Nowa linia frontu


Philips FR-975 - Liczy się cena

Nowa linia frontu

Producent umieścił na wyświetlaczu wskaźnik trybu pracy głośników.

Do najpoważniejszych wad tego modelu należy brak obsługi sygnału wideo i zdecydowanie za małe możliwości ustawień procesora pola. Pilot wydaje się zbyt duży i niewygodny w użyciu. Ale dla tych, którzy dbają o domowy budżet, jest to jednak bardzo dobra propozycja.

Cała linia wzmacniaczy Philipsa wyglądem niewiele się różni, podobny jest również sposób sterowania pilotem. Z jednej strony pozwala to od razu rozpoznać charakterystyczne cechy sprzętu, ale zaciera różnice pomiędzy tanimi i droższymi urządzeniami, co ze względów marketingowych nie wydaje się właściwe. I za kilkaset, i za grubo ponad tysiąc złotych otrzymujemy praktycznie identyczne wizualnie urządzenia. Trzeba jednak przyznać, że są one dobrze zaprojektowane i mogą się podobać. Tańszym modelom zmieniono barwę panelu centralnego oraz obwódek potencjometrów na kolor grafitowy, co ładnie i dyskretnie wyróżnia te elementy. Został również zmieniony wyświetlacz, dodano wskaźnik mówiący o trybie, w jakim pracują głośniki i ze względu na swoją wielkość jest on nadal bardzo czytelny. Bez zmian pozostał system wyboru źródła sygnału, tyle tylko że dodano dodatkowe wskaźniki oraz system sterowania, wykorzystujący do nawigacji trzecie pokrętło.

Nowa linia frontu

Do trzech źródeł sygnału dodano złącza wideo w formacie composite i S-Video.

Zestaw połączeń gruntownie wzmocniono. Mamy do dyspozycji sześć wejść stereofonicznych, dodatkowe wejście AV z przodu obudowy i oczywiście wejście sześciokanałowe. Dobrze rozwiązano również kwestię wejść cyfrowych, jest ich 4, nie są przypisane do żadnego wejścia analogowego. Do tego zachowano dobre proporcje, dwa z nich są optyczne i dwa współosiowe. Interesujące wydaje się zastosowanie wyjścia cyfrowego, co pozwala nagrywać bez utraty jakości materiał stereofoniczny ze źródeł cyfrowych, w tym również dźwięk w formacie DD, DTS i MPEG. Sygnały ze źródeł analogowych są automatycznie konwertowane na postać cyfrową i podawane na wyjście cyfrowe, format zaś materiału wielokanałowego jest obniżany do dwóch kanałów.

Nowa linia frontu

Możliwości ustawień procesora pola są zbyt małe.

Podobnie jak u konkurencji po macoszemu potraktowano zaciski głośników surround. Są one niższej klasy niż zaciski dla głośników przednich i centralnego. Poważną wadą modelu FR-740 był brak obsługi sygnału wideo, niedociągnięcie to wyeliminowano w FR-975 i do trzech źródeł sygnału dołączono złącza dla sygnału wideo, tak w formacie composite, jak i S-Video. W zbliżony sposób jest obsługiwane wejście na płycie czołowej urządzenia, jednak tylko w formacie composite. Większość modeli wzmacniaczy AV Philipsa, także i ten, ma obsługę systemu Cinema Link, który jednak można wykorzystać jedynie z odbiornikami telewizyjnymi tego producenta.

Najbardziej zawiodły możliwości ustawień procesora pola, praktycznie są one niewiele większe niż w modelu 740 i zdecydowanie za małe, by nie stwierdzić, że w porównaniu np. z Denonem nie ma ich wcale. Mamy tylko jeden klasyczny tryb Hall, który możemy zastosować dla sygnału stereofonicznego oprócz dekodera DSPL. Sytuację ratuje nieco system wirtualnego dźwięku przestrzennego, który dodaje jeszcze cztery tryby odsłuchu. Jako jedyny producent, Philips wyposażył swoje urządzenie w cztery, a nie trzy dekodery dźwięku przestrzennego. Dodatkowo dysponujemy wielokanałowym dekoderem MPEG, jednak ze względu na brak płyt DVD nagranych w tym standardzie pozostaje on bezużyteczny. Sytuacja być może zmieni się, gdy za standard dźwięku dla europejskiego systemu telewizji cyfrowej zostanie przyjęty właśnie MPEG.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: