Okna kontra koty
-
- Łukasz Bigo,
-
- Arkadiusz Kołacz,
- 01.04.2007
Instalacja oprogramowania

Instalacja programu bardzo często ogranicza się do przeciągnięcia ikonki aplikacji do właściwego katalogu. Opera sugeruje nam skopiowanie się do katalogu z Aplikacjami, ale równie dobrze możemy położyć ją na pulpicie.
Twórcy OS X dostrzegli ten problem i postanowili opracować zupełnie inny standard instalacji oprogramowania. Jest ono dos-tarczane w postaci skompresowanego woluminu z rozszerzeniem.dmg. Dwukrotne kliknięcie pliku powoduje zamontowanie go w systemie (plik tymczasowo traktowany jest jako napęd CD, twardy dysk czy pamięć flash). Użytkownikom Windows może to przypominać korzystanie z Daemon Tools.
To nie koniec: macowe płyty CD i obrazy DMG umożliwiają umieszczenie w nich specjalnego tła, które instruuje użytkownika, co powinien zrobić z zawartością. A co powinien? To proste: do zainstalowania programu wystarczy przeciągnięcie jego ikony do katalogu z aplikacjami lub na pulpit.
Niestety, w wypadku bardziej złożonych aplikacji stosowany jest specjalny instalator, bardzo podobny do tego, z którym masz do czynienia w Windows. Z tą jednak różnicą, że w OS X usunięcie aplikacji z systemu jest... niemożliwe.
Wieża Babel

iCal to prosty, choć w większości zastosowań zupełnie wystarczający terminarz. Skorzystasz z niego, jeśli będziesz próbował odzwyczaić się od Outlooka.
Zdecydowanie inaczej jest z Mac OS X. System ten ma dwie wersje: Mac OS X i Mac OS X Server, przy czym o drugiej wiedzą tylko zainteresowani zagadnieniem specjaliści. W wypadku Apple niezależnie od tego, czy dysponujemy komputerem opartym na procesorze PowerPC 32-bitowym (G3, G4), czy PowerPC 64-bitowym (G5), czy diametralnie różnym od wspomnianych układem Intela, instalujemy ten sam system (patrząc z zewnątrz). Ten sam system dostaniemy też, kupując za około 13 tysięcy zł Maca Pro i wartego zaledwie 2 tysiące złotych Maca Mini.
Dotychczas jedynym problemem była polonizacja - zlokalizowaną wersję językową OS X użytkownik otrzymywał po instalacji specjalnego pakietu, który równocześnie wyłączał funkcje automatycznej aktualizacji systemu. W Mac OS X 10.5 (Leopard) ma być inaczej.
Standardy i oprogramowanie

Aplikacje Open Source w Mac OS X: jest Midnight Commander, jest Fink (odpowiednik apt-geta w Debianie), jest też NeoOffice, czyli klon OpenOffice.org wykorzystujący interfejs Aqua zamiast X11.
Podobnie jak w wypadku Windows Visty, wraz z OS X dostajemy komplet podstawowego oprogramowania. Pod względem liczby aplikacji nie odbiega on znacząco od konkurenta, ale trudno uniknąć wrażenia, że programy te są znacznie lepsze od Windows XP, a Vista dopiero dogania Mac OS X.
Z ciekawszych propozycji warto wymienić:
Safari - opartą na silniku KHTML, bardzo dobrą przeglądarkę internetową
Mail - klienta poczty elektronicznej
iCal - osobisty terminarz o dużych możliwościach
iChat - komunikator obsługujący kilka protokołów, m.in. Jabbera, wideokonferencje, a w Leopardzie również udostępnianie pulpitu przez Internet
TextEdit - edytor tekstu, Wordpad i Notatnik w jednym, nadający się do tworzenia prostych dokumentów tekstowych i zwykłych plików ASCII, obsługujący wiele standardów kodowania znaków narodowych
Preview - przeglądarkę plików graficznych i PDF
iPhoto - program do obróbki zdjęć i zarządzania nimi
iTunes, iDVI i Quick Time Player - odtwarzacze multimedialne
iMovie HD - narzędzie do obróbki filmów w czasie rzeczywistym z obsługą wysokiej rozdzielczości
Garage Band - sekwenser dla muzyków-amatorów
Big Bang Board Games - zestaw prostych, ale efektownie zrobionych gier
Comic Life - narzędzie do tworzenia komiksów.

