Czy bać się chmury? Zagrożenia cloud computing
-
- 13.06.2012, godz. 17:25
Technologia chmury forsowana jest przez wiele wiodących firm jako technologia przyszłości, przed którą nie ma ucieczki. Pomijając zalety tego typu rozwiązania - czy możemy być całkowicie pewni, że wszystko będzie w porządku? I tu - niestety - zaczynają się potężne wątpliwości.
Producenci coraz częściej zachęcają nas do małej rewolucji - przechowywania danych nie na dyskach fizycznych, a przeniesienie ich do wirtualnej przestrzeni, gdzie nigdy nie zostaną skasowane. Będą tam dostępne z każdego komputera na świecie, całkowicie niedostępne dla osób niepowołanych. No właśnie, brzmi to wszystko tak ładnie, że aż ZBYT ładnie. Szczególnie ten ostatni aspekt budzi póki co najwięcej zastrzeżeń. Jakie zagrożenia mogą czyhać w cloud computing?
Pierwszy aspekt to bezpieczeństwo. Oczywiście firmy oferujące przechowywanie danych w chmurze mogą pokazać nam imponujące listy zabezpieczeń, które zagwarantują poufność naszych plików, jednak jak wszyscy wiemy, nie ma takiego zamka, do którego nie dałoby się dorobić klucza. Hakerzy idą łeb w łeb z najnowszymi technologiami i choćby zabezpieczenia były pewne na 99,99 %, to zawsze zostaje ta szczelinka 0,01%, przez którą można się przecisnąć. Co więcej - wielu zwolenników teorii spiskowych uważa, że rządy państw ochoczo wspierają rozwój chmur danych, ponieważ będą je kontrolować, dzięki czemu nastąpi totalna inwigilacja społeczeństwa - zarówno zwykłych obywateli, jak też i wielkich firm. Pomijając teorie spiskowe, dane w chmurze mogą zostać skasowane, jak i każde inne - znajdują się przecież na fizycznym serwerze, a nawet, jeżeli istnieją ich kopie, to nie ma problemu z prześledzeniem, gdzie zostały umieszczone - będą to inne serwery.
Zobacz również:
- Jak wyłączyć tworzenie kopii zapasowych zdjęć na koncie Google [PORADA]
- Sępy krążą nad ofiarami w Turcji. Nie daj się oszukać
- 5 sposobów na ochronę prywatności w sieci, których nie znasz
Oprócz skasowania wysłane do chmury dane mogą również ulegać modyfikacji. Bezinteresowna złośliwość to cecha wielu naszych bliźnich na całym świecie, a jeśli złośliwość ta jest interesowana, może mieć konkretne cele - np. zmiana numeru konta w bazie danych firmy. Wyobraźmy sobie sytuację, że firma co miesiąc przelewa określoną sumę do kontrahenta. Każdy, kto posługuje się bankowością elektroniczną wie, że stałych odbiorców wpisujemy raz, a następnie wybieramy ich z listy po nazwie, nie sprawdzając, czy numer konta się zmienił. Tak więc po takiej podmianie pieniądze będą posłane, ale na konto oszusta. To przykład pierwszy z brzegu - oczywiście ktoś prędzej czy później zorientuje się w przekręcie, jednak pieniędzy już nie da się odzyskać.

Niebezpieczny cloud computing
Drugi aspekt to konieczność bycia non-stop online. Co prawda w dzisiejszych czasach jest to coraz mniejszy problem, jednak wyobraźmy sobie, że chcemy przejrzeć cokolwiek ze swoich zbiorów - np. zdjęcia z wakacji - ale bez łącza nic nie zrobimy. Oczywiście możemy trzymać pliki na dysku, jednak jak pisałem w poprzednim artykule o cloud computing - w przyszłości możemy w ogóle nie mieć fizycznego nośnika danych. Inna twarz tego zagrożenia jest taka, że czy mamy Internet na kabelku, czy też używamy wi-fi, urządzenia mają to do siebie, że nie są niezniszczalne i bezawaryjne. Jeśli nagle wydarzy się przerwa w dostawie sieci - komputer na ten czas stanie się tylko bezużytecznym terminalem. I będzie to dość frustrujące, gdy nagle przerwie nam wypełnianie arkusza kalkulacyjnego czy też dokumentu.

Brak sieci - Brak sieci
Trzeci niebezpieczny aspekt to możliwość szybszego rozprzestrzeniania się wirusów. Jeśli złośliwej aplikacji uda się ominąć zabezpieczenia, wejdzie na serwer, gdzie swoje dane przechowują różni użytkownicy - liczeni czasem w setki, a ilość plików sięga dziesiątek tysięcy. To łakomy kąsek do infekowania wszystkiego, co tylko nie uchroni się przed cyberatakiem. A następnie zainfekowane pliki - używane przez osoby za pośrednictwem komputerów - dostaną się do laptopów i desktopów, wykorzystując robocze pliki w chmurze jako furtek do naszych systemów operacyjnych. Czyli pokazujemy znajomym nasze zdjęcia z imprezy (które trzymamy w chmurze), a równocześnie przedostaje się do naszego systemu wirus.

Wirusy - Wirusy
Czy zatem komfort używania naszych komputerów spadnie? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jeśli chodzi o aspekt bezpieczeństwa, krytycy technologii chmury nieco przesadzają - przeciętny zjadacz chleba będzie umieszczać w chmurze takie prywatne dane jak pliki multimedialne czy własne dokumenty. Jeśli nawet rząd będzie kontrolować chmurę - czego miałbym się obawiać? Że ktoś zobaczy moje fotki z wycieczki w góry? Oczywiście w przypadku firm to już całkowicie inna historia. Tak czy owak póki co najlepszym sposobem ochrony naprawdę cennych danych jest trzymanie ich na płycie DVD albo pendrive i otwieranie ich tylko i wyłącznie po odłączeniu się od sieci ;-)