Ghost Master
-
- Rafał Janus,
- 01.06.2003
Masz już dość zwiedzania nawiedzonych domów, walki z zombiakami i wytrząsania zawartości spodni z nogawek? Stań po drugiej stronie barykady!
Masz już dość zwiedzania nawiedzonych domów, walki z zombiakami i wytrząsania zawartości spodni z nogawek? Stań po drugiej stronie barykady!
Kilka lat temu furorę wśród graczy zrobiła gra Dungeon Keeper, w której wcielałeś się we władcę podziemi zwiedzanych przez drużyny awanturników. Po raz pierwszy nastąpiło odwrócenie ról - z potencjalnej zwierzyny dla wszelkiej maści potworów, stałeś się ich dowódcą. Trzeba było ściągać do lochów rozmaite maszkary, napuszczać je na poszukiwaczy przygód, szykować zasadzki. Ghost Master idzie do pewnego stopnia tym samym torem. Jednak za pomysłem z odwróceniem ról tym razem kryje się ciekawa fabuła.
A oto jak sprawy się mają:
Witaj w Gravenville

Na ekranie telewizora zaraz pojawi się zespół Ich Troje. Panika jest zrozumiała.
Na fabułę gry składa się 19 scenariuszy podzielonych na trzy akty. Są one opatrzone zabawnymi nazwami parafrazującymi tytuły znanych filmów (Truposze z ferajny, Spooky Hollow) i nawiązują mniej lub bardziej do klasyki kina (na swój przewrotny sposób, rzecz jasna). Zadania w poszczególnych rozdziałach różnią się między sobą - rozgrywasz proste misje polegające na wypędzeniu śmiertelników z domu (kłania się bioegzorcysta Beetlejuice) lub wypełniasz bardziej złożone zlecenia, na przykład ochroniasz dobrych ludzi przed złymi. Do każdego z nich musisz wybrać stosowną ekipę upiorów, która będzie w stanie najskuteczniej wykonać robotę. Dlatego warto najpierw uważnie przeanalizować oczekujące zadanie, a następnie ułożyć i wcielić w życie plan działania odpowiedni do miejsca i okoliczności. Akcja scenariuszy toczy się między innymi w akademiku, na farmie, w lesie, w szpitalu psychiatrycznym i na statku. Inspiracją autorów były zarówno dzieła grozy gotyckiej, jak Sleepy Hollow, klasyczne horrory nadnaturalne (na przykład Poltergeist), "slashery", czyli filmy z cyklu "gość z piłą spalinową kontra studenci" (Koszmar z Ulicy Wiązów), jak i komedie (Ghostbusters).

Świąteczna dekoracja w wykonaniu twoich zjaw.
Aby jego duch znalazł ukojenie, ktoś musi wydobyć z komina kości. Nie masz w swojej ekipie ducha dysponującego mocą telekinezy, którą dałoby się wywlec gnaty na zewnątrz, musisz zatem tak pokierować ludźmi (czyli nastraszyć ich), by ci wykonali pracę duchów. Możesz na przykład gwałtownie obniżyć temperaturę w pokoju - wtedy ludzie będą chcieli napalić w kominku, a ponieważ jest on zatkany, cały pokój wypełni się gryzącym dymem. Gdy będą próbowali oczyścić komin, znajdą kości - misja wykonana!
Z czym do ludzi?
Twoje zasoby nie są nieskończone - masz do "zainwestowania" ograniczoną ilość ektoplazmy. Jeśli umiejętnie nią rozporządzisz - mądrze rozmieścisz duchy w lokacjach i w pełni wykorzystasz ich zdolności, ludzie będą się mieli z pyszna. Bacz jednak, aby nie roztrwonić swojej mocy. Może się też zdarzyć, że cała para pójdzie w gwizdek i dużym nakładem sił i kosztów zdołasz jedynie wywołać u kogoś nerwową czkawkę. A to by była strata, bo warto popatrzeć, jak śmiertelnicy reagują na zabiegi twojej ekipy, cieszyć się ich wrzaskami, bieganiem i omdleniami.

Plakat zapowiadający jeden ze scenariuszy w grze - Truposze z ferajny.
Część duchów przyłączy się do ciebie tylko pod warunkiem że rozwikłasz problem, który zakłóca ich wieczny odpoczynek. Możesz na przykład doprowadzić to tego, że morderca udręczonej zjawy przyzna się do winy, dzięki czemu krzywdy jego ofiary zostaną wyrównane i sprawiedliwości stanie się zadość. To może wymagać nie tylko gospodarowania zapasami ektoplazmy, ale też główkowania i sporej pomysłowości. Grę zaczynasz z niewielką liczbą duchów do dyspozycji, a im większej liczbie dusz z Gravenville zapewnisz spokój, tym chętniej przyłączą się do ciebie kolejne nadprzyrodzone istoty.
Z kamerą wśród duchów

Dla muzykalnych przygotowano także klasyczne organy.
Jeszcze bardziej filmową atmosferę wprowadzają triki z pracą kamery. Masz do dyspozycji grupę duchów-kamerzystów, którzy wędrują po lokacjach i obserwują dla ciebie najważniejsze wydarzenia, życie śmiertelników i efekty twojej działalności. Co ciekawe, poszczególne duchy różnią się między sobą stylem filmowania. Będziesz zatem miał okazję zobaczyć akcję nakręconą w stylu Hitchcocka, horroru klasy B (szkoła Tromy?) albo kręconą z ręki, jak w Blair Witch Project. Twoi kamerzyści mogą też zapisać dla ciebie jakąś akcję tak, abyś mógł obejrzeć ją później.
A to wciąż nie koniec atrakcji! Zamiast grać w kolejne scenariusze, możesz wybrać opcję oglądania akcji tak, jakby duchy same realizowały następne scenariusze. Krótko mówiąc: zamiast gry, możesz zafundować sobie kilkanaście filmików grozy. Natychmiast nasuwa się praktyczne zastosowanie tego pomysłu: dzięki niemu skonfrontujesz swoje sposoby działania z metodami wybranymi przez komputer. Możesz również włączyć się do gry w trakcie akcji realizowanej przez komputer, dołożyć własne pomysły i dalej obserwować sytuację.
Włos się zjeży?
Jeżeli zapowiedzi twórców Ghost Mastera nie okażą się płonne, wkrótce dostaniesz do rąk jedną z najciekawszych i najbardziej oryginalnych gier ostatnich lat. Pomysł jest świetny i wygląda na to, że potraktowano go z rozmachem. Sick Puppies zapowiada sequel, w którym pojawi się dodatkowa atrakcja: tryb multiplayer.
Jerzy Rzymowski: Często bywa tak, że twórcy gier zachłystują się nowymi pomysłami i możliwościami technicznymi, faszerują nimi swoje dzieło, zapominając, że musi ono być nie tylko efektowne, ale też maksymalnie grywalne. Oby Ghost Master okazał się tym, na co się zapowiada - a zapowiada się na arcydzieło.
Gatunek: Strategia
Premiera: 31.10.2003 (Halloween)
Producent: Sick Puppies
Wrażenia: świetne