Google wszechwiedzący
-
- Rafał Janus,
-
- Edward N. Albro,
- 01.10.2007
Imperium Google rozrasta się: wyszukiwarka przechowuje już niesamowitą ilość informacji o swoich użytkownikach, także o tobie. Czy możesz jej zaufać?
Imperium Google rozrasta się: wyszukiwarka przechowuje już niesamowitą ilość informacji o swoich użytkownikach, także o tobie. Czy możesz jej zaufać?
Od wyszukiwania po bezpłatne skrzynki pocztowe, od terminarza po arkusz kalkulacyjny i edytor tekstów - coraz więcej i więcej czynności użytkowników komputerów na różne sposoby przechodzi przez jedną firmę: Google. Trwający właśnie proces przejmowania przez nią jednego z liderów reklamy internetowej, firmy DoubleClick, da gigantowi dostęp do jeszcze większej bazy informacji: historii przeglądanych stron z milionów komputerów (pliki cookies z DoubleClicka). Połączywszy to z tym, co Google zgromadził już przez serwisy własnej produkcji (Google Apps, Gmail, Google Calendar, Google Maps, Google Desktop itd.), firma będzie miała potencjalnie więcej informacji o tobie, niż jakakolwiek inna korporacja, organizacja czy instytucja państwowa.

DoubleClick, największa firma zajmująca się reklamą internetową, wkrótce może być własnością Google.

Google oferuje kilkanaście usług, które oprócz tego, że są przydatne dla użytkowników, gromadzą ogromne ilości danych.
Pliki przechowywane na serwerach Google przez użytkowników aplikacji webowych to nie jedyne źródło poufnych informacji. Wyszukiwarka korzysta z tzw. pajączków, które automatycznie przeczesują Internet, zbierając po kolei informacje o wszystkich stronach, na które trafią. Zdarza się, że znajdują również strony zawierające poufne informacje, hasła, panele administracyjne urządzeń sieciowych itp. Często takie witryny są dostępne w Sieci wbrew intencjom autorów, np. z powodu błędnej konfiguracji serwera. Możliwe też, że osoby udostępniające informacje w Internecie nie są świadome, że Google może je zindeksować. Niezależnie od przyczyn, w wyszukiwarce można znaleźć sporo tego typu stron. Wystarczy zajrzeć do serwisuhttp://johnny.ihackstuff.com/ghdb.php zawierającego setki przykładów zapytań, umożliwiających odszukanie poufnych informacji.
Kupno DoubleClicka
Jeśli Google dostanie zgodę amerykańskiej Federal Trade Commission na kupno DoubleClicka, stanie się posiadaczem największego zbioru informacji o zapytaniach wpisywanych przez internautów w wyszukiwarce oraz o historii odwiedzanych stron. Jednocześnie jest tylko kilka prawnych ograniczeń dotyczących wykorzystania tych danych czy udostępniania innym zainteresowanym. Organizacja Electronic Privacy Information Center wystąpiła do FTC ze skargą, domagając się sprawdzenia, czy po przejęciu DoubleClicka Google będzie w stanie zbierać dane i tworzyć na ich podstawie profile, które pozwolą na identyfikację personaliów użytkowników.
Wydaje się, że FTC podchodzi do sprawy bardzo poważnie, żądając dodatkowych informacji od obu korporacji. Również agencja odpowiedzialna w Unii Europejskiej za ochronę prywatności oraz New York State Consumer Protection Board przyglądają się skutkom ewentualnego połączenia obu firm. Jakkolwiek, na stronie Google FAQ firma wyraźnie podkreśla, że przejęcie DoubleClicka nie ma nic wspólnego z zamachem na prywatność użytkowników, a nawet ma ją poprawić, bo Google będzie nadal przestrzegać preferencji użytkowników co do ochrony ich prywatności.
Utrata danych

Google bardzo dokładnie przeszukuje Internet. Trafia także na strony z poufnymi danymi, np. hasłami. Doświadczony internauta może je łatwo wyszukać.
Google może budzić obawy z powodu niepewności, jak firma zamierza wykorzystać twoje osobiste dane. Jednak poważniejszym zagrożeniem są hakerzy lub konkurenci, którzy mogą próbować włamać się na twoje konto Google za pomocą spreparowanych dokumentów czy innych nielegalnych metod.
Wyszukiwanie pod nadzorem

Google Docs służy do edycji i przechowywania dokumentów. Jest przydatny, ale gdy utracisz dostęp do Sieci, nie dostaniesz się również do swoich plików.