Facebook zaprzecza: nie utrzymujemy "profili cieni"!
-
- 24.10.2011, godz. 18:30
Niedawno Facebook został oskarżony o tworzenie tzw. "profili cieni" niezarejestrowanych osób. Dzisiaj przedstawicielka serwisu zdecydowanie temu zaprzeczyła mówiąc w wywiadzie udzielonym serwisowy The Register, że "twierdzenie, iż Facebook robi jakieś nikczemne profilowanie jest po prostu błędne".
Polecamy:
Zobacz też:
Co to są "profile cienie"?
Są to profile tworzone przez Facebooka dla osób, które nie są w nim zarejestrowane. Znajdują się w nich ich osobiste dane takie jak adresy e-mail, numery telefonów, nazwisko, czy informacje na temat pracy.
Zobacz również:
Według Schremsa serwis pozyskuje dane znajomych swoich użytkowników np. gdy synchronizują oni telefon ze swoim kontem, importują kontakty ze skrzynki pocztowej i komunikatorów internetowych oraz wysyłają zaproszenia na portal.
Aby walczyć z tego typu praktykami 24-latni student prawa założył stronę internetowa Europe-v-Facebook. Ponadto złożył zażalenie do Irlandzkiego Komisarza Ochrony Danych Osobowych (europejski oddział Facebooka znajduje się właśnie w Irlandii).
Facebook: To bzdura
W odpowiedzi na te działania, w imieniu Facebooka wypowiedziała się Mia Garlick, która zaprzeczyła oskarżeniom. Stwierdziła bowiem, że serwis, jeżeli chodzi o niezarejestrowane osoby, zbiera jedynie informacje na temat ich adresu e-mail i nazwy. Jedynym celem takiego działania jest możliwość poinformowania zapraszającego ich użytkownika Facebooka, że dołączyli oni do społeczności.
"Trzymamy jedynie adresy e-mail i nazwy zaproszonych, aby móc poinformować naszych użytkowników kiedy przystąpią oni do serwisu. Taka praktyka jest powszechnie stosowana przez serwisy, które wymagają zaproszenia…twierdzenie, że Facebook robi jakieś nikczemne profilowanie jest po prostu błędne. Ponadto Facebook oferuje większa kontrolę niż inne serwisy pozwalając na usunięcie adresu e-mail lub rezygnację z otrzymywania zaproszeń" - powiedziała w wywiadzie udzielonym serwisowi The Register Mia Garlick.
Audyt i możliwa kara
Irlandzki Komisarz Ochrony Danych Osobowych potwierdził, że zbada zasadność skarg (oprócz opisanej w artykule Max Schrems złożył jeszcze 21) podczas planowanego w Facebooku audytu, który zostanie przeprowadzony pod koniec tego miesiąca. Jeżeli zostaną one potwierdzone, serwisowi może grozić grzywna w wysokości 100 000 euro.