Porno-trojan wymusza okup
-
- 16.04.2010, godz. 13:05
Wykryto kolejną "perełkę" w kategorii szkodliwego oprogramowania typu ransomware. Trojan Kenzero wyłudza od użytkowników sieci P2P dane personalne, po czym publikuje w Internecie ich personalia i historię przeglądanych przez nich stron WWW. W zamian za jej usunięcie ofiara musi zapłacić okup.

Polecamy:
Zobacz także:
Szkodnik, pobrany i uruchomiony, wyświetla ekran z formularzem, który użytkownik musi uzupełnić, by kontynuować instalację. Dane, których podania domaga się trojan, obejmują m.in. imię i nazwisko, płeć, datę urodzenia, adres e-mail, numer telefonu, adres zamieszkania, nazwę firmy i roczny przychód.
Kenzero zbiera też szczegółowe informacje o komputerze, na którym został uruchomiony, obejmujące m.in. nazwę konta użytkownika, wersję systemu operacyjnego, zawartość schowka, historię otwartych ostatnio dokumentów i ulubione witryny zapisane w przeglądarce internetowej. Wykonuje też zrzuty ekranu. O tym wszystkim użytkownik oczywiście nie ma pojęcia.
Wyciek niekontrolowany
Wszystkie te informacje są następnie umieszczane na publicznie dostępnej stronie internetowej. Ofiara działania trojana otrzymuje zaś wiadomość e-mail od firmy noszącej nazwę Romancing Inc (warto dodać, że wyłudzone dane publikowane są na stronie w domenie należącej właśnie do tej spółki).
List zawiera ofertę usunięcia danych z Internetu - za opłatą 1,5 tys. jenów (równowartość ok. 46 złotych).
Firma Romancing Inc należy do niejakiego Shoena Overnsa. Jest to jednak postać fikcyjna, pod której personaliami działa cybergang. Według Rika Fergusona z firmy antywirusowej Trend Micro nazwisko to pojawiało się wcześniej w kontekście doniesień o groźnych robakach Zeus i Koobface.
Jak podaje serwis BBC.co.uk, ofiarą działania trojana padł m.in. dyrektor jednej z japońskich szkół.
Ransomware rośnie w siłę
Kenzero to kolejny przykład aplikacji typu ransomware. Podstawowy schemat działania takiego oprogramowania opiera się na blokowaniu użytkownikowi dostępu do plików (np. zaszyfrowaniu ich) i następującemu potem żądaniu okupu za zdjęcie blokady. Stąd wywodzi się nazwa tej kategorii złośliwych programów - ransom to po angielsku okup.
Kenzero co prawda niczego nie blokuje, ale upubliczniając dane użytkowników, naraża ich na dalsze niebezpieczeństwo i utratę reputacji. Stanowi więc kolejny, po trojanie W32/DatCrypt, przykład kreatywności cybeprzestępców.
Więcej informacji: blog Rika Fergusona