Inwazja Rosji na Ukrainę. Rosjanie słabną bez nowoczesnych technologii

Brak zaawansowanych układów scalonych może przyczynić się do porażki rosyjskiej armii i pokoju na Ukrainie. Sześć miesięcy po rozpoczęciu inwazji Rosja odczuwa poważny deficyt nowoczesnych rozwiązań technologicznych.

Fot. Pixabay

Rosyjska armia zużyła lub utraciła w walce, o wiele więcej amunicji niż planowała, dlatego obecnie coraz częściej używa na Ukrainie środków bojowych z bardzo starych zapasów – nawet z lat 60. XX wieku. Z kolei Siły Zbrojne Ukrainy są dobrze wyposażone przez Zachód w nowoczesną amunicję precyzyjną, której intensywnie używają do niszczenia rosyjskich składów broni i kluczowej infrastruktury, takiej jak mosty czy wiadukty. Między innymi przewaga technologiczna daje Ukrainie siłę w starciu z Rosjanami, co widać w ostatnich dniach, w których obserwujemy szybko posuwającą się naprzód ukraińską kontrofensywę.

Kijów doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wynik wojny może zależeć od tego, czy Rosja znajdzie sposób na odzyskanie dostępu do zaawansowanych technologii używanych do produkcji nowoczesnej amunicji i chce mieć pewność, że to nie nastąpi. Ukraina sygnalizuje niebezpieczeństwo, informując inne kraje o tym, że Kreml sporządził listy zakupów półprzewodników, transformatorów, złączy, obudów, tranzystorów, izolatorów i innych komponentów elektronicznych, których potrzebuje do kontynuowania działań wojennych i prawdopodobnie będzie próbował je zdobyć. Elementy te najczęściej produkowane są przez firmy z USA, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Tajwanu i Japonii.

Zobacz również:

  • Kolejne ograniczenia eksportu technologii do Chin

Magazyn Politico dotarł do jednej z rosyjskich list, która jest podzielona na trzy kategorie priorytetowe, od najbardziej krytycznych do najmniej potrzebnych. Lista zawiera nawet ceny, które Moskwa spodziewa się zapłacić za części, z dokładnością do jednej kopiejki. Chociaż dziennikarze nie byli w stanie niezależnie zweryfikować pochodzenia listy, dwóch ekspertów ds. wojskowych łańcuchów dostaw potwierdziło, że jest ona zgodna z wynikami innych badań dotyczących sprzętu wojskowego i potrzeb Rosji.

Na pierwszy rzut oka Rosji nie uda się pozyskać najbardziej zaawansowanych komponentów ze swoich list. Dysponując jedynie bardzo podstawową technologią krajową, Kreml w zakresie dostaw półprzewodników musiał w ostatnich latach polegać na kluczowych graczach z USA, UE i Japonii. Dostawy te objęte są teraz ścisłymi sankcjami. Nie wiadomo jednak, czy któryś z krajów trzecich, takich jak Chiny, nie mógłby zakupić odpowiednich technologii, a następnie sprzedać je Moskwie. Na razie wiadomo, że Rosjanom zdarza się „odzyskiwać” układy scalone ze sprzętu AGD i stosować je w swoim uzbrojeniu. To wiele mówi o tym, jak bardzo odczuwają braki chipów.

Premier Ukrainy Denys Szmygal powiedział, że wojna doszła do punktu zwrotnego, w którym decydująca okazała się przewaga technologiczna.

– Według naszych informacji Rosjanie zużyli już prawie połowę swojego arsenału – powiedział Szmygal.

Dodał, że ukraińscy specjaliści oszacowali, że rosyjskie zapasy pocisków hipersonicznych (naddźwiękowych) są już ograniczone do mniej niż 50 sztuk. – Są to pociski rakietowe, które zachowują precyzję uderzeń dzięki zaawansowanym układom scalonym. Jednak z powodu sankcji nałożonych na Rosję ich dostawy zostały wstrzymane i Rosjanie nie mają możliwości ich sprowadzenia – mówi Szmygal.

