Second Life - recenzja
-
- 19.07.2006, godz. 16:22
Jeśli znudziły was już wiadomości o tym, że powstała lub ma powstać kolejna gra MMORPG osadzona w realiach fantasy/science-fiction, jeśli uważacie, że prezentowane wam tytuły to tylko te same, lekko modyfikowane schematy w coraz bardziej efektownej formie, jeśli szukacie czegoś niekonwencjonalnego - to ten artykuł jest właśnie dla Was! Mimo, że Second Life stworzone zostało przez zespół Studio Linden Lab już dobre trzy lata temu, to wiele osób nigdy nie słyszało o tytule. A szkoda, bo należy do prawdziwych pereł rynku gier komputerowych.
Second Life to gra zaliczana do gatunku massive multiplayer online. Jej fundamentem, jak każdego MMO, jest złożone wirtualne społeczeństwo. Rozgrywka nie polega jednak na niekończącym się zdobywaniu coraz wyższych poziomów doświadczenia i uganianiu się za potworami z zadającym coraz więcej punktów obrażeń mieczem. Tutaj chodzi o coś więcej.
W wypadku Second Life globalna społeczność graczy jest celem samym w sobie. Niektórzy z was mogą pomyśleć, że "to tak jak w The Sims Online". Nic bardziej mylnego! Z całym szacunkiem dla pracowników studia Maxis, ale ich tytuł, gdy porównacie go z Second Life, wypada żałośnie.
Jeśli nie wiesz od czego zacząć, zacznij od siebie

Ładne... Koraliki...
Postać można modelować za pomocą 140 różnorodnych cech. Każda z nich definiowana jest przez system suwaków ustalających poziom nasilenia danego efektu w skali 1-100. Tyle jeśli chodzi o matematykę. Czas na konkrety.
Przykładowo, można wziąć pod lupę chociażby głowę tworzonej postaci. Cechy, które ją opisują to między innymi: wielkość i długość czaszki, kształt podbródka, wypukłość policzków... wymieniać można by bardzo długo. Wato zauważyć, że takie elementy jak nos, usta czy uszy są oddzielną kategorią ze swoimi własnymi cechami. Mało? Przypominam, że wszystko to określacie w nasileniu 1-100.
Proces kreowania postaci jest wyjątkowo niewygodny, i porównując do takich gier jak The Sims, czy Star Wars Galaxies jeśli jesteśmy przy MMO, to wypada naprawdę mizernie.
Opcji może jest dużo, ale są nieudolnie zaimplementowane i wytworzenie przy ich pomocy postaci, która by nam się podobała to nie lada sztuka.
Michał Berezowski
Mnogość podstawowych możliwości, jakimi możecie modelować swoją postać są dopiero wstępem do większej, bardziej wyszukanej zabawy. Ta zaś rozpoczyna się gdy przychodzi do modyfikowania avatara za pomocą własnej i cudzej wyobraźni.
Chcecie przekonać się jak to działa? Podam przykład. Jedna z bardziej popularnych w grze lokacji uczęszczana jest przez graczy, których postaci mają wygląd... archaniołów. Jeśli chcecie aby wasza również miała majestatyczne skrzydła, wystarczy, że trochę poszperacie w opcjach i załadujecie odpowiednie tekstury.
To nie koniec atrakcji. Dodajcie do tego na przykład płonący miecz, z którego wydobywać się będzie gotycka muzyka. Brzmi nieźle prawda?

Spokojna starość na wsi - to jest to!
Jeśli brak Ci pomysłów lub po prostu motywacji do tworzenia samemu, możesz zdać się na innych - w grze roi się od utalentowanych osób oferującymi konkretne usługi. Za odpowiednią wirtualną opłatą dostarczą Ci tego, czego będziesz potrzebować. Jesteś już "sobą"? Czas zaistnieć w grupie.
Człowiek - istota społeczna
Wiekowa teoria Arystotelesa mówi o tym, że człowiek może naprawdę istnieć tylko w społeczeństwie. Jak widać, zasada ta sprawdza się nawet w wirtualnych warunkach.
Jeśli Twoją ambicją w Second Life jest coś osiągnąć, będziesz musiał włożyć do gry nieco wysiłku. Istnieją co prawda sposoby zarabiania nie wymagające zbyt wiele pracy, jednak - tak jak w rzeczywistym życiu - majątku dzięki nim nie zbijesz.
Czym możesz się zająć? Odpowiedź nasuwa się sama - kreacją wirtualnej rzeczywistości oczywiście. W końcu to właśnie sprawia, że ta gra jest nietypowa - wszystko tutaj robione jest przez graczy i na ich użytek. Wystarczy wspomnieć, że podczas zabawy natkniesz się specjalistów z takich dziedzin jak modeling, tekstury, planowanie imprez czy architektura.

Zabawa w chirurga plastycznego
Możesz zaprojektować wyróżniający się dom i sprzedać go za ogromne pieniądze. Zostać właścicielem klubu, zatrudnić profesjonalnego DJ-a, ponętne tancerki i pobierać opłaty za wejście. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś organizował walki, wyrabiał ekskluzywną biżuterię, nanoś tatuaże... Opcji jest naprawdę multum, a ogranicza je właściwie tylko wyobraźnia.