Tabletowa rewolucja z bliska

W ostatnich miesiącach tabletowe wojny nabierają rozpędu. O urządzeniach robi się coraz głośniej, a kolejni producenci włączają się do wyścigu. Postanowiliśmy jednak na chwilę wyrwać się z gorączki nakręcanej przez sprzedawców i zobaczyć co się tak naprawdę dzieje w świecie, w którym rządzi tablet.


W związku z tym, że tabletom poświęca się w tym roku tyle uwagi, można by pomyśleć, że te prostokątne urządzenia są jakąś niebywałą innowacją. Rzeczywistość jaką widzimy, nie różni się jednak wcale tak bardzo od tego, co mogliśmy zaobserwować na przestrzeni ostatnich lat, a nowe produkty różnią się od siebie jedynie detalami. Choć trzeba przyznać, że te detale mogą sprawić, że tablety wreszcie przestaną być niszowymi urządzeniami, a znajdą swoje miejsce na rynku i zostaną wykorzystane do czegoś więcej niż bycia modnym gadżetem.

Spędziłem dużo czasu na tegorocznych targach Consumer Electronics Show, zwiedzając kolejne stoiska producentów tabletów, ale to co widziałem cały czas przyprawiało mnie o deja vu. Wyjątków od tego nie było zbyt wiele (jeśli miałbym wskazać coś ciekawszego pewnie byłby to PlayBook - tablet twórców BlackBerry), a pokazywane urządzenia nie odbiegały specjalnie możliwościami od tego co widziałem do tej pory.

Zobacz również:

  • Kiedyś słaba kopia, teraz świetny wybór. Oto dlaczego MIUI jest nakładką na Androida dla Ciebie
  • Motorola zaprezentowała dwa niesamowite składaki. Razr 40 i Razr 40 Ultra mogą namieszać na rynku

Co z tą rewolucją?

Tabletowa rewolucja z bliska

Tablet Research In Motion to kolejny przebój CES

To co się zmieniło to nazewnictwo. Wcześniej, producenci z Azji pokazywali swój sprzęt jako "przenośne urządzenia do Internetu", korzystając z kiepskiej nazwy używanej kilka lat temu do określenia takich urządzeń jak Internetowy Tablet Nokii oparty na Symbianie. Ta nazwa jednak nigdy się nie przyjęła. "Tablet PC" został wymieniony jeszcze wcześniej, podczas konferencji Microsoftu na targach CES 2001, określając urządzenie, które miało być tabletem opartym na Windowsie.

Prawie każdy tablet, który widziałem na tegorocznych targach był wyłącznie projektem bądź prototypem. Producenci pokazywali je, aby zbadać czy potencjalny klient jest zainteresowany ich propozycją i czy warto szukać amerykańskiego dystrybutora, który by ich sprzęt rozprowadził dalej. Oczywiście zademonstrowanie prototypu nie jest jeszcze równoznaczne z wprowadzeniem produktu na rynek amerykański - produkty mogą zadebiutować przecież wyłącznie na rynkach azjatyckim czy europejskim.

Tabletowa rewolucja z bliska

Wciąż nie wiadomo kiedy swoją premierę będzie miał tablet NEC

Jako przykład weźmy urządzenie NEC Android Cloud Communicator, dwuekranowy prototyp tabletu działający na systemie Android 2.1 z ekranem dotykowym działającym na zasadzie oporu elektrycznego, a nie pojemności elektrycznej, do czego przyzwyczaiły nas smartfony. Na pierwszy rzut oka wygląda to intrygująco, jednak specyfikacja techniczna mogłaby być lepsza.

NEC zademonstrował ten tablet na spotkaniu poprzedzającym targi CES, oraz już w samym Las Vegas, jednak szybko stało wyszło, że to co zobaczyliśmy to jedynie prototyp, a nie produkt, który trafi na półki sklepowe. Przedstawiciele firmy byli bardzo tajemniczy jeśli chodzi o ujawnianie daty premiery swojego urządzenia oraz szczegółów z nim związanych. Wszystko wskazuje na to, że tablet NEC trafi na rynek europejski i azjatycki. Amerykanie będą musieli jeszcze trochę poczekać, o ile w ogóle go dostaną. W kuluarach spekululowano jednak czy urządzenie w ogóle trafi na półki sklepowe.

