P2P a prawo
-
- Daniel Cieślak,
-
- Łukasz Bigo,
- 15.11.2006
Przemysł fonograficzny rozpoczyna wojnę z internetowymi piratami - pierwsze pozwy przeciwko polskim internautom trafiły już do sądów. Dowiedz się, co możesz robić, a czego pod żadnym pozorem nie powinieneś, jeśli nie chcesz popaść w konflikt z prawem!
Przemysł fonograficzny rozpoczyna wojnę z internetowymi piratami - pierwsze pozwy przeciwko polskim internautom trafiły już do sądów. Dowiedz się, co możesz robić, a czego pod żadnym pozorem nie powinieneś, jeśli nie chcesz popaść w konflikt z prawem!
Zaczęło się! Informacje, że polskie organizacje zajmujące się ochroną praw autorskich planują pozywanie do sądu osób zaangażowanych w nielegalne dystrybuowanie w Internecie muzyki, filmów i oprogramowania, zyskały potwierdzenie. Jednocześnie organizacja zainicjowała szeroką akcję edukacyjną, której zadaniem jest uświadomienie użytkownikom, co mogą, a czego nie mogą robić w Internecie. My postanowiliśmy sprawdzić to na własną rękę - skonsultowaliśmy się z prawnikami i doradzamy, które materiały można legalnie pobierać z Sieci, czy rippować zawartość nabytej płyty oraz dlaczego filmy można kopiować, a np. Microsoft Office'a - nie.
ZPAV idzie na wojnę

ZPAV wydał poradnik, w którym informuje dzieci i rodziców, jak legalnie zaopatrywać się w muzykę w Internecie.
Co grozi pozwanym? Otóż w myśl ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, z karą musi się liczyć każdy, kto rozpowszechnia (lub udostępnia) cudzy utwór bez odpowiednich uprawnień. Grozi za to grzywna lub kara ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Może nie wszyscy o tym wiedzą, więc wyjaśnijmy: każdy użytkownik sieci P2P, który w folderze udostępnionym innym użytkownikom tej sieci umieszcza pliki chronione prawem autorskim, łamie prawo i może zostać pozwany. Oczywiście nie dotyczy to utworów, których autorzy zgodzili się na swobodne dystrybuowanie swojej twórczości w Internecie.
Problematyczne licencje EULA

Wynik sondy na witrynie pcworld.pl. Pytanie brzmiało: "W jakiej wysokości nagroda pieniężna skłoniłaby Cię do złożenia donosu na osoby lub firmy korzystające z pirackiego oprogramowania?"
Olbrzymią burzę wywołało niedawne oświadczenie Microsoftu dotyczące właśnie licencji EULA w nadchodzącej Viście: nawet wersja pudełkowa da się przenieść na inny sprzęt tylko raz, czyli niewykluczone, że dwukrotna zmiana kluczowych komponentów komputera (np. płyty głównej lub twardego dysku i napędu CD/DVD) zmusi użytkownika do zakupu kolejnego pudełka z Windows. A jest to wydatek niebagatelny. Tymczasem w Windows XP właściciel maszyny miał znacznie większe możliwości: mógł instalować system na dowolnej liczbie kolejnych komputerów, o ile tylko zdecydował się na usunięcie go ze starszego sprzętu. Jeśli robił to w krótkich odstępach, pojawiała się konieczność telefonicznej aktywacji, jednak nie była przesadnie uciążliwa - i na pewno znacznie bardziej dla portfela niż wydanie kolejnych kilkuset złotych.
Na tym nie koniec niezbyt przyjemnych nowinek w Viście: skończy się przyzwolenie na kopiowanie plików instalacyjnych na twardy dysk, a edycje Home systemu nie będą mogły być uruchamiane w wirtualnych maszynach (VMware, VirtualPC). Najmniejsze ograniczenia pojawią się w wersji Ultimate, jednak jej cena szokuje - wyniesie od 400 do 500 dolarów (nieoficjalne doniesienia mówią o 449 dolarach).
