygotowanie krążka DVD, wraz z efektownym menu startowym. Domowe studia montażowe są dzisiaj na tyle uniwersalnymi programami, że można je wykorzystać także w celach zarobkowych. Powinny umożliwić przygotowanie np. efektownego wideo-reportażu z wesela. Od domowego programu do montażu wideo wymagamy także uniwersalności: musi radzić sobie i z klipami nagrywanymi za pomocą telefonu komórkowego, i z wideo wysokiej rozdzielczości.