Kontrolny spis towarów

Jak zapewne doświadczyliście tego Państwo przed miesiącem, urzędniczy pomysł w połączeniu z tendencją do zamiany mózgu na budyń może obrzydzić życie. Któż nie odbił się na początku stycznia od jakichś drzwi jakiegoś sklepu z napisem "Inwętura" lub "Renamęt"? Idąc pod prąd trendowi, postanowiłem doroczny spis towarów przenieść ze stycznia na luty.

Jak zapewne doświadczyliście tego Państwo przed miesiącem, urzędniczy pomysł w połączeniu z tendencją do zamiany mózgu na budyń może obrzydzić życie. Któż nie odbił się na początku stycznia od jakichś drzwi jakiegoś sklepu z napisem "Inwętura" lub "Renamęt"? Idąc pod prąd trendowi, postanowiłem doroczny spis towarów przenieść ze stycznia na luty.

W pudle z napisem "Skargi, wnioski i zażalenia" widzę zasadniczo jeden tylko tekst (pomijam tych parę notek Naczelnego i Sekretarza, że późno przysyłam teksty; to powinno było trafić do "Drobnych uwag technicznych"). Pisze pan Marian O. z Rzeszowa, że jestem macintoshowy szowinista, bo mi się "Płatnik" zusowo-prokomowy nie podoba. Było o tym w felietonie przed miesiącem, ale nigdy dosyć okazji, by obnażyć urzędniczą nędzę umysłową.

Otóż nic przeciw Windowsom nie mam; czasem nawet napiszę coś w WordPadzie. Cenię poczucie humoru (wyłączanie komputera przez Start). Oryginalny wkład Williama G. - zamiana czarnej strzałki Maca na białą w Windows - wart jest zapamiętania... wiem, wiem, multitasking, intuicyjność i ta, no... DOS-tępność oprogramowania. I dobrze. Ale - czy zgodzimy się, żeby minister transportu określił np. Parametry Techniczne Jedynego Samochodu Uprawnionego Do Przewozu Ogórków, tak by w grę wchodził tylko żuk? Skoro mój Mac to jeden z tych komputerów, które sterują kolejami we Francji, pracują w policji w Queenslandzie, wykrywają trzęsienia ziemi w Loma Prieta czy służą jako przyrządy badawcze na promie kosmicznym Atlantis - to czego tym komputerom brakuje, by mogły dodać parę kolumn, wyciągnąć procent i wysłać przez Internet raport do ZUS-u?

Znam argument, że platforma niszowa, i że społeczeństwo nie może płacić za moje fanaberie (czyli używanie Maca). Jestem nawet skłonny zapłacić za komercyjny program na Maca, który by mi to umożliwił (choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, że za windowsową wersję pana Mariana O. już zapłaciłem) - tylko ZUS i ustawa mówią mi, że jedynym legalnym systemem w Polsce stał się wyłącznie Windows. Czy musi mi się ta windowsowa urawniłowka podobać?

Z innej beczki, z napisem "Dlaczego?". "Dlaczego Maki są takie drogie w Polsce?", pyta pani Basia-graficzka z Krakowa. Hm! To nie Maki (Compaq, IBM, Dell też) są drogie, tylko my, niestety, mało zarabiamy. Owszem, zarabiamy coraz więcej. Znalazłem właśnie w zakurzonym "Enterze" z listopada 1993 roku (nasza konkurencja usiłowała wówczas krótko i bez sukcesu prowadzić rubrykę o Macach) cennik. Najtańszy ówczesny model, Mac Color Classic (4MB/80MB), z "gołym" systemem, kosztował 37 mln 490 tysięcy 600 zł (z VAT-em), czyli półroczne średnie polskie zarobki w owym czasie. "wczesny poziom "średni wyższy", czyli Centris 650 (8MB/230MB, CD 1x), kosztował 130 mln zł, czyli zarobki dwuletnie. Dziś na najtańszego iMaca trzeba wydać trzy średnie krajowe pensje (4800 zł), a na model "średni wyższy" - cztery i pół. Nie można, niestety, wymagać, by Apple dostosowało ceny do poziomu płac w danym kraju, i to jest raczej zrozumiałe; w Mongolii np. mógłby wówczas iMac kosztować osiem tugrików, czyli wartość wiadra kumysu. Nie wiem, czy wówczas długo moglibyśmy liczyć na uaktualnienia z Apple'a, choć turystyka mongolska wśród moich znajomych zyskałaby na znaczeniu.

Inne porównanie: w teście osiemnastu popularnych komputerów PC "do domu i biura", jaki właśnie przejrzałem, tylko trzy komputery były tańsze niż 4800 złotych (różnica wynosiła od 300 do 800 zł). Tańsze, oczywiście, jest ciągle u nas garażowe skręcanie blachy, ale przyszłość przed tym sektorem rysuje się czarno.

I drobne pocztowe zaległości. Pani Iga przysłała do mojej kolekcji komputerów starego Maca 512k - dziękuję i liczę, że komputer stanie kiedyś w polskim muzeum Maców (a takie muzeum ze względu na Steve Wozniaka powinno powstać). Pan Janusz pyta: "Jaki dysk twardy jest w Plusie, bo po włączeniu komputera się nie zgłasza i chyba trzeba kupić nowy". W Plusie nie ma dysku twardego, panie Januszu, trzeba używać dyskietek 800 kB. Pani T. z Gliwic, emerytowana nauczycielka z LC 475 (dużo pań do mnie napisało) pyta, czy jest jakaś książka tłumacząca, jak pracować na Macu. Owszem - jest "Macintosh idzie do szkoły" Jarosława Skłodowskiego, Gdański Dom Wydawniczy 2000. Pan Bartek z Elbląga - czym najlepiej myć "beżowego" Maca? Proponuję kupić papierowy ręcznik kuchenny i ćwiartkę czystego spirytusu. Do tej ćwiartki zresztą wrócimy za miesiąc.

Wniosek pokontrolny: Redaktorze Naczelny, może by tak uruchomić jakąś stałą platformę kontaktów z Czytelnikami w przyszłych digitach?

Autor jest dziennikarzem katowickiej "Trybuny Śląskiej", animatorem spotkań MacWarsztaty i najbardziej złośliwym korespondentem listy dyskusyjnej "Szarlotka". [email protected]