Piractwo - spojrzenie z drugiej strony

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej na stronie pcworld.pl, sieci P2P są dla wielu polskich internautów jednym z głównych źródeł muzyki.
Okazuje się, że wbrew danym prezentowanym przez organizacje typu RIAA - które przedstawiają wymianę plików multimedialnych jako jeden z największych problemów XXI wieku - nielegalnie kopiowane filmy znajdują się na 16., a muzyka - dopiero na 20. miejscu spośród najbardziej uciążliwych plag. Pierwsze miejsce zajmuje marihuana (straty rzędu 141,8 miliarda dolarów), drugie - handel podrabianą elektroniką, trzecie kokaina, czwarte opium i heroina. Pierwszym elementem stricte ze świata IT jest obrót chronionymi prawami autorskimi filmami za pomocą witryn WWW (np. YouTube), czyli rynek, który pojawił się znikąd w 2006 roku, a jeszcze dwanaście miesięcy temu stanowił niszę "zasiedloną" przez grupy dystrybuujące filmy, cracki do programów i pliki instalacyjne poszukiwanych pakietów oprogramowania.
Na kolejnych pozycjach pojawiają się podróbki farmaceutyków i bezprawnie kopiowane oprogramowanie. Poważniejszymi problemami niż nielegalna wymiana plików multimedialnych są nawet podrabiane części samochodowe i szmugiel odpadków!
Cały rynek związany z piractwem i fałszowaniem towarów (w tym również elektroniki) wart jest 650 milionów dolarów.
Występowanie na drogę sądową przeciwko użytkownikom sieci P2P podejrzewanym o nielegalne dystrybuowanie plików w Internecie zainicjowała kilka lat temu amerykańska organizacja RIAA, zrzeszająca firmy działające w branży fonograficznej. Do tej pory pozwała ponad 18 tysięcy internautów (większość spraw zakończyła się ugodą). Od 2004 roku podobne pozwy składane są również w Europie - m.in. w Danii, Niemczech, Hiszpanii czy Francji, pozywającym są z reguły lokalne organizacje reprezentujące firmy z branży fonograficznej, a działania koordynuje IFPI, międzynarodowa federacja przemysłu fonograficznego.
Rozmowa z Dorotą Bryndal radcą prawnym, wspólnikiem w kancelarii Gessel
1. Polskie prawo - a konkretnie ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych - przewiduje kary za nielegalne dystrybuowanie materiałów chronionych prawem autorskim, jednak nie wspomina o legalności ich pozyskiwania. Czy to znaczy, że w myśl naszych przepisów udostępnianie plików chronionych prawem autorskim w Internecie jest zabronione, a ich pobieranie - w pełni legalne?
Zgodnie z postanowieniami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych karze podlega rozpowszechnianie (udostępnianie) utworu (art. 116), dotyczy to także umieszczenia utworu w sieci w celu jego rozpowszechnienia. Osoba rozpowszechniająca cudzy utwór bez odpowiednich uprawnień podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Wynika z tego, że karze nie podlega osoba, która jedynie pobiera pliki umieszczone już wcześniej w sieci. Jednakże jeśli korzysta z utworu bez odpowiednich uprawnień, twórca może za to dochodzić zapłaty wynagrodzenia w podwójnej wysokości, a gdy naruszenie było zawinione, nawet w potrójnej (art. 79).
Jednak wielu twórców zgadza się na udostępnianie swoich utworów w Internecie i korzystanie z nich jest wobec tego w pełni zgodne z prawem.
Ponadto warto pamiętać o szczególnych regulacjach dotyczących programów komputerowych, gdyż tzw. paserstwo programu komputerowego jest karalne. Na mocy art. 293 Kodeksu karnego, należy przyjąć, że ten, kto program komputerowy - o którym na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że został uzyskany za pomocą czynu zabronionego - nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przyjmuje lub pomaga w jego ukryciu podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Wobec powyższego nie można uznać, że samo pobieranie jakichkolwiek plików bez uzyskania odpowiednich uprawnień jest legalne. Stwierdzenie takie pozostaje prawdziwe w wypadku legalnego umieszczenia pliku w Internecie, czyli przez twórcę lub za jego zgodą.