Rosja pilnie potrzebuje elementów elektronicznych

Spośród 25 produktów, których Rosja najbardziej poszukuje, prawie wszystkie to mikrochipy produkowane przez amerykańskie firmy Marvell, Intel, Holt, ISSI, Microchip, Micron, Broadcom i Texas Instruments. Dopełnieniem listy są chipy japońskiego producenta Renesas, który przejął amerykańską firmę IDT, układy niemieckiego Infineona, który nabył firmę Cypress z USA, mikroukłady amerykańskiego Vicora oraz złącza firmy AirBorn z USA. Niektóre z tych produktów można dość łatwo znaleźć w internetowych sklepach z elektroniką, podczas gdy inne były niedostępne od miesięcy w wyniku globalnego niedoboru mikroprocesorów.

Najtańszy produkt z listy o najwyższym priorytecie – gigabitowy transceiver ethernetowy 88E1322-AO-BAM2I000 produkowany przez Marvella – można kupić w Moskwie za 430,83 rubli, czyli około 7 euro. Najdroższy produkt, czyli programowalną macierz bramek 10M04DCF256I7G produkowaną przez Intela, można kupić za bardzo wysoką kwotę 66 815,77 rubli lub 1107 euro – przed kryzysem w dostępności chipów kosztowała ona poniżej 20 euro.

Jeśli chodzi o listę o średnim priorytecie, duże znaczenie mają firmy Harting (Niemcy) i przejęta w 2019 r. przez chińską firmę technologiczną Wingtech holenderska Nexperia. Z listy wynika, że Rosjanie polują na szereg obudów i złączy Hartinga, w tym 09 03 000 6201 i 09 03 000 6104, a także na inwertery 74LVC1G14GV,125 i 74LVC244APW,112 Nexperii.

James Byrne, dyrektor ds. wywiadu i analiz typu open source oraz ekspert w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa w think tanku RUSI (Royal United Services Institute), powiedział, że prawdopodobnie Rosja od lat robiła zapasy zachodnich mikrochipów i innego niezbędnego sprzętu, ale mogą one już się kończyć.

Rosyjski program zamówień wojskowych jest „szeroki, dobrze finansowany i ma ogromną bazę wojskową i przemysłową produkującą sprzęt – powiedział Byrne. – Jednak na Ukrainie Rosjanie zużyli tak dużo sprzętu i amunicji, że potrzebują dużej ilości nowych dostaw. A sankcje sprawiają, że mają z tym duże trudności. Dlatego priorytetowo traktują krytyczne elementy i stąd te listy.

Nieszczelne sankcje

Od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym kraje zachodnie zaostrzyły sankcje wobec Rosji, coraz częściej celując w łańcuchy dostaw technologicznych, aby zmniejszyć jej zdolności wojskowe. Nowe sankcje nakładają się na lata ściślejszej kontroli sprzedaży układów scalonych – które często należą do „towarów podwójnego zastosowania”, ponieważ są wykorzystywane zarówno w zastosowaniach wojskowych, jak i cywilnych. Dzieje się tak na mocy umów międzynarodowych, takich jak porozumienie z Wassenaar, a także na podstawie przepisów UE. Jednak eksperci ostrzegają, że systemy kontroli eksportu często nie powstrzymują transferu technologii do niepożądanych podmiotów.

– Kiedy chipy opuszczą fabrykę, bardzo trudno jest z całą pewnością stwierdzić, gdzie trafią – mówi Diederik Cops, analityk eksportu i handlu bronią we Flamandzkim Instytucie Pokoju, organizacji badawczej powiązanej z flamandzkim parlamentem.

Cops twierdzi, że rosyjskie podmioty zaopatrujące wojsko mają różne sposoby nabywania krytycznych towarów, od kupowania ich na nieuregulowanych rynkach internetowych po korzystanie z zewnętrznych sklepów i firm transportowych w celu przemycania zaawansowanych technologicznie towarów do kraju.

– Kraje takie jak Korea Północna i Iran mają wieloletnie doświadczenie w omijaniu sankcji. Rosja z pewnością przygotowała się do radzenia sobie z tym w ostatnich miesiącach. Rosjanie mogą również polegać na historycznej wiedzy, aby stworzyć takie kanały: było to rutynowe postępowanie władz ZSRR w czasie zimnej wojny. Rosja ma długie granice z sąsiednimi krajami i wiele sojuszniczych państw, z którymi może współpracować – powiedział Cops.

Stany Zjednoczone, Europa i sojusznicy Zachodu ustanowili reżimy licencyjne, aby powstrzymać firmy przed eksportowaniem potencjalnej technologii wojskowej do klientów, których uznano za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jednak „monitorowanie kanałów nielegalnej proliferacji, a nawet kanałów legalnych, aby sprawdzić, kto jest końcowym użytkownikiem, jest ogromnym wyzwaniem” – mówi Cops.

