Pod okładką
-
- Michał Warda,
- 01.03.2005
Najlepsze, wymyślone przez ciebie projekty okładek pozwalają sprzedawać prasę na pniu. Kilkoro najciekawszych przedstawicieli przemysłu wydawniczego zdradza, jak uczynić magazyn atrakcyjny i pożądany.
Najlepsze, wymyślone przez ciebie projekty okładek pozwalają sprzedawać prasę na pniu. Kilkoro najciekawszych przedstawicieli przemysłu wydawniczego zdradza, jak uczynić magazyn atrakcyjny i pożądany.
"Dobre okładki biorą się z dobrej zawartości" - twierdzi Gill Hudson, wydawca rozprowadzanego w ilości 1,1 mln egzemplarzy miesięcznie magazynu Radio Times.
"Przestańcie z tą obsesją na punkcie reguł. Te okładki są okropne. Zasady dają poczucie bezpieczeństwa, ale igranie tym poczuciem jest najniebezpieczniejszą rzeczą, jakiej możesz się dopuścić". W wywiadzie udzielonym Periodical Publisher Assositaion [PPA] w maju 2004 roku, Hudson przyznaje, że sztywne zasady projektowania muszą prowadzić do "zalewu podobnych do siebie okładek", i dodaje: "jesteśmy poddani presji rynku, co wymaga od nas oryginalności".
Co zatem sprawia, że okładka jest udana? Skąd mieć pewność, kiedy jesteśmy oryginalni i czy robimy to właściwie? Odpowiedź powinien znać Andy Cowles, dyrektor kreatywny IPC: "To kwestia wyczucia chwili" - odpowiada. "Coś się wydarzyło, dlatego musisz na to zareagować".
Magazyn Roku 2004 w konkursie Magazine Design Awards jest pismem pokładowym Virgin Upper Class. Warren Jackson, dyrektor artystyczny: "Brązowe tło oraz ręcznie rysowana ilustracja czyni z naszych okładek antytezę typowego magazynu ze zdjęciem gwiazdy filmowej. Chcemy zaoferować coś, co byłoby namacalne, osobiste, przyjazne i zachęcające czytelnika do sięgnięcia i przeczytania. Nicole Kidman posiada tyle różnych wizerunków. Dążymy do klasycznej elegancji Life'a i subtelnej kokieterii Hollywood. W pierwszym numerze użyliśmy złotej folii i rezultat był bardzo dobry – wszystkich ujął bezpośredniością i prostotą.
Początek XX wieku to w projektowaniu magazynów początek eksperymentów z ilustracją, co doprowadziło do ukształtowania klasycznego dziś stylu. "Od roku 1890 do lat 60. XX wieku w tej dziedzinie dominowały okładki plakatowe" - twierdzi prof. Gerald Grow z wydziału prasoznawstwa A&M University na Florydzie. "Wydaje się, że jest to standard, z którym wszystkie powstałe później okładki muszą się zmierzyć". Plakatowy styl oznaczał, że okładka mogła z powodzeniem pełnić funkcję plakatu reklamowego. W dużym uproszczeniu na jej budowę składała się dominująca, atrakcyjna ilustracja, umieszczona w górnej części winieta oraz w dolnej linia tytułów.
"Skandal wokół Abu Gharib wyszedł na jaw w poniedziałek. Obudziłem się we wtorek rano i pierwszą rzeczą, jaka przeszła mi wtedy do głowy, było: Chryste, ten człowiek musi złożyć rezygnację! To była moja osobista, bardzo emocjonalna reakcja.
Zaprojektowaliśmy tę okładkę bardzo szybko" - opowiada Bill Emmott, redaktor The Economist, o swojej ulubionej okładce.
"W dużym skrócie to, co staramy się robić, jest przedstawianiem naszego punktu widzenia w niezapomniany, wstrząsający sposób. Popieramy wojnę, ale oznacza to równocześnie punkt zwrotny dla naszej polityki zagranicznej". The Economist jest doskonałym przykładem użycia okładki jako narzędzia do wyrażania swoich politycznych i społecznych poglądów. Jednak Emmott w trakcie projektowania okładki nie zdaje sobie w pełni sprawy z dziedzictwa tego rodzaju grafiki.
"Myślę, że najlepsze okładki są bardzo proste i czytelne. Najlepsze z nich to kombinacja prostoty i wyrazistości, która porusza czytelnika, zmusza go do myślenia". Jego zdaniem skuteczniejsze są wówczas, "kiedy bardzo wyraźnie, wielkimi literami wyróżniamy pojedynczy materiał. Obok logo mamy miejsce na cztery linie tekstów tytułowych, ale one stanowią tylko uzupełnienie".
Każdego tygodnia sprzedaż The Economist w kioskach sięga 30 procent milionowego nakładu pisma, a okładki błyskawicznie przekazują najnowsze wiadomości. "Wydarzenia 11 września potroiły naszą sprzedaż w kioskach, natomiast wiadomość o śmierci Księżny Diany spowodowała ponad 50-procentowy wzrost" - dodaje Emmott. Zwykle efektywność okładki mierzy się sprzedażą wynoszącą około 20 procent.