2. Czy internauci bez obawy przed konsekwencjami mogą pobierać i gromadzić (nie udostępniając ich) chronione prawem autorskim pliki, dostępne w Internecie? Czy obywatel Polski ma obowiązek udowadniać legalność posiadanej muzyki czy filmów?
Samo pobieranie plików nie stanowi zagrożenia dla internauty pod warunkiem, że robi to w sposób zgodny z prawem.
Ciężar dowodu ciąży na tym, kto twierdzi, że posiadane przez internautę filmy czy muzyka mają charakter piracki. Warto jednak pamiętać, że Internet nie gwarantuje anonimowości, a tym samym umożliwia sprawdzenie, z jakiego źródła pochodzi dany plik.
3. Ta sama ustawa mówi też, że nabywca płyty CD lub DVD ma prawo do wykonania jej kopii. Producenci jednak często stosują na płytach systemy uniemożliwiające kopiowanie. Co powinna zrobić osoba, która chce skorzystać ze swoich praw i skopiować nośnik? Złamać zabezpieczenia (w Internecie są stosowne narzędzia) czy wystąpić do producenta albo dystrybutora płyty o wydanie kopii?
Rozróżnienia wymagają dwie sytuacje. W odniesieniu do programów komputerowych ustawa o prawie autorskim wyłączyła możliwość korzystania z tzw. dozwolonego użytku osobistego, tym samym kopiowanie może się okazać bezprawne (art. 77), natomiast korzystający z pozostałych utworów ma prawo wykonania ich kopii przeznaczonej do użytku osobistego (art. 23). Kwestia łamania zabezpieczeń jest kontrowersyjna, wątpliwości budzi sama legalność korzystania z programów do łamania zabezpieczeń. Należy w tym wypadku wystąpić do podmiotu, któremu przysługują autorskie prawa majątkowe do utworu, o umożliwienie wykonywania uprawnień ustawowych.
4. Co może zrobić nabywca, jeśli producent lub dystrybutor filmu czy płyty muzycznej nie wyrazi zgody na skopiowanie płyty i nie udostępni jej duplikatu na żądanie? Czy powinien dochodzić swoich praw na drodze sądowej?
Domaganie się umożliwienia korzystania z utworu w ramach dozwolonego użytku na drodze sądowej jest w pełni uzasadnione. Użytkownik powinien mieć pełną możliwość wykonywania swoich praw. Jednakże czym innym jest możliwość sporządzenia kopii w ramach dozwolonego użytku, a czym innym uzyskanie od osoby uprawnionej nowego nośnika z utworem (sam nośnik również przedstawia wartość majątkową).
5. Dystrybutorzy płyt często umieszczają na nich własny "regulamin korzystania" z zawartości nośnika, z reguły zawierający zakaz kopiowania płyt czy nawet ich pożyczania. Co jest w tym wypadku regulacją nadrzędną - ustawa o prawie autorskim czy regulamin dystrybutora? (patrz też pytanie 9., dotyczące licencji EULA)
W odniesieniu do programów komputerowych osoby uprawnione mogą skutecznie zakazać pożyczania czy też kopiowania programu (art. 77). W tym wypadku postanowienia licencji EULA uznać należy za zgodne z polskim prawem. W wypadku innych utworów zakazem objęte jest zazwyczaj tylko ich komercyjne wykorzystywanie, które nie mieści się w ramach dozwolonego użytku osobistego, a tym samym nie korzysta z ochrony ustawowej.
6. Czy ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych pozwala konsumentowi na tzw. rippowanie (czyli konwertowanie) piosenek zapisanych na płycie CD na pliki audio, które można odtwarzać w przenośnych odtwarzaczach MP3? Czy takie pliki są legalnymi kopiami? Pytanie jest o tyle zasadne, że większość dystrybutorów płyt wyposaża je w systemy utrudniające lub uniemożliwiające konwersję.
