Panasonic Lumix DMC-GH1 - hybryda z trybem wideo
-
- Norbert Gajlewicz,
- 19.07.2009, godz. 14:07
Trzeba było czekać przeszło pół roku, zanim na rynek trafiła udoskonalona wersja pierwszego aparatu hybrydowego Panasonica, modelu DMC-G1 będącego czymś na pograniczu lustrzanki i cyfrówki kompaktowej. Model, oznaczony jako GH1, w odróżnieniu od swojego poprzednika może filmować, i to w rozdzielczości Full HD. Nowy aparat jest zatem już nie tylko prawie lustrzanką, ale też prawie kamerą wideo.
Model GH1 na pierwszy rzut oka nie różni się bardzo od swojego poprzednika. Został zmieszczony w niemal identycznej obudowie i prezentuje zbliżone możliwości techniczne. To, co rzuca się w oczy, to elementy służące do rejestracji ruchomego obrazu. Na pokrywie lampy błyskowej został umieszczony stereofoniczny mikrofon, na pleckach po prawej stronie (tuż pod kciukiem) przycisk uaktywniający nagranie wideo. Z boku zlokalizowano niezbędne do odtwarzania na ekranie monitora czy telewizora nagrań wideo złącze HDMI oraz gniazdo zewnętrznego mikrofonu.
Budowa

Panasonic Lumix DMC-GH1 z nowym obiektywem - widok z góry
Z tyłu obok wygodnego odchylanego panelu LCD znajdziesz "strzałki" nawigacyjne z przyciskiem potwierdzającym w środku. "Strzałki" pełnią też rolę skrótów do wybranych funkcji (np. zmiany czułości). Kółko zmiany wartości zostało zlokalizowane z przodu, tuż pod przyciskiem wyzwalającym migawkę. Nie jest to w moim przekonaniu najlepsza lokalizacja - rękojeść jest zbyt mała by wygodnie się nim kręciło. Lepszym miejscem byłby prawy róg na pleckach cyfrówki (czyli okolice miejsca, gdzie umieszczono wspomniany już przycisk wideo).
Kontrola kadru

W noym modelu z seri G pojawił sie stereofoniczny mikrofon. Zlokalizowano go na pokrywie lampy błyskowej tuż obok gorącej stopki.

Dodany w nowym modelu przycisk uaktywniający rejestrację wideo.
Prawie jak lustrzanka
Konstruktorzy starali się, by tworzony aparat hybrydowy pod względem ergonomii dorównywał lustrzankom. Jeśli założymy, że używanie wyżej wspomnianego elektronicznego "superwizjera" jest tak samo wygodne jak wizjera optycznego (co można obronić wziąwszy pod uwagę fakt, że podgląd kadru w optycznych wizjerach amatorskich lustrzanek systemu "4/3" jest dość marny ze względu na małą powierzchnię matówki i niewielkie powiększenie) warto jeszcze sprawdzić jak działa autofokus.

Konstruktorzy zastosowali odchylany wyświetlacz LCD. Można go "zamknąć" w oku, co może uchronić ekran przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Mimo zastosowania szybkiego systemu AF nie można mówić o porównywalnej z lustrzankami możliwości pozwalającej błyskawicznie zarejestrować zastaną scenę. Ograniczenie stanowi migawka - podczas rejestrowania podglądu jest stale otwarta, w momencie gdy decydujemy się na "strzał" kurtyna musi się zamknąć by móc odsłonić się na czas rejestracji ujęcia w pełnej rozdzielczości. Zabieg ten niestety nieznacznie opóźnia moment wykonania zdjęcia.