Serwery do ataku!

Nawet w niedużej sieci, w której pracuje tylko kilku użytkowników, centralny serwer może pełnić wiele pożytecznych funkcji. Czy jednak warto inwestować w wyspecjalizowany sprzęt, skoro zwykły pecet na pewno byłby tańszy?


Nawet w niedużej sieci, w której pracuje tylko kilku użytkowników, centralny serwer może pełnić wiele pożytecznych funkcji. Czy jednak warto inwestować w wyspecjalizowany sprzęt, skoro zwykły pecet na pewno byłby tańszy?

To jedno z podstawowych pytań, które zadaje sobie administrator takiej sieci, a odpowiedź, wbrew pozorom, wcale nie musi być twierdząca. W wielu przypadkach najzwyklejszy pecet spełni swoje zadanie bez problemu. Po serwer warto sięgnąć przede wszystkim wtedy, gdy priorytetem staje się odpowiednia wydajność lub niezawodność pracy. Specjalne rozwiązania technologiczne, które pojawiają się tylko w serwerach, pozwalają te postulaty zrealizować lepiej niż byłoby to możliwe z wykorzystaniem typowego komputera biurkowego.

Do naszego laboratorium trafiło osiem serwerów, których cena, łącznie z systemem operacyjnym Windows 2000 Server, nie przekracza 10 tys. zł. To wprawdzie wciąż spora kwota, ale możliwa do zaakceptowania w wielu, nawet małych firmach. Co ważne, ewentualny wybór innego systemu operacyjnego (np. darmowego Linuksa) zmniejsza tę kwotę o ponad 3 tys. zł, co czyni zakup jeszcze bardziej godnym rozważenia.

Co w środku piszczy?

Ponieważ niewielu użytkowników ma okazję na co dzień pracować z serwerem, warto przybliżyć konstrukcję takiej typowej maszyny, zwłaszcza że można w nich znaleźć sporo ciekawostek.

Zacząć należy od obudowy, gdyż już ten element znacząco odróżnia serwer od komputera biurkowego. Dwa podstawowe typy obudowy przeznaczone są do serwerów wolno stojących i do serwerów montowanych w szafach serwerowych. Decydując się na zakup pojedynczego serwera, prawdopodobnie obudów szafowych nie będziesz brał pod uwagę, gdyż są trudniejsze w eksploatacji ze względu na ograniczoną przestrzeń wewnątrz. Instalacja jakichkolwiek rozszerzeń w tym przypadku praktycznie nie jest możliwa. W naszym teście siedem serwerów to jednostki wolno stojące, zaś tylko jeden serwer został upakowany do obudowy szafowej o wysokości 1 U (czyli najmniejszej ze stosowanych). Zaletą obudów szafowych jest oczywiście oszczędność miejsca (które w profesjonalnej serwerowni sporo kosztuje) i łatwiejsza administracja grupą serwerów.

Obudowy wolno stojące też oczywiście różnią się pomiędzy sobą wielkością i wyposażeniem, ale pewne elementy są wspólne. Przede wszystkim, każda obudowa serwerowa powinna oferować możliwość zabezpieczenia dostępu do wnętrza serwera. Takie zabezpieczenie najczęściej przybiera postać bardzo prostego zamka, ale mimo wszystko utrudnia dostęp do newralgicznych komponentów osobie nieupoważnionej. Dosyć charakterystycznym wyróżnikiem jest też bardzo solidna budowa większości obudów serwerowych - nawet przy niewielkich rozmiarach, są zwykle bardzo ciężkie. Element ten wpływa oczywiście na solidność całej konstrukcji, m.in. poprzez zmniejszenie ewentualnych wibracji zestawu.

Serwery do ataku!

Opłacalność

Pierwsze różnice w konstrukcji obudów pojawiają się w momencie, gdy bliżej przyjrzysz się zasilaczom. Niektóre serwery stosują zupełnie zwykłe zasilacze o mocy 300 - 350 W. W nieco bardzo wyrafinowanych konstrukcjach producenci decydują się jednak na wykorzystanie podwójnego zasilania. Sens tego typu rozwiązania objawia się oczywiście w momencie, gdy dojdzie do ewentualnej awarii jednego z zasilaczy; drugi przejmuje wówczas natychmiast jego funkcje i nie dochodzi do przerwy w pracy serwera. Tego typu rozwiązanie znalazło się m.in. w testowanym przez nas serwerze firmy Komputronik i je zdecydowanie polecamy. Jeśli w serwerze ma pracować kilka twardych dysków i np. jeszcze napęd taśmowy, wówczas warto również rozważyć wymianę podstawowego zasilacza na mocniejszy, np. 450 lub nawet 500 W. Wielu producentów (np. Optimus) ma taką opcję w swoim cenniku.

Serwery do ataku!

Ocena końcowa

Bardzo ważne różnice dotyczą ergonomii konstrukcji. Niektóre z serwerów pozwalają niemal na całkowity demontaż wszystkich komponentów bez użycia śrubokrętów. Wykorzystuje się wówczas rozbudowany system zatrzasków i śrub ze specjalnymi nasadkami, które pozwalają je łatwo odkręcić bez użycia przyrządów. Świetnym przykładem takiego serwera jest model firmy Action, w którym przy odrobinie wprawy wymiana twardych dysków zajmuje mniej niż minutę. Na drugim biegunie są serwery, które nawet do zdjęcia bocznej ścianki obudowy wymagają użycia śrubokrętu, nie wspominając już o demontażu dysków. Przykładem takiego niezbyt ergonomicznego serwera jest Optimus. Już w zeszłym roku wskazywaliśmy te mankamenty w konstrukcji obudów serwerów Optimusa, ale przez ostatnie dwanaście miesięcy praktycznie nic się w tym względzie nie zmieniło.

Szczególnie istotny jest szybki dostęp do dysków, które są przecież jednym z najważniejszych elementów serwera i jednocześnie najbardziej narażonym na awarie. Bardzo wygodne jest rozwiązanie pozwalające umieścić dyski w specjalnych kieszeniach, do których masz dostęp od frontowej ścianki obudowy. Kieszeni tych zwykle jest kilka (oczywiście jeśli w ogóle są).