Nowa linia frontu
-
- Michał Sitkiewicz,
- 01.10.2000
Philips FR-975 - Liczy się cena

Producent umieścił na wyświetlaczu wskaźnik trybu pracy głośników.
Cała linia wzmacniaczy Philipsa wyglądem niewiele się różni, podobny jest również sposób sterowania pilotem. Z jednej strony pozwala to od razu rozpoznać charakterystyczne cechy sprzętu, ale zaciera różnice pomiędzy tanimi i droższymi urządzeniami, co ze względów marketingowych nie wydaje się właściwe. I za kilkaset, i za grubo ponad tysiąc złotych otrzymujemy praktycznie identyczne wizualnie urządzenia. Trzeba jednak przyznać, że są one dobrze zaprojektowane i mogą się podobać. Tańszym modelom zmieniono barwę panelu centralnego oraz obwódek potencjometrów na kolor grafitowy, co ładnie i dyskretnie wyróżnia te elementy. Został również zmieniony wyświetlacz, dodano wskaźnik mówiący o trybie, w jakim pracują głośniki i ze względu na swoją wielkość jest on nadal bardzo czytelny. Bez zmian pozostał system wyboru źródła sygnału, tyle tylko że dodano dodatkowe wskaźniki oraz system sterowania, wykorzystujący do nawigacji trzecie pokrętło.

Do trzech źródeł sygnału dodano złącza wideo w formacie composite i S-Video.

Możliwości ustawień procesora pola są zbyt małe.
Najbardziej zawiodły możliwości ustawień procesora pola, praktycznie są one niewiele większe niż w modelu 740 i zdecydowanie za małe, by nie stwierdzić, że w porównaniu np. z Denonem nie ma ich wcale. Mamy tylko jeden klasyczny tryb Hall, który możemy zastosować dla sygnału stereofonicznego oprócz dekodera DSPL. Sytuację ratuje nieco system wirtualnego dźwięku przestrzennego, który dodaje jeszcze cztery tryby odsłuchu. Jako jedyny producent, Philips wyposażył swoje urządzenie w cztery, a nie trzy dekodery dźwięku przestrzennego. Dodatkowo dysponujemy wielokanałowym dekoderem MPEG, jednak ze względu na brak płyt DVD nagranych w tym standardzie pozostaje on bezużyteczny. Sytuacja być może zmieni się, gdy za standard dźwięku dla europejskiego systemu telewizji cyfrowej zostanie przyjęty właśnie MPEG.