Karta wyposażona jest w wygodny interfejs USB 2.0, a podstawowych regulacji, np. głośności czy uruchomienia dodatkowych efektów przestrzennych, można dokonywać, naciskając odpowiednie przyciski na obudowie. Nie wymaga zewnętrznego zasilania. Na obudowie znajdziesz wejście mikrofonowe oraz wyjście słuchawkowe, a obok nich cyfrowe wyjście optyczne. Są także gniazda analogowe do podłączenia zestawu głośników, wejście liniowe, cyfrowe wyjście elektryczne oraz głośnikowe standardu DIN. Jak widać, możliwości połączeń jest sporo, choć osoby wybierające tę kartę ze względu na jej "mobilność" podłączą do niej zazwyczaj zestaw stereofonicznych kolumn. Jeśli w domu przyjdzie ci na to ochota, pamiętaj, że karta pozwala na podłączenie kolumn 5.1. Można to zrobić na dwa sposoby - korzystać z wejść minijack lub zdać się na nieco już zapomnianą przejściówkę DIN. Dźwięk można także wyprowadzić za pośrednictwem cyfrowego wyjścia koncentrycznego lub optycznego.
Xmod może współpracować nie tylko z komputerami, ale też z przenośnymi odtwarzaczami MP3, boomboksami i innymi urządzeniami audio. Warunek to wyposażenie w wyjście liniowe audio (np. minijack słuchawkowy) lub USB. Procesor X-Fi, dobrze znany z najlepszych kart dla graczy, korzysta z technologii Crystalizer oraz CMSS-3D. Pierwsza uprzyjemnia słuchanie skompresowanych nagrań MP3, bo zwiększa ich dynamikę i uwypukla bas oraz odtwarza na podstawie własnych algorytmów informacje muzyczne utracone podczas kompresji audio. Druga pozwala na uzyskanie efektownej symulacji dźwięku przestrzennego podczas odtwarzania nagrań stereo. CMSS-3D zapewnia przestrzenny dźwięk nie tylko w stereofonicznych słuchawkach, ale i z zewnętrznych głośników. Xmod nie wymaga instalacji sterowników i oprogramowania, nie trzeba go także podłączać do prądu, wystarczy gniazdo USB notebooka.
Słuchawki Logitecha korzystają z interfejsu Bluetooth w najnowszej wersji 2.0, który w stosunku do odmiany 1.2 oferuje m.in. trzykrotny wzrost prędkości transmisji danych (do 2, 1 Mb/s), niższe zużycie energii oraz mniej błędów podczas działania. W czasie testów słuchawki Logitecha jako jedyne przesyłały dźwięk pozbawiony szumów. Jego klarowność była pierwszorzędna, podobnie jak zasięg działania kompletu (ponad 10 m). Jest to model nauszny o niewielkich rozmiarach. Wygodny, węglowy pałąk nosimy na karku, a słuchawki trzymają się dobrze małżowin usznych dzięki silikonowym zaczepom. Zarówno nadajnik, jak i słuchawki wyposażono w akumulatory ładowane z dołączonej w komplecie ładowarki. Zasilanie wystarcza na 6 godzin nieprzerwanego słuchania muzyki. Obudowa prawej słuchawki pełni funkcję regulatora głośności. Dźwięk jest bardzo dobry - bas soczysty i szybki, soprany i zakres średniotonowy wyważone, a scena dźwiękowa uporządkowana. W komplecie znajdziesz kilka przejściówek pozwalających na podłączenie nadajnika Bluetooth do różnych odmian odtwarzaczy iPod.
Model podłączany do gniazda USB komputera oferuje tryb stereo, lecz ma kilka cech, dzięki którym może się stać istotnym elementem także w zestawie kina domowego. Decyduje o tym m.in. optyczne wyjście cyfrowe, za którego pośrednictwem zakodowany sygnał wielokanałowy audio może popłynąć z peceta do zestawu głośnikowego z dekoderami DD czy DTS lub do zewnętrznego amplitunera kina domowego. To jednak nie koniec, bo na niewielkiej srebrnej kostce, która jest właśnie kartą, znajdziesz także cyfrowe wejście optyczne. To się z kolei przydaje, gdy do peceta zechcesz wgrać z najwyższą jakością materiał z zewnętrznego źródła cyfrowego, np. odtwarzacza CD czy MiniDisku. Nie zapomniano także o wyjściach i wejściach liniowych stereo. Wtyki starannie pokryto warstwą łota, co poprawia kontakt z gniazdami i zwiększa trwałość konektorów. Obsługa i instalacja karty USB jest banalnie prosta. Z boku "pudełeczka" znajduje się przełącznik mechaniczny pozwalający na uaktywnienie jednocześnie wyjść analogowych i cyfrowych bądź tylko cyfrowych. Głośność można regulować wygodnym pokrętłem. Instalacja karty to umieszczenie kabla USB w porcie komputera i wgranie oprogramowania z płyty CD.
Autorzy
Edward Wawrzyniak PCWorld
Współpracownik
Jak to się zaczęło? Pierwszy dżojstik popsułem w wieku 9 lat. Pierwszy komputer PC na jakim „pracowałem” był z procesorem Intela i386DX-266 (czy jakoś tak). Czym się zajmuję? Jak to czytasz to pewnie testuje właśnie laptopy w domu, albo w pracy, ostatecznie tablety (ale tylko pod przymusem). Mój konik? Boję się dużych zwierząt, dlatego mam rybki i koty. Konie omijam z daleka, bo podobno gryzą.