Jagged Alliance 3 - grałem w najlepszą odsłonę serii od 20 lat

Miałem okazję zagrać po długiej przerwie w kolejną odsłonę serii Jagged Alliance. Było warto. Dlaczego?

Jagged Alliance 3 (fot. THQ Nordic)

Przyznam szczerze, że Jagged Alliance 3 to dla mnie powrót do serii po wielu latach przerwy. Ostatnia odsłona cyklu, w jaką miałem okazję zagrać to "dwójka", która miała swoją premierę w 1999 roku. Kolejne odsłony były zupełnie nieobecne w moim życiu. Teraz miałem okazję zagrać przed premierą w Jagged Alliance z 3 w tytule. Jak się bawiłem?

Opowieść, jakich wiele

Jeśli chodzi o warstwę fabularną, Jagged Alliance 3 nie sili się na wielką oryginalność. Podczas rozgrywki trafiamy do fikcyjnego państwa o nazwie Grand Chien. Jego prezydent zginął w tajemniczych okolicznościach i w trakcie trwania "bezkrólewia" władzę nad krajem przejęła paramilitarna organizacja o nazwie Legion. Łatwo się domyślić, że nie wszystkim było to na rękę, a szczególnie rodzinie zabitego, która za wszelką cenę chce dowiedzieć się prawdy o śmierci prezydenta, obalić Legion i ponownie przejąć władzę.

Zobacz również:

  • Recenzja: Nowy gracz na polskim rynku słuchawek true wireless. Recenzja TOZO T10S i T6S

Chcąc osiągnąć cel, sięgają po możliwości, jakie daje im korporacja Adonis, zrzeszająca w swoich szeregach bardzo różne indywidualności, które są zaprawione w boju i nie boją się niczego (do czasu, ale o tym za chwilę).

Przemierzając świat gry, na swojej drodze napotkamy członków rodziny, ale także lokalną społeczność, z którymi możemy swobodnie rozmawiać i wchodzić w rozmaite interakcje. Wiele decyzji, które podejmujemy w trakcie gry, mają realny wpływ na to, jak kształtuje się sytuacja w kraju. Czasami musimy zwracać szczególną uwagę na to, co mówią napotkani NPC, bo jeden mały szczegół może zadecydować o tym, czy przypadkiem nie skażemy kogoś na śmierć, lub nie puścimy wolno osoby, która za jakiś czas bez mrugnięcia okiem wymierzy do nas z karabinu.

Nie mniej jednak fabuła w moim odczuciu jest jedynie pretekstem do tego, aby podjąć rozgrywkę i zmierzyć się z przeciwnikami. Z mojej strony absolutnie nie jest to zarzut, ponieważ osobiście lubię gry, w których mogę skupić się na samej taktyce walki, nie zagłębiając się do końca w ściany tekstu i rozważań nad sensem życia. W Jagged Alliance 3 nie dostaniemy epickiej opowieści, która zostanie z nami na długo, jednak ja absolutnie tego nie oczekiwałem i w żadnym wypadku mi na tym nie zależało. Dlaczego?

Jagged Alliance 3 - grałem w najlepszą odsłonę serii od 20 lat

Jagged Alliance 3 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Sama rozgrywka wystarczy, aby świetnie się bawić

Mówiąc rozgrywka, mam na myśli szczególnie walkę, ale zacznijmy od początku.

Przed startem misji wybieramy drużynę, która będzie miała za zadanie pokonać oddziały Legionu. Mamy tu do czynienia z typową dla pierwszych części serii wyszukiwarką wojaków. Już na tym etapie musimy zdecydować, kogo przydzielić do drużyny. Na pewno przyda się strzelec, snajper, ale także ktoś odpowiedzialny za kwestie medyczne czy techniczne. Nie możemy mieć jednak wszystkiego, ponieważ jak to często bywa, ogranicza nas budżet.

Jagged Alliance 3 - grałem w najlepszą odsłonę serii od 20 lat

Jagged Alliance 3 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

W trakcie samej rozgrywki, wędrując po mapie, możemy natrafić na zasoby, dzięki którym uzupełnimy ekwipunek naszego oddziału. Natrafimy także na zadania poboczne, bo takie też w grze się znajdują. Mnie jednak najbardziej urzekła walka.

