Hipermarketowy horror - zakup kontrolowany czyli test hipermarketów i supermarketów elektronicznych
-
- Juliusz Kornaszewski,
- 14.06.2004
Przestarzałe konfiguracje, pracujące pod kontrolą archaicznego systemu DOS. Chaos i niekompetencja obsługi. Brak podstawowych informacji technicznych i niejasne zasady udzielania gwarancji. Promocje, niskie ceny, możliwość zakupów ratalnych oraz... zaopatrzenia się w pirackie oprogramowanie. Oto, co może spotkać klientów decydujących się na zakup komputera w supermarkecie.
Przestarzałe konfiguracje, pracujące pod kontrolą archaicznego systemu DOS. Chaos i niekompetencja obsługi. Brak podstawowych informacji technicznych i niejasne zasady udzielania gwarancji. Promocje, niskie ceny, możliwość zakupów ratalnych oraz... zaopatrzenia się w pirackie oprogramowanie. Oto, co może spotkać klientów decydujących się na zakup komputera w supermarkecie.
Komputer to wyposażenie obowiązkowe coraz większej rzeszy Polaków. Co prawda daleko nam jeszcze nawet do europejskich średniaków w liczbie komputerów przypadającego na przeciętną rodzinę, jednak, jak wskazują analizy rynku, wzrost na rynku PC (zarówno w segmencie komputerów stacjonarnych, jak i przenośnych) jest widoczny i systematyczny. Kupno komputera, szczególnie w dzisiejszych czasach, nie jest wbrew pozorom łatwe i przyjemne. Coraz większa popularność zakupów pecetów w supermarketach skłoniła nas do zainteresowania się tym procederem. „Blaszak” dostępny pomiędzy działami mięsnym i warzywno-owocowym ma kusić nabywcę niską ceną i łatwością zakupu. Nie trzeba go samodzielnie składać, nie trzeba też martwić się o dostępność - bierzemy pudło z pecetem z regału i udajemy się do kasy. Koniec, kropka. Ale czy aby na pewno jest to takie proste?
Giełda ofert
Zaawansowani użytkownicy, mający w jednym paluszku wiedzę na temat budowy wewnętrznej peceta, samodzielnie mogą kupić poszczególne podzespoły i w kilkanaście, góra kilkadziesiąt minut złożą swojego własnego peceta. Taki sposób wejścia w posiadanie komputera ma swoje wady i zalety. Do wad należy zaliczyć: konieczność dysponowania odpowiednią wiedzą, czas poświęcony na szukanie i kupno (często w różnych miejscach) poszczególnych komponentów, a także czas niezbędny do złożenia komputera. Nie należy także zapominać o tak prozaicznej rzeczy, jak możliwość zniszczenia niektórych komponentów komputera podczas próby samodzielnego montażu. Procesor czy pamięci można bardzo łatwo uszkodzić, zdarzają się także przypadki złamania płyt głównych czy kart graficznych. Zalet też jest sporo - dłuższa gwarancja (podzespoły często mają 2-3 letnią gwarancję, a komputer jako całość - najczęściej roczną), świadomy wybór podzespołów oraz możliwość skompletowania komputera w atrakcyjnej cenie.
Wydawałoby się, że zdecydowanie prościej jest udać się do sklepu i zdjąć z półki gotowy, złożony komputer. Tyle, że wiele osób zdaje sobie sprawę, że i ten sposób zakupu ma swoje wady: brak możliwości samodzielnego dobrania komponentów, konieczność zaufania sprzedawcy, który nie zawsze zaproponuje nam optymalną konfigurację, a także, co bardzo istotne, często krótsza gwarancja udzielana na cały zestaw, niż dawana przez dystrybutorów na poszczególne komponenty. Taki komputer może być także droższy niż składany samodzielnie z części kupionych okazyjnie u różnych sprzedawców.
Komputer można kupić zarówno w specjalizowanym salonie czy internetowym sklepie komputerowym, jak również w hipermarkecie o szerokim asortymencie produktów (Auchan, Geant, Tesco, Leclerc, Real) czy też w specjalistycznym hipermarkecie oferującym elektronikę (Media Markt czy Mega Avans). Pod lupę wzięliśmy hipermarkety "ze wszystkim" oraz Media Markt i Mega Avans.
Zakup kontrolowany

Wnioski wynikające z naszego testu sklepów należy interpretować na różnych płaszczyznach. Część z nich to spostrzeżenia ogólne, które można odnosić do konkretnego sklepu, czy też nawet swego rodzaju modelu sprzedaży. Drugi poziom wniosków wynika już z naszych doświadczeń z konkretnymi sprzedawcami. Co prawda, to pracownicy stanowią o wizerunku firmy, jednak może się zdarzyć, że akurat trafi się wśród nich czarna owca, która wypaczy obraz sklepu w oczach klienta. Tak czy inaczej, nasza wyprawa do warszawskich supermarketów była wielce pouczająca, interesująca i momentami bardzo zabawna.
Wybraliśmy kilka modelowych hipermarketów zlokalizowanych na warszawskim Ursynowie, w podwarszawskim Piasecznie, Media Markt na Pradze oraz warszawski Mega Avans, jedną z dwóch placówek tego typu w Polsce (drugi jest w Poznaniu). Wkraczając do hipermarketu z zamiarem „kontrolowanego” zakupu komputera mieliśmy z góry założony plan i kilka stałych punktów do sprawdzenia.
Wcielając się w typowego klienta, po zlokalizowaniu stoiska komputerowego, w pierwszej kolejności zwracaliśmy uwagę na sposób przygotowania ekspozycji. Tu nie ma reguły. W supermarketach -nazwijmy je „ogólnoproduktowych” - komputery ustawione były bez ładu i składu. Obudowa umieszczona była na piramidzie kartonów kryjących w sobie pecety gotowe do załadowania na sklepowy wózek. Zazwyczaj informacja o konfiguracji peceta była niestety bardzo lakoniczna. Standard to określenia typu, C 2,4, HDD 40 GB, 128 MB RAM, zintegrowana karta dźwiękowa, GeForce 4. Dla osób wydających na komputer niemałe w końcu pieniądze nie są to informacje wystarczające. Nie dowiedzą się one, z części jakich producentów składa się komputer, nie poznają też jego dokładnych parametrów (czy pamięci to DDR266, 333 czy 400, a dysk SATA czy IDE, nie mówiąc już o tym, który rodzaj GeForce 4 znajduje się w środku składaka).