Sankcje nałożone po lutowej inwazji miały na celu zamknięcie luk prawnych i nałożenie dalszych ograniczeń dla rosyjskiego przemysłu wojennego. Zdaniem Damiena Spleetersa, zastępcy dyrektora operacyjnego Conflict Armament Research (CAR), organizacji specjalizującej się w śledzeniu uzbrojenia, która obecnie bada komponenty znalezione na ukraińskich polach bitew, jest za wcześnie, aby stwierdzić, w jakim stopniu sankcje działają. – Wszystko co widzieliśmy do tej pory, zostało wyprodukowane przed inwazją. To zapasy, które pochodzą sprzed wprowadzenia ograniczeń – mówi Spleeters.

Jednak Rosjanom zdecydowanie „kończą się zapasy”, jak twierdzi premier Ukrainy Szmygal. – Wykorzystują sprzęt i rakiety wyprodukowane w latach 60. lub 70. XX wieku w Związku Radzieckim” – mówi Szmygal.

Sekretarz handlu USA Gina Raimondo powiedziała w maju, że Rosja desperacko potrzebuje do swojego programu zbrojeniowego najbardziej zaawansowanych półprzewodników i potwierdziła, powołując się na źródła ukraińskie, że rosyjskie fabryki uzbrojenia używają w swoich produktach mikrochipów wymontowanych ze zmywarek i lodówek.

Jednak niektórzy doświadczeni pracownicy amerykańskiego sektora bezpieczeństwa narodowego nie zgadzają się z optymistyczną oceną sytuacji członków zespołu prezydenta USA Joe Bidena. Mówią, że zachodnie rządy mają niewielkie możliwości powstrzymywania autorytarnych reżimów – zwłaszcza Chin – przed transferem technologii do Rosji.

– Kontrole chipów „są prawie tak szczelne, jak drzwi z siatki” – powiedział Matthew Turpin, dyrektor ds. Chin w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA w latach 2018-2019. – Chiny i Rosję dzieli granica o długości 4300 km. Nie ma absolutnie żadnego sposobu, abyśmy mogli wykryć, czy półprzewodniki są przekazywane z Chin do Rosji.

Departament Handlu USA wielokrotnie powtarzał, że nie ma dowodów na to, że Chiny transferują technologie do Rosji, co mogłoby narazić Pekin na surowe sankcje. Jednak chiński rząd poinformował, że nie ograniczy swoich kontaktów handlowych z Rosją, a Turpin i inni eksperci twierdzą, że zachodnie rządy nie mogą być pewne zachowania ChRL w tym zakresie.

Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa w Departamencie Handlu USA, które nadzoruje sankcje technologiczne, ma „mniej niż 10 inspektorów w Chinach, którzy mogą ustalić, czy amerykańskie chipy wykorzystuje tylko chińskie wojsko, czy wyeksportowano je dalej”, powiedział Turpin, dodając, że „nie jesteśmy skuteczni w inspekcjach”, ponieważ rząd chiński wymaga wcześniejszego uprzedzania o kontrolach.

Rosjanie będą musieli polegać na przestarzałym uzbrojeniu

W ostatnich latach, gdy stosunki Rosji z Zachodem coraz bardziej się pogarszały, kraj ten wdrożył program zastępowania importu, dążąc do stworzenia własnego przemysłu zaawansowanych technologii. Dziś działania te są dla Moskwy coraz bardziej pilne.

W zeszłym miesiącu dziennik Wiedomosti napisał, że rosyjskie ministerstwo przemysłu i handlu przygotowało propozycje, które mają na celu dalsze zachęcanie lokalnych firm do produkcji zaawansowanych technologicznie komponentów potrzebnych w kompleksie wojskowo-przemysłowym. Propozycje z 22 sierpnia obejmują cięcia podatków, obniżenie składek ubezpieczeniowych, udzielanie preferencyjnych pożyczek i gwarancje zakupów. Według Wiedomosti regulacje mają zostać zatwierdzone i wejść w życie nie później niż 1 stycznia.

Problem jednak polega na tym, że takie środki zawiodły w przeszłości, bo wszelkie starania ugrzęzły w szeroko rozpowszechnionych w Rosji korupcji, indolencji i bałaganie, nie wspominając o drenażu mózgów i teraz raczej się to nie zmieni.