Festiwal niedokończonych tabletów

Często zdarza się, że produkty pokazywane na CES to ręcznie produkowane wzory bądź prototypy, które nie są nawet wyposażone w komponenty ani oprogramowanie, jakie później widzimy w finalnej wersji

Tabletowa rewolucja z bliska

Tablet Motorola Xoom to prawdziwy hit CES

Dla przykładu: każdy z tabletów mających działać na systemie Android 3.0 (Honeycomb), a który widzieliśmy na targach CES, w rzeczywistości działał na wersji wcześniejszej. I choć wszyscy rozpisują się o tym, że Motorola Xoom była jedynym urządzeniem z działającym Androidem 3.0, to należy zdać sobie sprawę, że w tym przypadku określenie "działający" jest raczej dość luźne. Na konferencji prasowej Motoroli wszystkie wersje demonstracyjne Xooma nie zawierały działającego systemu a wcześniej przygotowany walk-through w postaci video. Na filmach mogliśmy zobaczyć jak działają różne funkcje Honeycomba.

W ten sposób trudno jednak ocenić takie rzeczy jak szybkość reakcji, jakość obrazu czy choćby jakość wyświetlania tekstu. W tym wypadku fakt, że mogliśmy wziąć tablet do ręki nie pomógł ocenić prawdziwego potencjału urządzenia.

W tym czasie, firma MSI zaprezentowała swój tablet WindPad 100. W odróżnieniu od zeszłego roku, kiedy to firma zaprezentowała, zarówno model oparty na Androidzie jak i ten na Windowsie, zza szyby, tym razem mogliśmy dotknąć ich urządzenie. Podczas zabawy szybko się jednak zorientowałem, że to co trzymam w ręku to nie jest ten sam sprzęt, który pojawi się na półkach sklepowych. MSI zapowiedziało, że WindPad 100W (model z Windowsem) nie jest skierowany do klienta detalicznego, a raczej do konkretnych gałęzi rynku.

Przyczyną takiego podejścia jest wysoka cena urządzenia. Podobne podejście do swojego produktu ma Fujitsu, a także HP ze swoim Slatem. Co więcej MSI nie jest nawet pewne kiedy ich tablet pojawi się na rynku. Możliwe, że w drugim lub trzecim kwartale 2011, ale wcale nie jest to pewne. To oznacza, że specyfikacja techniczna urządzenia, może się jeszcze w tym czasie kilkukrotnie zmienić.

Tabletowa rewolucja z bliska

Tablet MSI wyjdzie w dwóch wersjach - Android i Windows

Drugi tablet MSI, WindPad 100A, również nie wiadomo kiedy dokładnie pokaże się na rynku (warto wspomnieć, że firma pokazała podobny prototyp oparty na Androidzie także w zeszłym roku). MSI zapowiada, że ten tablet będzie wyposażony w Androida 3.0 w związku z czym należy się go spodziewać w okolicach wiosny lub lata. Napędzać go będzie procesor Nvidia Tegra 2, ale inne dane takie jak pojemność dysku będą zależały od cen podzespołów. A wyświetlacz? W prototypowym modelu widzieliśmy 1280x600 pikseli, ale w wersji sklepowej ma być 1280x800.

Tablet musi być tani

Dyskusje między uczestnikami i analitykami obecnymi na targach Consumer Electronics Show wskazują, że w trakcie ich trwania zaprezentowano między 75 a 125 tabletów. Zakładając, że te estymacje są prawdzie, można się spodziewać, że przy odrobinie szczęścia jedna trzecia z tych urządzeń faktycznie pojawi się w sklepach obrandowane nazwami producentów typu Creative czy Motorola, albo przynajmniej mniej znanych graczy takich jak Efun czy StreamTV.

Można się spodziewać, że pojawi się również sporo znacznie tańszych tabletów. Wiele z nich oczywiście nie powinno nigdy trafić do rąk użytkowników: w związku z niskimi kosztami będą wyposażone w wolniejsze procesory, brak dostępu do Google mobile services i Android Market, źle działające ekrany dotykowe i wyświetlacze w niskiej rozdzielczości. Ale jak to zwykle bywa wśród zalewu taniej tandety znajdą się też perełki, tablety nie mające logo żadnej ze znanych firm, czy nawet nie posiadające topowej specyfikacji, ale po prostu działające jak należy i będące proste w obsłudze.

Wszystkie te tablety wraz z wszechpotężnym iPadem, oraz depczącymi mu po piętach super-nowoczesnymi urządzeniami wyposażonymi w Androida 3.0, prowadzą do prawdziwej rewolucji. Potęga tabletów może zostać ujawniona wówczas, kiedy producenci topowego sprzętu pod naporem maluczkich, będą w końcu zmuszeni do obniżenia cen.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: