KDE 4.1 - panna brzydka, ale (wreszcie!) cnotliwa
-
- Łukasz Bigo,
- 30.07.2008, godz. 13:22
Właśnie zostało opublikowane KDE 4.1.0. Po "wczesnej becie", jak nazywano wersję 4.0, wydanie 4.1 ma być pierwszym, które powinno nadawać się nie tylko do eksperymentów, ale również do normalnej pracy. Co ważniejsze, dzięki deweloperom Novella i openSUSE 11.0, każdy internauta może pobrać obraz ISO i przetestować nową wersję środowiska na własną rękę. Również my nie potrafiliśmy się powstrzymać... uruchomiliśmy, zainstalowaliśmy, obejrzeliśmy i mamy opinię: jest naprawdę dużo, dużo lepiej niż pół roku temu. Może nie idealnie, ale jak na KDE4 RC - w sam raz!


3... 2... 1... start!
I rzeczywiście: pod względem wygody pracy i liczby bugów system przypomina dotychczasowe wersje Windows tuż po rynkowej premierze. Niby wszystko działa, niby wszystko jest w porządku, ale wcale nie trzeba przesadnie długo szukać, żeby natknąć się na błąd.
Zanim jednak przejdziemy do KDE 4.1, dwa słowa o problemach KDE4 w ogóle i, w szczególności, KDE 4.0.
Kontrowersje dotyczące KDE 4.0
Już w 2006 roku słuchaliśmy o nowej, przełomowej wersji środowiska graficznego, które miało nas oczarować szybkością działania i urodą. Kolejne premiery się opóźniały, internauci zaczęli wyrażać swe niezadowolenie. Deweloperzy stopniowo wycofywali się z obietnic.

Pulpit tuż po uruchomieniu
Efekty wieloletniej pracy, które zaprezentowano 11 stycznia 2008 roku wiele osób nazwało "żenującymi". Zamiast fantastycznych nowych funkcji, mieliśmy do czynienia z ekranami błędów, zamiast szklistości i powalającego uroku, nieudane mariaże pulpitu KDE3, Visty i Mac OS X. Wersja z pozoru ostateczna stała się wydaniem "wyłącznie dla deweloperów", a "dla ludzi" miała być dopiero edycja 4.1 i następne (więcej na temat kontrowersji otaczających KDE 4.0 - patrz artykuł "KDE4 - spory nie milkną, ale będzie dobrze!")

Stare-nowe menu K