USA oficjalnie "zapraszają" założyciela MegaUpload, Kima Dotcoma
-
- 05.03.2012, godz. 20:00
Kim Dotcom, założyciel zamkniętego przez FBI serwisu MegaUpload, został oficjalnie "zaproszony" przez Stany Zjednoczone. Złożyły one bowiem w Nowej Zelandii wniosek z prośbą o jego ekstradycję.
20 stycznia Federalne Biuro Śledcze (FBI) zamknęło popularny serwis Megaupload.com, który pozwalał internautom na swobodną wymianę plików. Towarzyszyło temu zatrzymanie przez nowozelandzkie władze czterech osób, w tym założyciela serwisu, znanego pod pseudonimem Kim Dotcom.
Mężczyzna został oskarżony przez USA o łamanie praw autorskich (przyniósł podobno ich właścicielom pół miliarda dol. strat) oraz pranie brudnych pieniędzy. Siedział w areszcie do 22 lutego, kiedy to nowozelandzki sąd zdecydował się na zwolnienie go za kaucją stosując jednak zabezpieczenia w postaci zablokowania wszystkich jego kont, nakazu noszenia elektronicznej bransoletki oraz zakazu korzystania z Internetu.
Zobacz również:
Decyzja ta spotkała się z ostrym sprzeciwem oskarżycieli, którzy uważali, że Dotcom może uciec za granicę. Na szczęście dla założyciela serwisu MegaUpload sąd nie podzielił tych obaw.
Obecnie Stany Zjednoczone oficjalnie zwróciły się do Nowej Zelandii z prośbą o ekstradycję Dotcoma oraz jego trzech współpracowników. Posiedzenie nowozelandzkiego sądu w tej sprawie zostało zapowiedziane na 20 sierpnia.
Co mu grozi?
Jeżeli oskarżenie udowodni Kimowi Dotcomowi wszystkie zarzucane mu czyny, może on otrzymać wyrok więzienia sięgający nawet 20 lat. Z pewnością byłoby to na rękę wszystkim organizacjom zarządzającym prawami autorskimi, gdyż pomogłoby im w walce o pełne kieszenie swoje i swoich klientów.
Warto przypomnieć, że już samo zamknięcie serwisu MegaUpload oraz zatrzymanie Dotcoma podziałało na wyobraźnię innych. Kilka dni później np. serwis Filesonic poinformował bowiem, że nie będzie już pozwalał na dzielenie się plikami pomiędzy użytkownikami.
Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje się, że proces Dotcoma traktowany będzie jako pokazówka. Czy będzie więc na pewno uczciwy? Można mieć pewne wątpliwości...