Hacktywizm, czyli bunt internautów
-
- Gniewomir Świechowski,
- 06.04.2011, godz. 15:00
Poirytowane masy internautów są w stanie rozłożyć firmową infrastrukturę, oczernić firmę w Internecie i rozpowszechnić poufne informacje. Witajcie w erze hacktywizmu.

Z powodu wycofywania się kolejnych firm zapewniających obsługę serwisu, WikiLeaks groziło w ostatnich miesiącach zniknięcie z Sieci. Obecnie funkcjonuje on pod kilkoma adresami, a jego kopie bezpieczeństwa przechowywane są na wielu serwerach jednocześnie.

Niskoorbitalne Działo Jonowe to popularna aplikacja, dzięki której każdy może przystąpić do ataku DDoS.
Polecamy:
Zobacz także:
Słynny na całym świecie serwis WikiLeaks (działający obecnie pod adresem www.wikileaks.ch, chociaż w Sieci funkcjonują też liczne kopie awaryjne pod innymi adresami) wraz ze swoim charyzmatycznym liderem Julianem Assange zalazł za skórę rządom, firmom, agencjom wywiadowczym i setkom wpływowych osób. Miało to swoje konsekwencje. Nagle ze współpracy z WikiLeaks zaczęły się wycofywać firmy hostingowe, rejestratorzy domen i pośrednicy płatności. Twórcą serwisu zainteresowały się również sądy.
Wywołało to reakcję ze strony społeczności internetowej. Współpracujące wcześniej z WikiLeaks firmy PayPal, VISA, Mastercard i Amazon, które zerwały współpracę, stały się celem potężnego ataku DDoS przeprowadzonego przez popierających działania WikiLeaks internautów. Wszystkie zaatakowane firmy stwierdziły, że ich infrastruktura wytrzymała atak, ale BBC podało, że działanie części usług świadczonych przez MasterCard zostało zakłócone.
Historia hacktywizmu
Organizacja ataków DDoS na "wrogie" witryny dokonywana przez grupy hakerów była możliwa już dawno, jeszcze przed pełnym rozkwitem mediów społecznościowych, takich jak Twitter i Facebook.
Pierwszy publiczny i motywowany politycznie atak DDoS przeprowadzono już 1994 roku, gdy grupa określająca się jako Zippies postanowiła zaprotestować 5 listopada (na ten dzień przypada angielskie święto zwane dniem Guya Fawkesa) przeciwko nowemu prawu zakazującemu organizacji imprez z mocną muzyką elektroniczną. Zaatakowane rządowe witryny zostały wyłączona na niemal tydzień. Nikt wówczas nie wiedział, w jaki sposób obronić się przed nowym zagrożeniem.
Od tego czasu zorganizowanie grupy internautów zdolnej do przeprowadzenia takiego ataku stało się znacznie łatwiejsze. W 2003 r. powstało cieszące się złą sławą forum internetowe 4Chan, które stało się centrum dowodzenia nieformalnej grupy "Anonymous" i miejscem narodzin wielu najpoważniejszych ataków w historii Internetu. Ostatnio zostali oni wsparci przez witrynę AnonOps (www.anonops.net), której celem jest zapewnienie bezpiecznego kanału komunikacji dla internetowych aktywistów.
W 2004 r. wraz z powstaniem Facebooka żartownisie i aktywiści zyskali kolejne medium ułatwiające komunikację, ale prawdziwym przełomem stał się w 2006 roku Twitter, który ze względu na szybkość komunikacji umożliwił efektywne zarządzanie atakami tworzących się samoczynnie grup internautów.
Niskoorbitalne Działo Jonowe, czyli internetowy kałasznikow
Odwetowe ataki na organizacje i firmy, które zerwały współpracę z WikiLeaks były możliwe do przeprowadzenia na taką skalę, ponieważ arsenał środków używanych przez internautów, aby wyrazić sprzeciw, rośnie z każdym dniem. Króluje pośród nich Niskoorbitalne Działo Jonowe (ang. Low-orbit Ion Cannon, LOIC). Banalnie prosty, niezawodny i skuteczny program, z którego korzystają dziesiątki tysięcy internautów.
W praktyce Działo robi to samo, co każdy użytkownik próbując dostać się na wybraną stronę internetową. Prosi serwer na którym się ona znajduje o wysłanie jakiegoś zasobu. Jednak robi to automatycznie i bardzo często. Gdy działających Dział lub ich odpowiedników zbiorą się tysiące, mamy do czynienia z atakiem znanym jako Distributed Denial of Service (DDoS). Często jest on w stanie skutecznie sparaliżować pracę nawet najwydajniejszych serwerów.
Każdy serwer ma bowiem ograniczoną ilość pamięci i wydajność, a wygenerowanie strony dla użytkownika pochłania te zasoby. Jeśli w wyniku działania tysięcy Dział Jonowych te zasoby się będą zajęte, to kolejni użytkownicy próbujący się dostać do witryny odejdą z kwitkiem.