Typowy, domyślny pulpit systemu Mac OS X. Na górze pasek menu, w środku uruchomiony panel konfiguracyjny (sterowania), na dole Dok. Jeśli pracowałeś z Windows, na pewno bardzo szybko się przestawisz.
Jeśli jednak lubisz eksperymentować z aplikacjami i instalujesz setki programów każdego tygodnia, Mac OS X cię raczej rozczaruje. Pod względem dostępności oprogramowania nic nie może się równać z platformą Windows. To samo dotyczy też gier czy edukacji - zanim zdecydujesz się na wydanie kilku tysięcy złotych na komputer z nadgryzionym jabłkiem, zastanów się, czy wszystko, czego potrzebujesz, będzie na nim działać.
Podsumowanie
Opisywane systemy bardzo się różnią, nie tylko pod względem technologicznym, ale także - a może głównie - podejściem. W Mac OS X postawiono przede wszystkim na prostotę użytkowania. Zrezygnowa-no lub ukryto wszyst-kie elementy nie-istotne w codziennej pracy lub trudne do zrozumienia dla przeciętnego użytkownika. Dowodzi tego choćby budowa notebooków Apple, w których w najlepszym razie znajdziemy trzy świecące diody: zasilania (na wtyczce), [Caps Lock] i [Num Lock]. W notebookach przystosowanych do pracy z Windows każdy moduł ma swój wskaźnik: dwie diody karta sieciowa, jedną Bluetooth, jedną Wi-Fi, dwie zasilanie, jedną sygnalizacja stanu uśpienia itp.
Microsoft usiłuje upchnąć w swój system jak najwięcej zaawansowanych technologii. Niestety, często zapomina o przeciętnym użytkowniku - a nawet jeśli o nim pamięta, to ulega specjalistom domagającym się środowiska programistycznego bezpośrednio w systemie operacyjnym. Jednak siłą Windows jest przyzwyczajenie użytkowników i przedsiębiorstw do pewnych technologii, stosowanych wyłącznie w oprogramowaniu z Redmond. Ta cecha w połączeniu z wysoką ceną komputerów Apple i Mac OS X nie wróży masowego przechodzenia ani na rozwiązanie z Cuppertino, ani na inne systemy operacyjne. Przynajmniej nie w najbliższej przyszłości.
Może wydawać się dziwne, że jedna wersja Mac OS X działa zarówno w komputerach opartych na procesorach PPC, jak i Intela, w tym 32- i 64-bitowych. Apple twierdzi ponadto, że system jest 64-bitowy. O co chodzi?
Rozwiązanie zagadki jest bardzo proste. Pliki wykonywalne w systemie OS X składają się w rzeczywistości z kilku plików tego typu połączonych w całość. System ma do wyboru różne wersje aplikacji (tj. różne wersje kodu maszynowego), przeznaczone do różnych procesorów. Sam wybiera i uruchamia odpowiednią.
"Universal binary" - to nazwa nadana programom, które można uruchomić na komputerach z PPC oraz z Intelem. W systemie Tiger jest 32-bitowa wersja do i586 oraz PPC. Programy uruchomiające się zarówno na PPC, jak i PPC64 (w trybie 64-bitowym) nazwano Fat binaries.
Jak się okazuje, Tiger nie jest całkowicie 64-bitowy. Zarówno biblioteki Carbon, jak i Cocoa są w tym systemie jedynie w wersji 32-bitowej. Oznacza to, że 64-bitowe mogą być tylko programy konsolowe, a zatem niekorzystające z okienkowego interfejsu użytkownika. Aby uzyskać aplikację 64-bitową, np. ze względu na duże zapotrzebowanie na pamięć, trzeba utworzyć 64-bitową aplikację konsolową i 32-bitową graficzną nakładkę. Te dwa moduły muszą komunikować się jednym z możliwych sposobów, np. za pomocą potoków, gniazd, dzielenia pamięci lub IPC.
Biblioteki Carbon i Cocoa w 64-bitowych wersjach będą dostępne w Leopardzie. System ten pozwoli zatem na uruchomienie w pełni 64-bitowych aplikacji.