Siła wagi średniej
-
- Darek Rzeźnicki,
- 01.02.2008
Witamy HDMI, czekamy na eSATA
Interesująco przedstawiają się zmiany w interfejsach montowanych w notebookach. W przeciwieństwie do złącza DVI, które dziwnym zrządzeniem losu jakoś nie mogło się przebić do komputerów przenośnych i jest w nich raczej rzadkością, nowoczesny port HDMI poczyna sobie coraz śmielej. Być może, to efekt boomu na telewizory LCD i sprzęt HD - w nich HDMI jest standardem. Wygodny interfejs zapewniający przesyłanie obrazu oraz dźwięku z najwyższą cyfrową jakością w tym roku zapewne stanie się obowiązkowym wyposażeniem każdego laptopa, ale na razie znaleźliśmy go w połowie modeli.
Dużo gorzej rzecz się ma z równie przydatnym, ale chyba niedocenionym złączem eSATA: tylko jeden notebook, Fujitsu-Siemens Amilo Si 2636, był w niego wyposażony (port jest jednocześnie gniazdem USB). A szkoda, bo eSATA to przecież nic innego, jak obecna od dawna w laptopach szybka magistrala SATA, tyle że ze zmodyfikowanymi złączami, przystosowanymi do trudów częstego wpinania i wyciągania wtyków. Port eSATA pracuje z pełną prędkością magistrali, toteż dysk zewnętrzny podłączony do tego właśnie gniazda będzie miał identyczną wydajność, jak wbudowany napęd, a nie ograniczoną przepustowością interfejsu, jak w USB. Miejmy nadzieję, że wkrótce sytuacja się poprawi i eSATA znajdzie się w większej liczbie notebooków.
Matryce pod lupą
W dyskusjach na naszym internetowym forum często pojawiają się pytania dotyczące jakości wyświetlaczy w laptopach. Wiadomo, że matryce LCD stosowane w komputerach przenośnych nie dorównują tym z zewnętrznych monitorów - nie tylko pod względem przekątnej ekranu. Przede wszystkim notebookowe wyświetlacze nie oferują praktycznie żadnej kontroli nad obrazem: jeśli chcesz dokonać jakichkolwiek zmian w nasyceniu kolorów, skorygować gammę, nie mówiąc o modyfikacji temperatury barwowej, możesz liczyć wyłącznie na ustawienia w sterowniku karty graficznej. A jeśli nawet sterownik pozwala na dużą ingerencję w parametry obrazu, nie zapewni takiego stopnia swobody, jak narzędzia konfiguracyjne zewnętrznego monitora.
Korzystając z kolorymetru Spyder II, komercyjnego oprogramowania DataColor ColorFacts oraz bezpłatnego HCFR Colorimeter, zmierzyliśmy podstawowe parametry wyświetlaczy w notebookach. W przeciwieństwie do procedury stosowanej w monitorach zewnętrznych, pomiary przeprowadzaliśmy na standardowych ustawieniach ekranów: bez żadnych modyfikacji obrazu w sterowniku, jedynie z maksymalną jasnością matrycy (w wypadku testu monitorów najpierw wykonujemy ich pełną kalibrację).
Jakoś, nie jakość
Wyniki były zgodne z przewidywaniami. Panele LCD w laptopach w porównaniu do wersji zewnętrznych cechują się skromną przestrzenią barw (tzw. gamut), pokrywającą się zwykle ze standardem HDTV jedynie w zakresie zimnych kolorów - niebieskiego i zielonego. Natomiast ciepłe barwy (żółty, a zwłaszcza czerwony) są zdecydowanie dyskryminowane. Średnia temperatura barwowa w większości modeli znacznie przekracza standardowe 6500 K, przy czym zazwyczaj im ciemniejszy obraz, tym wyższa temperatura. Średnia wartość współczynnika Delta E, mówiącego o jakości odwzorowania kolorów (ideałem jest zakres 0-3; wartości nieprzekraczające 6 uznawane są za bardzo dobrą reprodukcję barw), rzadko spadała poniżej 25, a tylko jeden wyświetlacz uzyskał wynik poniżej 20. Kolory najbardziej odpowiadają rzeczywistości w najjaśniejszych obrazach.
Równie nieciekawie jest z jasnością i kontrastem wyświetlaczy w notebookach. Nawet jeśli matryca cechuje się wysoką luminancją (raptem powyżej 160 cd/m2), to zwykle kosztem czerni, która okazywała się zbyt jasna. Między bajki można włożyć zapewnienia producentów o kontraście wyższym niż 100:1, bo wśród testowanych modeli tylko dwóm udała się ta sztuka. Pozostałe cechowały się stosunkiem rzędu 50:1. Współczynnik gamma, będący stosunkiem jasności do kontrastu (tzw. odpowiedź tonalna) w obrazie rzadko zbliżał się do wzorcowego poziomu równego 2,2, wędrując najczęściej od ok. 1,6 w ciemnych obrazach do maksimum 2,1 w jasnych (im wyższa gamma, tym większe wrażenie kontrastowości, ale kosztem ogólnej jaskrawości i utraty szczegółów w czerni).
Co oznaczają te dane? Obraz oglądany na notebooku będzie zimny, z nadwyżką niebieskiego. W najciemniejszych scenach detale zanikają, kolory stają się najbardziej "przekłamane", ale sytuacja poprawia się wraz ze wzrostem jasności. Każdy wyświetlacz wymaga gruntownej kalibracji, polegającej przede wszystkim na usunięciu nadmiaru koloru niebieskiego i korekcie współczynnika gamma. Sęk w tym, że jest to bardzo trudne bez znajomości charakterystyki konkretnej matrycy, a można ją uzyskać praktycznie wyłącznie dzięki kolorymetrowi. Jeśli zależy ci na naprawdę dobrym obrazie w notebooku, możesz kupić profesjonalny kolorymetr i oprogramowanie, np. Spyder2PRO firmy ColorVision, które automatycznie skalibruje ekran, zapisując ustawienia w tzw. profilu kolorów używanym, przez Windows dla danego wyświetlacza (patrz Panel sterowania | Ekran, karta Ustawienia, przycisk Zaawansowane, karta Zarządzanie kolorami). Jest też alternatywne rozwiązanie wymagające technicznej smykałki, czasu i znajomości języka francuskiego: na forum Homecinema-fr.com znajdziesz schemat kolorymetru do samodzielnej budowy oraz oprogramowanie. W ostateczności możesz spróbować sił z ustawieniami sterownika i obrazami wzorcowymi.
Na płycie dołączonej do pisma znajdziesz wyniki pomiarów jakości matryc w postaci plików .chc, które otworzysz w bezpłatnej aplikacji HCFR Colorimeter (także zamieszczonej na naszym krążku). W programie możesz obejrzeć wykresy m.in. przestrzeni kolorów, luminancji i temperatury barwowej ekranów poszczególnych laptopów.