Ubuntu zamiast Windows. Dzień 4 - nie ma Photoshopa...
-
- 30.06.2011, godz. 15:29
Oprogramowanie dostępne dla systemów o otwartym kodzie jednym użytkownikom w zupełności wystarcza, innym - wręcz przeciwnie. Sformułowanie "Bo nie ma Photoshopa" urosło do rangi symbolu oporu przed przesiadką na Linuksa. Czy słusznie?
Tydzień z Ubuntu 11.04: Dzień 3 - "pulpit swój widzę ogromny"
Polecamy:
Więcej informacji:
- Nie bój się pingwina! - 10 powodów, aby wybrać Linuksa
- Jak wybrać dystrybucję Linuksa odpowiednią dla siebie
- Dlaczego Linux nie wygra z Windows w desktopach
- Linux Foundation: Microsoft dominuje tylko na komputerach PC
Zobacz także:
Ściągnij Ubuntu:
Stwierdzenie to nie do końca ma pokrycie w faktach. Już pierwszy rzut oka na menu nawigacyjne pozwolił nam stwierdzić, że Ubuntu z pewnością nie jest "gołym" systemem - "oprogramowania ci u nas dostatek".
Aplikacje do raportu
Odpowiedzmy sobie na pytanie: z jakiego oprogramowania najczęściej korzysta użytkownik? Rzecz jasna z przeglądarki internetowej, pakietu biurowego, klienta poczty elektronicznej, odtwarzacza multimedialnego, przeglądarki zdjęć i komunikatora. Zestaw ten bywa rozszerzony np. o narzędzia do edycji zdjęć i wideo bądź gry.
Tymczasem szperając po Ubuntu użytkownik natknie się na takie pozycje jak LibreOffice, Totem, Banshee, Evolution, Shotwell... Tylko skąd ma wiedzieć, czy są to pełnoprawne alternatywy dla MS Office, SubEdita, AIMP-a, Outlooka czy Irfanview, programów, które zna z Windows i do których jest przyzwyczajony? Obawy użytkownika, który zastanawia się nad zmianą systemu, może budzić co najwyżej fakt, że większość nazw narzędzi brzmi trochę obco, a nie, że nie ma on jak napisać jakiegoś dokumentu.
Domyślną przeglądarką internetową w Ubuntu jest dobrze wszystkim znany Firefox. W przyszłych wydaniach systemu to się może zmienić i "liska" (czy raczej "pandę rudą") być może zastąpi Chrome. Tak czy inaczej, użytkownik ma możliwość otwarcia strony internetowej, chociażby po to, by ściągnąć inną przeglądarkę.
Zamiennikiem MS Office'a jest LibreOffice, pakiet tworzony przez ludzi wcześniej związanych z OpenOffice.org, którzy po przejęciu tego projektu przez Oracle i nieporozumieniach z tą firmą, zaczęli pracować nad własnym. W pakiecie znajdziemy edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny, program do prezentacji, narzędzie do rysowania wykresów i logotypów, jak też edytor równań matematycznych. Praca z aplikacjami nie nastręcza żadnych problemów, a użytkownik przyzwyczajony do interfejsu Worda szybko odnajdzie się w nowym środowisku. W LibreOffice nie ma za to odpowiednika Wstążki, co akurat niektórzy uznają za zaletę...

Ubuntu 11.04. W skład Libre Office wchodzi m.in. edytor tekstu Writer, arkusz kalkulacyjny Calc i narzędzie do rysowania wykresów i logotypów Draw
Do obsługi poczty elektronicznej służy Evolution, dostępny po kliknięciu ikony koperty (prawy górny róg ekranu), a przydatny osobom, które wolą używać klienta e-mail, zamiast sieciowych interfejsów pocztowych (np. Gmail). Konfiguracja Evolution jest banalnie prosta - wystarczy znać protokół i nazwę serwera pocztowego obsługującego dane konto (POP, IMAP, SMTP, itd.). Aplikacja umożliwia odbiór i wysyłkę listów za pomocą zdefiniowanego konta (lub kont, bo dodanie kolejnych to też żaden problem); oferuje moduł Kalendarza, Notatek i Zadań, co czyni z niej sprawne narzędzie organizacji pracy.
Chcesz posłuchać muzyki - uruchamiasz Banshee. Wszechstronne narzędzie, które pozwoli odtwarzać media z dysku czy płyty CD, umożliwi odtwarzanie transmisji radia internetowego I pobieranie podcastów. Pod ręką masz skróty do sieciowych sklepów muzycznych Amazon MP3 i Ubuntu One Music Store oraz integrację z usługą last.fm. Tworzysz listy odtwarzania, możesz wykonywać kopie płyt CD i odtwarzać wideo. Z kolei dedykowanym odtwarzaczem wideo jest Totem - tyle tylko, że to akurat nie najlepsza propozycja. Film można przewinąć w przód o minutę, a do tyłu - o 15 sekund; aplikacja co prawda obsługuje napisy, ale nie wczytuje ich automatycznie. Ponadto wczytanie napisów w trakcie odtwarzania uruchamia film od początku. Tych wad nie rekompensuje integracja z serwisem YouTube i BBC.
Wśród innych aplikacji multimedialnych warto wymienić wideoedytor Pitivi, menedżer obrazów i zdjęć Shotwell.
Dostajemy też klienta sieci BitTorrent, narzędzie do nagrywania płyt - Brasero i komunikator internetowy Empathy, obsługujący wiele protokołów IM, w tym: AIM, MSN, Google Talk (Jabber/XMPP), Facebook, Yahoo!, Salut, Groupwise, ICQ, QQ oraz Gadu-Gadu (chociaż nie działa import kontaktów z serwerów GG).