– Ostatnio nie skończyło się to sukcesem – mówi James Byrne z RUSI, komentując rosyjskie dążenia do substytucji importu technologii. – Istnieje mnóstwo zaawansowanych technologicznie komponentów, których Rosjanie nie zastąpią lokalnymi zamiennikami. Wiele z tych elementów ma absolutnie kluczowe znaczenie dla ich programu uzbrojenia.

Dochodzenie przeprowadzone w sierpniu przez Reutersa i RUSI wykazało, że komponenty amerykańskich i innych zachodnich firm technologicznych wciąż były szeroko rozpowszechnione w rosyjskim sprzęcie wojskowym znalezionym na polu bitwy. Wiele z nich, a w szczególności układy scalone, są kluczowe dla rosyjskiej armii, aby mogła kontynuować działania wojenne.

– Rosyjskie pociski oraz komputery przetwarzające i czujniki są zbudowane w dużej mierze z rosyjskich części. Jednak najważniejsze komponenty, które wykorzystują najbardziej zaawansowane technologie, są zachodnie – powiedział Byrne.

– Rosjanie do niedawna używali sprzętu z najwyższej półki: pocisków manewrujących i balistycznych, amunicji precyzyjnej, najnowszych bojowych wozów piechoty. Teraz uciekają się do starszego uzbrojenia, które wyciągają z magazynów. Sankcje ograniczają nabywanie przez Rosjan zaawansowanych technologicznie komponentów i zasadniczo osłabiają ich zdolność do korzystania z najnowszych technologii wojskowych. Dlatego będą oni musieli coraz bardziej polegać na przestarzałym sprzęcie.

– Rosjanie używają coraz więcej „głupich” rakiet na Ukrainie, co pokazuje, że Rosja zmaga się z niedoborami w łańcuchu dostaw – mówi Diederik Cops.

Przyjaciele też nie nadążają za postępem

Podczas gdy UE, USA, Japonia i inne kraje nałożyły na Rosję sankcje, Moskwa zyskała przyjaciela w Pekinie, który już zapewnił Rosjanom dostawy pojazdów terenowych dla personelu dowodzenia, a także części dronów i silników okrętowych. Jednak podobnie jak Rosja, Chiny z trudem doganiają swoich rywali, jeśli chodzi o najbardziej zaawansowane technologie.

Wiele z zachodnich firm od dawna specjalizuje się w produkcji zaawansowanych komponentów elektronicznych, stąd ich ogromne doświadczenie. Chiński przemysł półprzewodników nie ma możliwości wytwarzania takich rzeczy – mówi Byrne z RUSI.

Trudno kontrolować transfer technologii

Kevin Wolf, były zastępca sekretarza ds. handlu w administracji Obamy, powiedział, że trudności Chin w dostępie do rozwiązań w zakresie produkcji układów scalonych wynikają z nowych globalnych zasad handlu półprzewodnikami, ponieważ kraje na całym świecie koordynują działania, aby wywierać presję na Rosję.

– Niezależnie od tego, jak straszna jest inwazja na Ukrainę, jednym z jej skutków jest przyspieszone tempo współpracy USA z sojusznikami na morzu w celu narzucenia wspólnej kontroli eksportu poza standardowymi procedurami, co jest szczególnie bolesne dla Chin, biorąc pod uwagę stan ich przemysłu półprzewodników – powiedział Wolf.

Obawy o bezpieczeństwo narodowe stawiają zachodni przemysł w trudnej sytuacji, a producenci argumentują, że sprzedaż do Chin zapewnia krytyczne dochody potrzebne na badania i rozwój.

– Szerokie zastosowanie zachodnich technologii w rosyjskim sprzęcie wojskowym pokazuje przede wszystkim, że niezwykle trudno jest zrozumieć niuanse światowego handlu bronią – powiedział Spleeters z Conflict Armament Research.

– Wszystko można regulować… Jednak trzeba mieć do tego możliwości kontroli – mówi Spleeters. – Musisz monitorować to, w jaki sposób produkty są używane, w jaki sposób są pozyskiwane. Jeśli nie masz takich możliwości w terenie, ryzykujesz pominięcie wielu możliwych szlaków handlowych i sposobów obejścia zasad.

Źródło: Politico


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: