Najgorsze adaptacje gier komputerowych. Te filmy to porażka [TOP 10]

Powszechnie wiadomo, że gry nie mają szczęścia do filmowych adaptacji. A którym powiodło się w tej kwestii najgorzej? Wybraliśmy 10 najgorszych filmów na podstawie gier komputerowych.

fot. Universal Pictures / 20th Century Fox

Tomb Raider (2018)

Choć adaptacje Tomb Raidera z Angeliną Jolie nie należały do szczególnie udanych, na swój kiczowaty sposób mogły bawić, a po latach można je wspominać z pewnym sentymentem. Adaptacja z 2018 roku miała być dla filmowej serii nowym otwarciem, miała wprowadzić opowieść w nową erę. Na zapowiedziach się jednak skończyło. Choć Alicia Vikander w roli nowoczesnej Lary sprawdza się świetnie, ciężko to samo powiedzieć o reszcie filmu. Fabuła jest nudna i przewidywalna, postaci drugoplanowe płaskie jak kartka papieru, a efekty specjalne przytłaczające i niezbyt dopracowane.

Hitman (2007)

Film z jednej strony uzyskał dobry wynik w box office, z drugiej strony – fatalne recenzje. Brak doświadczenia reżysera w zakresie pracy przy większych produkcjach zaowocował kulawą fabułą, niezbyt wyrafinowanym aktorstwem i co gorsza, rozczarowującymi scenami walk. Twórcy co prawda próbowali pogłębić postać Agenta 47, ale nie zmieniło to faktu, że film jest kiczowatą i co gorsza, nieangażującą opowiastką. Zdecydowanie nie tego można oczekiwać po opowieści o sklonowanym super-zabojcy.

Zobacz również:

  • Hogwarts Legacy - czy w grze pojawi się Harry Potter?
  • Najlepsze dyski przenośne 2023

Warcraft: Początek (2016)

Warcraft to ciekawy świat, na który filmowcy jakoś nie mają pomysłu. Punkt wyjścia filmu jest całkiem niezły: zagłada rodzinnej krainy zmusza orków do najazdu na świat ludzki. Monstrualnymi istotami kieruje chęć grabieży, ale też zwykłego przetrwania. Z drugiej strony mamy ludzi, desperacko usiłujących odeprzeć najeźdźców i ocalić swoją cywilizację. Dodajmy do tego fałszywych czarowników i mamy podstawy pod niezłe fantasy z drugim dnem. Niestety, Warcraft został potraktowany jak maszynka do wyciskania pieniędzy z graczy. Akcja pędzi więc na łeb na szyję, nie dając szans ani na poznanie bohaterów, ani na rozejrzenie się w baśniowym świecie. Mimo pośpiechu łopatologiczna fabuła szybko zaczyna nudzić.

Assassin's Creed (2016)

Przy takiej obsadzie i takim budżecie nikt nie spodziewał się tak spektakularnej klapy. Nie pomógł Michael Fassbender, nie pomogła Marion Cotillard i Jeremy Irons: o Assassin's Creed Justina Kurzela nie da się powiedzieć właściwie nic dobrego. Filmowi nie wyszło na dobre stworzenie całkiem nowego bohatera i bardzo swobodne traktowanie oryginału. Na początku jeszcze jakoś to idzie, ale im dalej, tym gorzej – fabuła jest nudna i absurdalna, a bohaterowie pozbawieni właściwości. Co gorsza, z filmu wycięto niemal wszystkie sceny rozgrywające się w średniowieczu – zamiast na głównej atrakcji gier, twórcy filmu postanowili skupić się na nużących scenach we współczesnym laboratorium.

