Microsoft: to nie my!
-
- 02.12.2009, godz. 12:09
Przedstawiciele Microsoftu zaprzeczają, że tzw. "czarny ekran śmierci" to błąd powodowany niewłaściwym działaniem listopadowych aktualizacji oprogramowania firmy. Gdy w ostatnich dniach fora internetowe wypełniły się zgłoszeniami o zawieszających się komputerach, wyświetlających "Black Screen of Death", podejrzenie padło właśnie na comiesięczny zestaw łat.
Zobacz także:
Brytyjska firma Prevx, zajmująca się bezpieczeństwem informatycznym, opisała błąd jako pierwsza. Spółka ustaliła, że dwa z udostępnionych przez Microsoft patchy - KB915597 i KB976098 - mogły dokonać zmian w mechanizmie listy ACL (Access Control List), określającej uprawnienia zalogowanego do systemu użytkownika. ACL wchodzi w interakcje z kluczami rejestru, powodując np. wyświetlanie się paska bocznego w systemie. Łata zmodyfikowała jednak wpisy w rejestrze, wskutek czego niektóre aplikacje nie pracowały prawidłowo - efektem czego były wspomniane utrudnienia.
Zobacz również:
Prevs opublikowała instrukcję, jak poradzić sobie z czarnym ekranem śmierci, udostępniła też plik naprawczy.
"To nie nasza sprawka"
Microsoft początkowo nie potwierdzał ani nie zaprzeczał istnieniu błędu. Koncern zapewnił w oświadczeniu z 30 listopada, że analizuje doniesienia o rzekomych problemach powodowanych przez aktualizacje i zajmie stanowisko po uzyskaniu jednoznacznej opinii. Analiza przebiegła sprawnie, gdyż już 1 grudnia Christopher Budd, pracownik firmy, w blogu w serwisie Technet odrzucił te oskarżenia.
Ch. Budd informuje, że w raportach, z którymi zapoznał się Microsoft, mowa jest o zmianach wprowadzanych w kluczu rejestru:
HKEY_LOCAL_MACHINE\Software\Microsoft\Windows NT\CurrentVersion\Winlogon\Shell
Tymczasem gruntowna analiza patchy wydanych w listopadzie oraz narzędzia Windows Malicious Software Removal Tool wykazała, że oprogramowanie to nie było w żaden sposób związane z wprowadzonymi w rejestrze zmianami. "Nie wierzymy więc, że aktualizacje są związane z problemem 'czarnego ekranu' opisywanym w doniesieniach" - pisze Budd. Przedstawiciel koncernu podkreśla natomiast, że problem nie jest powszechny - zetknęła się z nim niewielka grupa użytkowników - a informacje ujawnione przez Prevx to burza w szklance wody.
Pracownicy Prevx tego samego dnia przyznali się do błędu i przeprosili Microsoft za wszelkie niedogodności związane z opublikowanie informacji o "czarnym ekranie śmierci".