DeCSS a wolność słowa
-
- Jacek Brzeziński,
- 16.01.2002, godz. 14:43
Obrońcy internetowego magazynu 2600.com, oskarżonego o nielegalną publikację kodu DeCSS, odwołali się od decyzji sądu. Sprawa prawdopodobnie powróci na wokandę wiosną tego roku.
Obrońcy internetowego magazynu 2600.com, oskarżonego o nielegalną publikację kodu DeCSS, odwołali się od decyzji sądu. Utrzymują oni, że kod ten jest rodzajem wypowiedzi, zatem powinien być chroniony przez Pierwszą Poprawkę do Konstytucji. Pomimo tych działań, nie wiadomo czy sąd rozpatrzy sprawę ponownie. Obecnie redaktor Eric Corley z 2600.com nie ma prawa publikacji DeCSS ani linkowania do stron, na których się on znalazł. Według Cindy Cohn, zajmującej się sprawą z ramienia Electronic Frontier Foundation, szczególnie ten ostatni zapis jest kontrowersyjny.
W listopadzie sędzia Lewis Kaplan zgodził się, że komputerowy kod może być formą wypowiedzi, lecz w tym konkretnym przypadku nie jest to czysta ekspresja myśli, lecz służy on konkretnemu działaniu. DeCSS pozwala bowiem na usunięcie zabezpieczeń DVD przed kopiowaniem, co może w efekcie prowadzić do szerokiej dystrybucji nielegalnie powielanych filmów. Z drugiej strony jednak, pozwala na obejrzenie filmu na nie licencjonowanych odtwarzaczach.
Zobacz również:
2600.com i jego obrońcy będą próbowali ponownie przekonać, że jest to wbrew prawu do wolności wypowiedzi. Dotąd przedstawicielom studiów filmowych udało się przekonać sąd, że dystrybucja DeCSS jest nielegalna w świetle Digital Millennium Copyright Act.