Max Payne (2008)

Do filmowego Maxa Payne'a z gry trafiło niewiele. Akcja biegnie dość szybko, a twórcy co i rusz zapominają wyjaśnić szczegóły klejonej historii. Co gorsza Mark Wahlberg niezbyt dobrze sprawdza się w roli, w której go obsadzono – z jednej strony po prostu do niej nie pasuje, z drugiej , wyraźnie nie ma ochoty jej grać. W efekcie Max błąka się po filmie bez ładu i składu. Mętna fabuła, słabe aktorstwo i przede wszystkim brak niepokojącego klimatu z gry sprawia, że Max Payne to w zasadzie porażka na całej linii. Twórcy nie nadrabiają nawet scenami strzelanin, które powinny mieć przecież widowiskowy charakter – niestety filmowe walki są mało ekscytującą papką.

Alone in the dark: Wyspa cienia (2005)

Jeden z najgorszych filmów na podstawie gier, jaki kiedykolwiek powstał. Nic w tym dziwnego – w końcu to dzieło samego Uwe Bolla. Leży tu właściwie wszystko: aktorstwo, scenariusz, efekty specjalne, reżyseria... Zarówno fani gier, jak i zwykli widzowie, są zgodni: ten film nie powinien nigdy powstać. Mimo że jego budżet nie należał do najniższych (20 milionów dolarów), film wygląda przerażająco tanio. Poplątana fabuła i brak logiki w zachowaniu bohaterów początkowo śmieszy, później już tylko męczy. Wisienką na tym niesmacznym torcie jest zaskakująco drewniany Christian Slater.

Mortal kombat 2: Unicestwienie (1997)

Kontynuacja słynnego filmu z 1995 roku, pozbawiona jednak jego kiczowatego wdzięku. Podmiany aktorów i zbyt wielu bohaterów, na których nie ma miejsca w "opowieści", nie pomagają widzowi wczuć się w klimat świata. Ten zresztą i tak nie jest szczególnie pochłaniający – efekty specjalne rażą jeszcze bardziej niż w pierwszej części, a fabuła nie ma żadnego sensu. W żaden sposób nie wynagradzają tego turniejowe walki, które powinny być przecież główną atrakcją Mortal Kombat.

DOA: Dead or Alive (2006)

Bijatyki i dziewczyny w bikini (albo i bez). Co mogło pójść nie tak... Jak można się spodziewać – wszystko. Dead or Alive to skrajnie przerysowane filmidło, pełne kiepskiej jakości erotycznych aluzji i głupawych żartów. Przeszarżowane sceny walk do pewnego stopnia mogą bawić, ale raczej nie trzeba ich kontemplować przez półtorej godziny.

BloodRayne (2005)

Patrząc na całokształt BloodRayne trudno uwierzyć, że zagrało w nim aż tylu znanych i uznanych aktorów. Co sprawiło, że Ben Kingsley, Michael Madsen, Udo Kier, Geraldine Chaplin i Michelle Rodriguez uznali występ w tym filmie za dobry pomysł? Typowo dla filmów Uwe Bolla złe tu jest właściwie wszystko: scenariusz, reżyseria, efekty specjalne. Graczy nie ucieszy przeniesienie akcji do XVIII wieku, zmiana charakteru Rayne i marne sceny walk będące pokłosiem niskiego budżetu. O mrocznym, rozerotyzowanym klimacie gry również należy zapomnieć.

Dungeon Siege: W imię króla (2007)

Kolejny film Uwe Bolla, etatowego twórcy koszmarnych adaptacji gier. Podobnie, jak w poprzednich filmach, nie wyszło tu właściwie nic i ponownie trzeba się zastanowić, jakim cudem Boll zwerbował taką obsadę. Tym razem do projektu trafił bowiem Jason Statham, Ron Perlman i Ray Liotta. Oczywiście oryginalnej historii z gry nie ma tu prawie wcale. Fabuła jest chaotyczna, dialogi drewniane, bohaterowie gorzej niż schematyczni, a na dodatek wiele elementów filmu sprawia wrażenie bezczelnej zrzynki z Władcy Pierścieni.

Zobacz także: Najlepsze ekranizacje gier komputerowych. Wybraliśmy 10 topowych filmów


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: