Lara Croft kontra obcy - Scars Above to dla mnie jedno z największych zaskoczeń początku roku
-
- 28.02.2023, godz. 09:10
Scars Above to najnowsza gra stworzona przed Mad Head Games. Miałem okazję sprawdzić ją przed premierą. Czy warto sięgnąć po ten tytuł?
Początek tego roku to kilka bardzo mocnych premier. Mieliśmy już okazję zagrać w remake Dead Space, Atomic Heart czy też fenomenalne Hogwarts Legacy. Jak na tle tych perełek sprawdza się Scars Above, najnowsza produkcja Mad Head Games?
Trudne dobrego początki
Opowieść w Scars Above rozpoczyna się w dalekiej przyszłości. W okolicach Ziemi pojawia się obiekt nieznanego pochodzenia. W celu jego sprawdzenia zostaje wysłana grupa badaczy o nazwie SCAR. Wśród nich znajduje się nasza bohaterka, Kate Ward. Po dotarciu do celu, na skutek nieznanych okoliczności, statek zostaje przeteleportowany na powierzchnię obcej planety. Tam też statek ulega wypadkowi a my, zdani sami na siebie musimy poradzić sobie w mało gościnnym miejscu. Naszym głównym zadaniem jest odnalezienie wraku oraz reszty załogi. W trakcie rozgrywki poznajemy jednak nowe fakty na temat naszego położenia oraz samego obiektu, przez co opowieść jeszcze bardziej nabiera rumieńców. Całość byłem w stanie ukończyć w około 10 godzin.
Zobacz również:
- Recenzja: Nowy gracz na polskim rynku słuchawek true wireless. Recenzja TOZO T10S i T6S
- SpellForce: Conquest of Eo, czyli kiedy "hirołsy" spotykają się z Cywilizacją

Scars Above (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Kiedy pierwszy raz postawiłem nogę na nowej planecie, pierwszą myślą było to, że najbliższe kilka godzin spędzę z tytułem, który może nie mieć zbyt wiele do zaoferowania. Standardowy początek, gdzie chodzimy po statku i wyszukujemy potrzebne elementy do stworzenia jak się później okazuje broni, wypadek, nowe miejsce i eksploracja. Moje pierwsze skojarzenie powędrowało do Dead Space. Tam jednak historia rozwinęła się o wiele szybciej. W Scars Above potrzebowałem około godziny na to, aby rozgrywka rozwinęła się na tyle, że później już tylko czekałem na to, co będzie dalej. Z tego miejsca mogę zagwarantować wszystkim osobom, które początkowo będą pesymistycznie nastawione do rozgrywki, że kiedy dadzą Scars Above chwilę na rozkręcenie się, nie będą tego żałować. Tak jak ja tego nie żałuję. W tej recenzji większość zrzutów ekranu pochodzi z pierwszej połowy gry dlatego, że to co się dzieje później zasługuje na to, abyście sami przeżyli efekt WOW. Każdy fan horroru w klimacie mocnego science fiction powinien być zadowolony.
Zły skręt? Nie do końca...
Scars Above polega przede wszystkim na eksploracji dość rozległych terenów, na które trafiamy. W trakcie gry zwiedzimy bagniste tereny, zamarznięte górskie przełęcze, góry otoczone smętnie wyglądającymi łakami i... miejsc, o którym chociaż bardzo chcę to nie powiem, bo za takie spoilery powinno się karać. W każdym razie na bazie tych terenów, na których spędzimy zdecydowanie większość czasu, można opisać mechaniki, jakie pojawiają się w grze. A są one bardzo ciekawe.

Scars Above (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Nasza bohaterka początkowo wyposażona jest jedynie w maczetę oraz podstawową broń, którą stworzyliśmy jeszcze na statku, gdzie miała posłużyć jako standardowe narzędzie. Twórcy oddają nam do dyspozycji zamknięte lokacje, jednak stworzone w taki sposób, że mogą sprawiać wrażenie na wpół otwartego świata. Tutaj zdecydowanie warto zbaczać ze ścieżek z kilku powodów. Co prawda nowe bronie otrzymujemy w konkretnych miejscach fabularnych i nie ma szans, że poszczególne projekty pominiemy, jednak już ulepszenia do nich często są pochowane w miejscach, do których nie dotrzemy idąc tylko z góry utartą ścieżką. Co więcej, jeśli skupimy się tylko na podstawowych terenach, rozwój naszej postaci będzie wyglądał dość marnie.
Skaner prawdę ci powie
Jeśli już jesteśmy przy rozwoju postaci, warto na ten temat poświęcić kilka słów. System ten został zaprojektowany w bardzo ciekawy sposób. Sam złapałem się na tym, że chcąc szybko nabijać kolejne poziomy doświadczenia, odradzałem się przy filarach, które sprawiają respawn przeciwników i chodziłem na łowy. Szybko się jednak okazało, że to nie działa. Dlaczego? Poza zasobami, za pokonanie przeciwników, w większości przypadków nie dostajemy nic więcej. Nasza postać jest naukowcem i odkrywcą, dlatego też rozwija się przez poznawanie nowych rzeczy. Kiedy pokonamy nowy rodzaj przeciwnika, możemy zeskanować jego truchło, w konsekwencji czego nasza wiedza powiększa się o konkretną ilość punktów procentowych. Kiedy zapełnimy ją do 100%, otrzymujemy punk umiejętności i licznik zaczyna napełniać się od początku. Na swojej drodze znajdziemy też przedmioty, które ja nazywam kostkami mocy. Są to fioletowe kości delikatnie unoszące się nad ziemią. Za ich zbieranie poziom wiedzy także się podnosi. Czasami jest to 5% a czasami 60 %. Warto więc zwiedzać i zbierać ich jak najwięcej. Szczególnie, że do wymaksowania postaci będziemy potrzebować łącznie 46 punktów umiejętności. W moim przypadku, mimo, że starałem się zaglądać w każdy kąt i skanować wszystko co się rusza, a przede wszystkim to, co już się nie rusza, ostatnią umiejętność udało mi się odblokować dopiero przed ostatnim zadaniem.
Zwiedzając planetę znajdziemy także ulepszenia broni, gadżety pomagające w walce oraz niezbędną amunicję i surowce.