Na podstawie art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych użytkownik ma prawo konwertowania utworu w ramach dozwolonego użytku. Kopia w ten sposób wykonana jest legalna.
7. Wspomniana wyżej ustawa pozwala na udostępnienie materiałów chronionych prawem autorskim w gronie przyjaciół i znajomych. Czy osoby, z którymi relacje towarzyskie utrzymywane są wyłącznie przez Internet (na forach lub przez komunikatory), zaliczane są do tego grona?
Niezwykle szybki rozwój społeczności internetowej spowodował, że z wieloma osobami utrzymujemy kontakt jedynie za pośrednictwem różnego rodzaju komunikatorów. Ustawa nie określa sposobu komunikowania się ze znajomymi, kładąc nacisk jedynie na więź osobistą, która między nimi powstała (art. 23). Wydaje się jednak, że okoliczność dostępu nieograniczonego kręgu osób do danego forum lub komunikatora odejmuje takim kontaktom charakter "więzi osobistej".
8. Proszę wyjaśnić, na czym polega różnica w traktowaniu przez polskie prawo dwóch grup materiałów chronionych prawem autorskim, pierwsza to muzyka oraz filmy, a druga - oprogramowanie.
Ochrona programów komputerowych jest znacznie rozszerzona w porównaniu do przysługującej innego rodzaju utworom. W wypadku programów komputerowych nie stosuje się przepisów o dozwolonym użytku osobistym. Tym samym niedopuszczalne jest udostępnianie ich znajomym, jak również kopiowanie (art. 77).
9. Jak się mają licencje EULA (EndUser License Agreement) do przepisów polskiego prawa? Producenci zastrzegają w nich zawsze, że zainstalowanie programu oznacza automatyczną zgodę na postanowienia EULA. Czy to prawda? Czy polskie prawo pozwala na takie obostrzenia?
Producenci oprogramowania zezwalają na korzystanie z niego tylko w razie zaakceptowania przez użytkownika warunków licencji, które następuje jeszcze przed zainstalowaniem programu. Dochodzi w ten sposób do zawarcia wiążącej użytkownika umowy z producentem, do której postanowień powinien się stosować pod rygorem określonym w umowie (zazwyczaj jest to sankcja utraty licencji). Umowa taka nie może być jednak sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa. Warto pamiętać o szczególnych regulacjach chroniących osoby zawierające takie umowy, a zwłaszcza o tym, że umowa powinna zostać sporządzona w języku polskim (art. 7 ustawy o języku polskim), nie może wyłączać jurysdykcji sądów polskich (art. 3853 pkt 23 Kodeksu cywilnego), nie może przyznawać producentowi uprawnienia do dokonywania wiążącej interpretacji umowy (art. 3853 pkt 9 Kodeksu cywilnego).
10. A zatem, które prawo jest bardziej liberalne, "lepsze" dla użytkownika: amerykańskie, Unii Europejskiej czy może polskie?
Prawo Unii Europejskiej obowiązuje również na terenie Polski, jako członka Unii Europejskiej. Ogólne ramy postępowania oraz minimum ochrony wyznaczają różnego rodzaju akty prawne, np. dyrektywa 2001/29/EC. Polska związana jest traktatami i konwencjami międzynarodowymi (np. konwencją berneńską).
Prawdopodobnie na pojawienie się nowoczesnych technologii najszybciej reaguje amerykański system prawny, wobec tego jest w nim mniej luk. W Stanach Zjednoczonych wielkie koncerny muzyczne każdego roku wytaczają wiele pozwów przeciwko internautom pobierającym pliki z Internetu. Z kolei w Kanadzie samo pobieranie plików z Internetu nie zostało uznane za niezgodne z prawem (sprawa BMG Kanada vs John Doe). Polskie prawo można uznać wobec tego za realizujące ideał "złotego środka".