Ciągle mało? Zajrzyj do Centrum aplikacji
Ilość nie zawsze przechodzi w jakość. Nie wszystkie programy zainstalowane w Ubuntu fabrycznie nadają się do dłuższego użytkowania, na szczęście mamy pod ręką obszerne repozytorium narzędzi alternatywnych.
W Ubuntu funkcjonuje moduł o nazwie "Centrum oprogramowania Ubuntu". Informuje on o narzędziach dostępnych na tę platformę systemową. Skrót do Centrum znaleźć można w menu Programy (interfejs klasyczny) lub na pasku szybkiego dostępu w Unity.
Centrum informuje, jakie aplikacje są już zainstalowane w systemie, ale ta funkcja wydaje się być drugorzędną (to samo uzyskamy zaglądając do menu Programy czy System, lub korzystając z wyszukiwarki aplikacji). Z poziomu tego panelu użytkownik może przeglądać narzędzia, których jeszcze nie posiada, a w które może się zaopatrzyć.
Są to zarówno bezpłatne programy "dostarczone przez Ubuntu", aplikacje wykonane przez partnerów Canonical, jak i oprogramowanie komercyjne. Najlepsze aplikacje oznaczone są gwiazdkami, symbolizującymi oceny przyznawane przez innym użytkowników. Centrum informuje też o nowych narzędziach w katalogu i poleca najciekawsze pozycje.
Co ważne, Centrum oprogramowania zapewnia dostęp do recenzji programów, napisanych przez innych użytkowników (wystarczy zaznaczyć aplikację i kliknąć "Więcej informacji"). W ten sposób, jeśli np. zestaw aplikacji, jakie otrzymaliśmy razem z systemem nam nie wystarczył albo nie przypadł do gustu, a usłyszeliśmy dużo dobrego o odtwarzaczu Amarok, komunikatorze Kadu czy kliencie poczty Thunderbird, tutaj będziemy mogli je pobrać.
Do instalacji oprogramowania wymagane jest podanie hasła użytkownika.
Ubuntu One
Osobny akapit należy się obecnej w Ubuntu już od jakiegoś czasu usłudze Ubuntu One. Umożliwia ona wykonywanie kopii zapasowych plików i synchronizację danych pomiędzy komputerami. Zarejestrowany użytkownik otrzymuje do dyspozycji bezpłatne konto o pojemności 2 GB (zwiększenie pojemności jest już związane z opłatami). W ramach platformy Ubuntu One działa też internetowy sklep muzyczny - jego zasoby są dostępne z poziomu zintegrowanych z nim odtwarzaczy multimedialnych, w tym wspomnianego Banshee czy też Rhytmbox Music Playera.
Co ważne, Ubuntu One nie jest skierowane wyłącznie dla posiadaczy Linuksa - Canonical oferuje również testową wersję klienta usługi dla Windows.
Czy czegoś nie brakuje?
Jakiego oprogramowania nie wymieniliśmy, a bez jakiego użytkownik Windows nie może się obejść? Tak - chodzi o antywirus. Ubuntu nie dysponuje wbudowanym narzędziem do zwalczania wirusów. Po prostu systemy GNU/Linux są powszechnie uważane za znacznie lepiej zabezpieczone niż OS-y Microsoftu. O bezpieczeństwie "Pingwina" decyduje też fakt, że twórcom złośliwych aplikacji bardziej opłaca się atakować użytkowników "okien", gdyż grono to jest znacznie liczniejsze od społeczności linuksowców.
Więcej informacji: Który system bezpieczniejszy - Linux czy Windows?.
Nie znaczy to jednak, że nie ma antywirusów na Linuksa. Produkty takie mają w swojej ofercie m.in. firmy Kaspersky, Avast, AVG i ESET; są też dostępne rozwiązania open source, np. ClamAV. Przezorny zawsze ubezpieczony!
"Już przestańcie z tym Photoshopem"
Jak widać, zarzut o niewystarczającą ilość oprogramowania na Linuksa jest mocno nietrafiony.
Oczywiście trudno podważyć argument, że "brakuje Photoshopa" ale aplikacja Adobe nie jest przecież jedynym słusznym edytorem grafiki. Jeśli wykorzystywana do zastosowań profesjonalnych, w zadaniach związanych z zaawansowaną obróbką grafiki, istotnie bywa niezastąpiona. Do korekty efektu czerwonych oczu na zdjęciu, wykadrowania czy wyostrzenia zdjęcia nie potrzeba natomiast takiego kombajnu. Tym bardziej, że wytrwały użytkownik, potrzebujący czegoś więcej niż przeglądarki obrazów, może spróbować szczęścia z GIMP-em, również oferującym szeroki wachlarz funkcji - trzeba "tylko ogarnąć" interfejs tej aplikacji.
Z drugiej strony, jeśli "nieszczęsnego" Photoshopa potraktować w bardziej ogólnym znaczeniu - jako reprezentanta gałęzi profesjonalnego oprogramowania - to rzeczywiście takich zaawansowanych, "zawodowych" aplikacji na Linuksa brak. Tyle tylko, że to nie wina społeczności programistów Linuksa, ale producentów oprogramowania, którym napisanie kompatybilnych z "Pingwinami" wersji swoich produktów najwyraźniej się nie opłaca...
A i tak pretensje o brak Photoshopa czy AutoCAD na Linuksa są niczym wobec zarzutu, że Linux nie jest systemem dla graczy. Zanim rozprawimy się z nim osobiście, chcielibyśmy poznać wasze opinie na ten temat.
Tydzień z Ubuntu: Dzień 5 - gry w Linuksie