Scars Above (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Lara Croft kontra obcy
Kolejnym niezwykle istotnym elementem w Scars Above jest walka. Twórcy odwalili tutaj kawał świetnej roboty. Mimo dość skromnego arsenału do jakiego mamy dostęp, całość jest niezwykle satysfakcjonująca. W trakcie całej gry będziemy mogli skorzystać z 4 rodzajów broni. Każda z nich charakteryzuje się innymi efektami, jakie mogą wpłynąć na przeciwników. Dzięki temu walka za każdym razem może być inna. Przykładowo, kiedy przeciwnik wychodzi z wody, a nad nim pojawia się ikona kropli, mamy dwie opcje, szybko go zamrozić i rozbić na kawałki lub porazić prądem. Wówczas obrażenia będą o wiele większe przez to, że jest mokry. Przeciwnicy mają także słabe strony. Możemy je rozpoznać dzięki swego rodzaju pęcherzom, które mają określony kolor. Są one jednak skrzętnie schowane i chronione. Tutaj jednak możemy skorzystać z gadżetów, takich jak np. pułapka grawitacyjna, która psrawia że monstrum jest mocno spowolnione i łatwo możemy dostać się za jego plecy, aby zadać krytyczne obrażenia.

Scars Above (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
W takcie rozgrywki natrafimy zarówno na podstawowe rodzaje wrogów, ale także na bassów. Walka z nimi to jednak nie strzelanie na oślep. Każdy z nich jest podatny na pewne ataki i musimy znaleźć sposób na ich pokonanie. Samo strzelanie nie da nam najmniejszych szans w tych potyczkach. Szczególnie, że poziom trudności jest tutaj dość wysoki. Poza podstawowymi obrażeniami, nasza bohaterka jest także wrażliwa na negatywne skutki, takie jak np. zimno czy trucizna. W trakcie całej gry musimy umiejętnie korzystać ze środków leczniczych i gadżetów, które mamy do dyspozycji. To jedyna opcja na przetrwanie.

Scars Above (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Żeby nie było tak miło
Jeśli chodzi o kwestie techniczne i oprawę graficzną, od razu widać, że na produkcje gry twórcy nie mieli nie wiadomo jak dużego budżetu. Gra nie wygląda co prawda brzydko, jednak daleko jej do współczesnych produkcji. Widać także, że twórcy musieli iść na kompromisy. Krajobrazy wyglądają w porządku, jednak jest to zasługa tego, że nie są wypełnione bardzo dużą ilością szczegółów. Czasami także zdarzały się dość spore spadki płynności, szczególnie w przejściach pomiędzy rozgrywką a cutscenkami. Grałem na Xbox Series X, więc nie może tu być mowy o słabej konfiguracji sprzętu. Nie jest to jednak gra z segmentu AAA, więc są to po prostu drobne uwagi. Niedociągnięcia są, jednak w moim przypadku nie wpływały na dobry odbiór gry.
Scars Above - czy warto?
Do Scars Above podchodziłem z lekką rezerwą. Kilka miesięcy temu podobnie miałem z The Chant. W tamtym przypadku gra jednak mnie nie porwała, tak jak to się stało w przypadku omawianego tytułu. Początek był trudny, jednak im dalej, tym lepiej. Podczas całej rozgrywki moje skojarzenia wędrowały wokół Dead Space i najnowszych odsłon Tomb Raider. Eksploracja, walka, fabuła i łamigłówki sprawiły, że wprost nie mogłem się oderwać od tej produkcji. Jak dla mnie jest to jedno z największych zaskoczeń początku tego roku. Oby więcej takich gier. Jeśli masz ochotę na coś nowego, zdecydowanie warto zakupić ten tytuł, szczególnie że od dnia premiery dostępny jest w kwocie około 160 zł.