Twórcy pozostali w pełni wierni serii i stworzyli turowy system walki z wieloma elementami, które mogą co prawda kojarzyć się nieco z poprzednią epoką, jednak zostały zrealizowane w taki sposób, że wprost nie mogłem oderwać się od ekranu, kombinując, w jaki sposób podejść przeciwnika, aby przestał zabijać moich żołnierzy.

Każdy z wybranych przez nas najemników dysponuje indywidualnymi zdolnościami oraz cechami. Część z nich jest bardzo oryginalna. Nikogo więc nie powinien zdziwić fakt, że dla żołdaka pochodzącego z głębokiej Rosji najlepszym sposobem na zagojenie ran będzie solidny łyk zimnej wódeczki. Poszczególne postacie mogą także łączyć się z pewnymi wyzwaniami, za których wykonanie zostaniemy dodatkowo nagrodzeni.

Dla mnie najważniejszy w Jagged Alliance 3 staje się klimat podczas starć. Tutaj musimy przez cały czas myśleć taktycznie. Czasami zdecydowanie lepiej odpuścić kilka ruchów podczas swojej tury, ale dzięki temu zachowamy życie. Dla mnie bardzo dużym plusem jest także poziom trudności. Na samym początku wydawało mi się, że może jest nieco zbyt prosto, jednak po mniej więcej dwóch godzinach i konieczności załadowania ostatniego save'a całe to wrażenie prysło.

Jagged Alliance 3 - grałem w najlepszą odsłonę serii od 20 lat

Jagged Alliance 3 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Przeciwnicy bardzo często wykorzystywali moje słabe strony. Atakowali przede wszystkim tych żołnierzy, którzy byli słabo osłonięci lub padli na ziemię bez możliwości ukrycia się, jednocześnie mocno odgradzając się od strzelca, który przyjął bardzo dobrze chronioną pozycję z szerokim polem widzenia.

To, co bardzo mi się spodobało, a już aktualnie niezbyt często jest spotykane w grach, to negatywne efekty, które mogą całkowicie zniweczyć nasz plan. W pewnym momencie, podczas wykonywania jednej z misji, miałem plan doskonały. Moim zdaniem idealne rozstawiłem żołnierzy. Snajper na tyłach, piechota przedzierająca się do przodu oraz strzelec ulokowany w budynku, do którego nie da się podejść inaczej niż od frontu. Miał na muszce praktycznie wszystkich, więc delikatny manewr przeciwnika sprawiał, że mogłem oddać serię z karabinu. Niestety gdzieś jednemu z przeciwników udało się przemknąć na tyle, by oddać w moją stronę potężną serię z działka maszynowego. Mojemu bohaterowi absolutnie nic się nie stało, jednak wpadł w panikę, przez co po prostu wybiegł w następnej turze z budynku kierując się wprost na lufy członków Legionu. Jak to mawiał klasyk "cały misterny plan w ....".

Jagged Alliance 3 - grałem w najlepszą odsłonę serii od 20 lat

Jagged Alliance 3 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Czy warto czekać?

Ja na szczęście nie muszę. Mam dostęp do początkowych faz rozgrywki, jednak z chęcią wracam nawet do pierwszego większego zadania i ataku na posterunek wroga. Twórcy pokazali, że po serii pewnych niepowodzeń, mają możliwość, aby wskrzesić markę, co nie będzie jednocześnie powrotem na siłę i graniem jedynie na emocjach i nostalgii graczy.

Jagged Alliance 3 zapowiada się na solidny tytuł, przy którym będzie można spędzić mnóstwo czasu i po prostu świetnie się bawić. Mam nadzieję, że cała gra utrzyma poziom początkowych etapów. Ja czekam z niecierpliwością na pełną wersję. Jeśli podobnie jak ja lubicie taktyczne strategie z elementami RPG i ekonomii, które utrzymane są mocno w staroszkolnym klimacie, to czekajcie razem ze mną. Po pierwsze, będzie nam raźniej, po drugie, być może kiedyś staniemy ramię w ramię i pokonamy zastęp Legionu ku chwale prawa i porządku.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: