Czy Amazon zniszczy kolejną kultową serię? Proszę, nie róbcie tego Królowi...

Amazon w ostatnim czasie zrealizował dwa duże przedsięwzięcia, które zapisują się w nurt szeroko pojętej fantastyki. Mówię tutaj o adaptacjach kultowych, książkowych serii. Na horyzoncie majaczy już też kolejna produkcja.

fot. Amazon/Damian Kubik/PCWorld.pl

Cytując klasyka, "jeśli coś robisz, to rób to dobrze". Powinno się to tyczyć każdej dziedziny, ale w szczególności działalności artystycznej, której przemysł filmowy przecież jest częścią. Fakt, mogą zdarzać się potknięcia, zbyt ambitne plany czy budżet nie do końca adekwatny do skali przedsięwzięcia. A jeśli bierzemy na warsztat dzieło wybitne i tworzymy jego adaptację, w takim wypadku nie ma miejsca na kompromisy. W takim wypadku potknięcia nie powinny się zdarzać. W ostatnim czasie byliśmy jednak świadkami czegoś zupełnie innego.

Władca Pierścieni, wybitne dzieło Tolkiena. Doskonale przemyślany, spójny i epicki wręcz świat stworzony przez angielskiego pisarza stał się podstawą do zrealizowania jednego z najdroższych seriali w historii. Mowa tutaj o Pierścieniach Władzy, których premiera na Amazon Prime Video miała miejsce we wrześniu tego roku. Fakt, zrealizowanie dobrej produkcji, która opiera się na znakomitej prozie, jest arcytrudnym zadaniem. Twórcy jednak mieli doświadczenie, ogromne pieniądze oraz zaplecze pozwalające na stworzenie serialu idealnego. Niestety, idealna w tym wypadku okazała się jedynie kampania promocyjna, a raczej tylko jej początek.

Zobacz również:

pierscienie_wladzy

Pierścienie Władzy (fot. Amazon)

Jeśli o pieniądzach mowa, pozwolę sobie zacytować fragment recenzji Henryka Tura, w której pisze:

Biorąc pod uwagę, że zaplanowano pięć sezonów, całość powinna pochłonąć co najmniej 3-4 mld. Z taką górą pieniędzy można stworzyć wiele wspaniałych rzeczy... pod warunkiem, że ma się pomysł.

Twórcom zabrakło także pomysłu na to, jak poprowadzić fabułę, aby zaciekawiła widza. Za swoje zebrało się także aktorom, którzy nie wykorzystali potencjału swojego oraz potencjału uniwersum do tego, aby stworzyć bohaterów, z którymi możemy nawiązać emocjonalną więź. Mało kto się tego pewnie spodziewał po tym, jak szumnie produkcja była zapowiadana, jednak Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy ma realną szansę na to, aby w wielu zestawieniach pozostać najgorszym serialem 2022 roku. No cóż, tak bywa. Szkoda tylko, że kosztowało to prawie pół miliarda dolarów.

Po drugiej stronie barykady z kolei stoi inny serial, który został stworzony na podstawie cyklu powieści. Mowa tutaj o pierwszym sezonie widowiska Koło Czasu, który powstał na kanwie serii Roberta Jordana o tym samym tytule. Produkcja została stworzona z o wiele mniejszym rozmachem, mocno trzymając się książkowej opowieści. Mimo sporej liczby niedociągnięć nie możemy w tym przypadku powiedzieć nawet tego, że jest to słaby serial. Fakt, nie zalicza się do topki w swoim gatunku, jednak został stworzony poprawnie i przede wszystkim ciekawie. Nawet osoby, które są doskonale zaznajomione z pierwowzorem, mogą bawić się tutaj świetnie. Historia jest opowiedziana w taki sposób, że zarówno weterani, jak i nowicjusze doskonale będą wiedzieć, o co chodzi w całej opowieści.

Jak widać, ogromny budżet nie wystarczy, żeby stworzyć ciekawą produkcję. Potrzebny jest jeszcze pomysł, zaangażowanie i odrobina pasji, aby móc pochwalić się swoimi dokonaniami. Na kolejny sezon Koła Czasu czekam z niecierpliwością. O Pierścieniach Władzy niestety nie mogę tego powiedzieć. Równie dobrze (a może nawet i lepiej), gdyby ten serial w ogóle nie powstał.

Dlaczego jednak przywołałem te dwie produkcje od Amazona? Kilka dni temu świat obiegła informacja, że Mark Flanagan po odejściu z Netflixa i podpisaniu umowy z platformą Amazon potwierdził, że będzie brał udział przy produkcji serialu na podstawie cyklu powieści Stephena Kinga. Mowa tutaj o Mrocznej Wieży. Panicznie boję się tego, że twórca nie dostanie na tyle dużej swobody twórczej i Amazon po prostu zepsuje kolejną kultową opowieść, która zasługuje na to, aby traktować ją z należytym szacunkiem.

kolo_czasu

Koło Czasu (fot. Amazon)

Iskierkę nadziei daje to, że Flanagan jest już weteranem gatunku, jeśli mówimy o produkcjach z pogranicza grozy i fantastyki. Dla Netflixa stworzył doskonały Nawiedzony Dom na Wzgórzu, nieco gorszy, ale nadal bardzo dobry Nawiedzony Dwór w Bly oraz Klub Północy i Nocną Mszę. Co więcej, pracował także przy filmach Ouija: Narodziny Zła czy The Hush. To pokazuje, że ma on ogromne doświadczenie w swojej dziedzinie. Wszystko zależy jednak od tego, jak dużą swobodę twórczą dostanie reżyser. Po przejściu z jednej do drugiej korporacji może jednak zaznaczyć chęć, aby to jego słowo było ostatnim, jeśli chodzi o kwestie artystyczne.

Miejmy nadzieję, że i tutaj twórcy nie zechcą zbytnio odejść od materiału źródłowego i nie dadzą się ponieść przesadnej poprawności politycznej. Fenomenalny cykl Mroczna Wieża wraz z jej genialnym autorem Stephenem Kingiem zasługują jak mało kto na to, aby zyskać serial na miarę swojej wielkości.

Kolejną kwestią jest to, że Mroczna Wieża dostała już słaby film. Miejmy nadzieję, że to już ostatnia marna adaptacja tej serii...

***

Cykl Mroczna Wieża opowiada historię Rolanda Deschaina, który za cel obrał sobie dotarcie do tytułowej Mrocznej Wieży, która może być istotą całego istnienia. Jest on ostatnim żyjącym przedstawicielem tajemnego stowarzyszenia, nazywanego rewolwerowcami. Początkowo jest dla czytelnika bardzo tajemniczy. Z czasem jednak poznajemy więcej szczegółów na temat jego życia oraz motywacji do odnalezienia Mrocznej Wieży. Cykl składa się z 8 powieści.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: