Dane znikają z kart pamięci. Czy to skutek spisku?

Użytkownicy coraz częściej skarżą się na znikające bez przyczyny dane z kart pamięci w smartfonach. Przyjrzyjmy się bliżej temu zjawisku.

Fot. PhotoMIX-Company/Pixabay

Wyobraź sobie taką sytuację: jak co dzień sięgasz do swojej biblioteki muzycznej, aby zażyć rozrywki w postaci odsłuchu najlepszych hitów, a tu niespodzianka. Twoje pliki muzyczne wyparowały! Po prostu zawartość karty microSD w smartfonie zdematerializowała się. Urządzenie również nie rozpoznaje samego nośnika. Jednak to nie jest najgorsze. Prawdziwym problemem jest to, że zdarzyło się to już trzeci raz w tym roku! W tym momencie zaczynasz podejrzewać umyślne działanie… Spisek?

Brak plików muzycznych oraz innych danych na karcie potwierdza dokładna analiza. Po restarcie smartfona, wyjęciu i włożeniu karty sytuacja się nie zmienia. Menedżer plików Androida nie znajduje karty microSD, podobnie w drugim egzemplarzu identycznego smartfona. Za to komputer stacjonarny rozpoznaje nośnik jako pustą i gotową do wykorzystania kartę.

Zobacz również:

  • Odwiedź cmentarz Microsoftu - znajdziesz tu tech-niewypały, które Cię zaskoczą!

Zwykłe próby odnalezienia danych usuniętych z karty prowadzą donikąd. Wygląda na to, że nośnik nie został ostatnio sformatowany. To tak, jakby ktoś przeniósł pliki muzyczne i inne dane oraz ukrył ślady tych czynnności, nadpisując usunięte sektory.

Podejrzewając, że kupiłem tandetną kartę microSD, postarałem się o lepszą. Dwa miesiące później zawiodła dokładnie w ten sam sposób, jak pierwsza. Kupiłem więc naprawdę dobry nośnik – podobny do tych, których używam zawodowo z aparatami i laptopem. Niestety, telefon Huawei potraktował tę kartą dokładnie tak samo, jak poprzednie – po pewnym czasie usunął z niej wszystkie dane.

To wymyka się spod kontroli. Regularne znikanie wszystkich plików muzycznych jest wystarczająco traumatyczne, nawet jeżeli nie biorą w tym udziału złośliwe osoby trzecie. Wpisując w wyszukiwarkę frazę „smartfon z Androidem kasuje kartę SD” dowiedziałem się, że jest to częsty problem. Wyniki wyszukiwania pokazują, że jest to tak powszechne zjawisko, że powstało około miliarda stron internetowych, aby pomóc ludziom rozwiązać ten problem. Nawiasem mówiąc, wiele z tych stron zawiera odwieczną i zarazem bezużyteczną „poradę”, wygłaszaną przez niezbyt lotnych ekspertów IT: jeśli nie możesz odczytać danych na dysku, natychmiast wykonaj kopię zapasową. Innymi słowy, jeśli ktoś ukradł Twój samochód, zaparkuj go gdzieś indziej.

Awarie kart microSD to efekt spisku?

Wokół zjawiska awarii kart microSD w smartfonach powstało wiele teorii spiskowych. Jednak hejterów marek należy ignorować, bo zależnie od tego, kogo czytasz, to właśnie Samsung, SanDisk, Lexar, PNY lub Kingston będzie tym najgorszym producentem. Może to być wygodne i proste wyjaśnienie problemu powtarzających się awarii kart microSD w telefonach komórkowych, ale nie jest ani pomocne, ani prawdziwe. To po prostu skarga ekonomicznie bezsilnych konsumentów, takich jak ja, którzy nie mogą znaleźć prawdziwego powodu, czują się trochę oszukani, ale nie wiedzą, przez kogo, więc rzucają się na jakiekolwiek logo na opakowaniu. Czy zamiast tego problem może leżeć w urządzeniu? Czy występuje problem z gniazdami microSD? Czy to Samsung, Huawei, HTC i inni producenci smartfonów są winni?

A jeżeli to jednak spisek producentów smartfonów? Cóż, różni producenci telefonów z Androidem sami subtelnie sugerowali teorię wadliwych nośników: to, że karty microSD są zasadniczo złe i nie można im ufać. Takie tezy nie były oczywiście głoszone oficjalnie, ale w postaci przelotnych komentarzy tu i tam, krótkich wzmianek podczas briefingów prasowych etc. Pamiętam, że kilka lat temu doszło do drobnego zamieszania, kiedy wiceprezes Xiaomi powiedział Engadget, że karty microSD są „niesamowicie podatne na awarie” i twierdził, że wiele rzekomo markowych kart to podróbki. Prognozował też, że niedługo „karty SD znikną z rynku".

Wobraźmy sobie producenta telefonów, który usuwa slot microSD ze swoich urządzeń, oferując jednocześnie więcej wbudowanej pamięci i odpłatne usługi tworzenia kopii zapasowych w chmurze w celu zrekompensowania braku zewnętrznych nośników. Dzięki temu zwiększa swoje zyski, prawda? To pasuje na przykład do Apple.

Żeby jednak być uczciwym – Apple jest konsekwentny w takich sprawach. Wie, że jeśli komponent innej firmy nie działa zbyt dobrze w produkcie marki Apple, konsumenci nie będą obwiniać strony trzeciej, tylko Apple. Dlatego właśnie w 2010 roku Apple zakończył obsługę Flash Playera na swoich komputerach, co rozpoczęło upadek wtyczki w ogóle. Problem z Flashem polegał na tym, że działał on wadliwie ale nikt nie mówił, że to jego wina tylko, że zły jest produkt Apple. Więc koncern usunął obsługę Flash ze swoich komputerów, a jego urządzenia mobilne nigdy nie obsługiwały Flasha.

Tylko że karty microSD nie działają wadliwie; przynajmniej nie te z górnej półki. Oczywiście nikt nie spodziewa się, że będą istnieć wiecznie, że są niezastąpione itp. Tak, zdarza się, że to użytkownik przyczynia się do problemów z kartami. Regularnie wyciąga je z gniazda bez odmontowania, wyciąga je z urządzeń, które są włączone, wrzuca przypadkowo do śmieci, depcze je, kopie i niechcący zagina. A potem dziwnym trafem nadal pracują, często przez kilka lat. Trudno więc wyjaśnić, dlaczego dobrze traktowana karta microSD, bezpiecznie przechowywana i nienadużywana w trzewiach smartfona, miałaby spontanicznie utracić zawartość po miesiącu lub dwóch.

Skoro nikt nie umie powiedzieć, co powoduje awarie kart w smartfonach – to może winna jest konstrukcja samego microSD, albo – tu chciałbym zaproponować własną teorię spiskową – dane z nośników kradną tajne służby, któregoś z totalitarnych krajów? Być może jest jeszcze ciekawiej – przeboje z kart pamięci umieszczonych w smartfonach Ziemian usuwają kosmici?

Te teorie są równie dobre jak wszystkie inne. Może pliki muzyczne kradną nawet wiewiórki? Pewne jest jedno – trudno ciągle wymieniać karty i wgrywać na nie od nowa setki i tysiące utworów. Prawdopodobnie lepiej jest po prostu wymienić smartfona na taki model, który… oferuje znaczną ilość pamięci wewnętrznej i tworzenie kopii zapasowych w chmurze. I to jest rozwiązanie, które na pewno nie ma nic wspólnego z żadną z teorii spiskowych, prawda?

Źródło: The Register


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: