Grand Theft Auto: Vice City
-
- Marcin Pietrak,
- 08.08.2003
Vice City czerpie całymi garściami z filmów gangsterskich i popularnego serialu "Miami Vice". W tytułowym mieście jest więcej bandziorów niż w niejednym więzieniu!
Vice City czerpie całymi garściami z filmów gangsterskich i popularnego serialu "Miami Vice". W tytułowym mieście jest więcej bandziorów niż w niejednym więzieniu!
Wreszcie jest. Grand Theft Auto: Vice City na PC ujrzała światło dzienne. Niestety, na razie nie u nas, gdyż krajowy wydawca nie może zdecydować się na wydanie tego tytułu. Gra jest ładniejsza, grywalniejsza i fajniejsza od wersji na konsolę (piszemy o tym w ramce Zalety wersji na PC). W większości aspektów przewyższa także poprzedniczkę. Niestety, ma także słabe strony; wręcz mankamenty.
Miami Vice

Psy się wkurzyły, kiedy rąbnąłem gablotę nadętemu japiszowi, który stanął na światłach. Pewnie ciułał na nią przez lata, a ja rozwaliłem brykę na pierwszym skrzyżowaniu!
Dixie
![]() |
GTA: Vice City |
Money, money, money...
Zarabianie pieniędzy w Vice City ma większy sens niż w podstawowej wersji GTA. Szmal można jak wcześniej wydawać na kupno broni i przelakierowywanie samochodów. Autorzy gry sięgnęli chyba do akt spraw przestępczości zorganizowanej, bo pojawiła się często stosowana przez gangsterów opcja legalizowania brudnej kasy. W Vice City można nabywać nieruchomości. Kupując posesję, nie tylko zdobywasz prestiż, ale też stajesz się szczęśliwym posiadaczem nowej dziupli, pardon, bazy wypadowej. Początkowo, Tommy mieszka w hotelu i nie dysponuje nawet miejscem parkingowym. To utrudnia grę, gdyż w Vice City zachowujesz stan rozgrywki tylko pomiędzy misjami, czasem więc nici ze zdobytej bryki. Na szczęście, po wydaniu sporej kwoty na zakup domu, otrzymujesz garaż albo miejsce na zaparkowanie gabloty.
- 21 misji głównych
- 35 misji dodatkowych
- 102 oryginalne piosenki
- 74 samochody
- 5 motorów
- 9 łodzi
- 5 helikopterów
- 1 samolot
- 31 narzędzi zagłady
- 15 budynków do kupienia
- 6 poziomów wkurzenia policji
Nie jestem dresiarzem, więc nie grałem ani w Vice City, ani w GTA. Szczerze mówiąc, gra mnie odrzuca i budzi wstręt. Wiem, że nie wszyscy bohaterowie muszą być kryształowi, ale granie zwykłym drechem, który wyciąga ludzi z samochodów i nawala ich bejsbolem, to mała przesada. Powiesz, że bredzę. Powiesz: do piachu, stary dziadu, z takim gadaniem. Przecież nawalanie frajerów w Vice City to taka przyjemna rozrywka. A ja powiem ci jedno - poczekaj, gdy rzeczywistość wyprzedzi grę i dostaniesz w łeb, bo twoja facjata nie spodoba się drechowi, lub gdy dwóch łysych mutantów skroi cię z komórki i portfela. Wówczas nie wiem, czy z taką chęcią wyruszysz na podbój Vice City.
Jacek L. Komuda
Gra jest bardzo fajna, ale po jakimś czasie zaczyna nużyć. Odwołania do filmów są momentami nieco zbyt nachalne. Natomiast muzyka po prostu powala. Jak wsiadłem do samochodu i w radiu usłyszałem Slayera, to aż zatrzymałem się, aby silnik ciszej pracował. Potem były Iron Maiden, Megadeth i wiele, wiele innych. Czas leciał, a ja stałem na poboczu i słuchałem. Trzeba było powtarzać misję. V-Rock rulez!
Marcin Pietrak