Vivo X90 Pro nie ma żadnej konkurencji wśród telefonów. Musiałem podnieść poprzeczkę, więc zmierzy się z aparatem
-
- 06.04.2023, godz. 09:39
Aparat w Vivo X90 Pro nie ma sobie równych jeśli chodzi o jakość wykonywanych zdjęć. Jednak czy dorówna on aparatowi fotograficznemu? Pora się przekonać.
Początek aparatów w telefonach nie był zbyt różowy. Były to malutkie obiektywy z miniaturowymi matrycami, które nie dorastały do pięt nawet najsłabszym kompaktowym aparatom. Jednak z roku na rok początkowa przepaść byłą coraz mniejsza. W końcu, kilka lat temu, rynek aparatów kompaktowych praktycznie przestał istnieć, gdyż telefony z pełną mocą zajęły ich miejsce. Nie dość, że każdy zawsze miał je przy sobie i nie musiał zabierać dodatkowego sprzętu do robienia zdjęć, to jeszcze coraz częściej jakość wykonywanych przez nie fotografii była przynajmniej taka sama, jeśli nie lepsza.

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Teraz dochodzimy do momentu, gdzie niektóre Hollywoodzkie produkcje korzystają z telefonów do nagrywania ujęć a możliwości fotograficzne smartfonów zaczyna porównywać się nie tyle do budżetowych kompaktów ile do lustrzanek czy bezlusterkowców. Jednak czy takie porównanie jest zasadne i w ogóle ma sens? W tym artykule spróbujemy zobaczyć, jak najlepszy fotograficzny telefon, z jakim mieliśmy do czynienia - Vivo X90 Pro - poradzi sobie z bezlusterkowcem.
Zobacz również:
- Vivo X Fold 2 zadebiutował na rynku! Czy Galaxy Z Fold 4 ma się czego obawiać?
- 4 najładniejsze smartfony, które zadebiutowały w 2023 roku
- Recenzja: Recenzja Vivo X90 Pro. Ten telefon pobił już wszystkie smartfony, kto jeszcze może mu zagrozić?
Vivo X90 Pro vs. Lumix GX800 - nierówny pojedynek

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Porównanie aparatu do smartfona jest trudne, jednak wraz z trendem na wiele obiektywów w telefonach stało się jeszcze ciekawsze. To jasne, że samodzielne aparaty mają dużą zaletę w postaci wymiennych obiektywów, dzięki którym jedno body może służyć zarówno jako aparat do sportowej fotografii z długą ogniskową, czy też mały aparat do miejskich zdjęć z szerokokątnym obiektywem - i wszystko pomiędzy.
Smartfony, z drugiej strony, są o wiele bardziej poręczne i zawsze mamy je przy nas - nie tylko wtedy, kiedy chcemy aktywnie robić zdjęcia. Mają też inną, oczywistą zaletę, czyli uniwersalność - nie są one przystosowane tylko do robienia zdjęć, a raczej do dzwonienia, konsumowania multimediów itd. Jeśli ktoś ma mieć tylko jedno urządzenie, nie będzie się w ogóle zastanawiał - bez wątpienia wybierze telefon.

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Do dzisiejszego porównania ze strony smartfonów użyłem Vivo X90 Pro, które w recenzji zachwalałem pod niebiosa za możliwości fotograficzne. Telefon jest wyposażony w trzy aparaty:
- Główny obiektyw o ogniskowej 23mm (odpowiednik 35mm) z matrycą Sony IMX989 50 MP o przekątnej 1" i przesłonie f/1.8 z OIS
- Obiektyw telefoto o ogniskowej 50 mm (odpowiednik 35 mm) z matrycą 50 MP o przekątnej 1/2,4" i przesłonie f/1.6
- Obiektyw szerokokątny o ogniskowej 16 mm (odpowiednik 35mm) z matrycą 12 MP, przesłona f/2.0
Dodatkowo za przetwarzanie obrazu odpowiada zaprojektowany przez Vivo koprocesor V2. Obiektywy oraz przetwarzanie kolorów zostały opracowane we współpracy z firmą ZEISS.

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Jeśli zaś chodzi o Lumixa GX800, jest to średniej półki bezlusterkowiec z 2017 roku. Dysponuje matrycą wielkości micro 4/3 o rozdzielczości 16 MP. W czasie testu korzystałem głównie z kitowego obiektywu Lumix G Vario 12-32 mm (24-64 mm odpowiednik 35 mm) f/3.5-5.6. Dodatkowo do niektórych zdjęć wykorzystałem też prime Ricoh Rikenon 50mm (100 mm - odpowiednik 35 mm) f/2.
Już w tym miejscu warto wspomnieć o jednej dużej zalecie aparatu - kompatybilności z obiektywami. Nie dość, że możemy dostosować sposób robienia zdjęć idealnie do swoich upodobań, to jeszcze nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać z interesujących, nietypowych obiektywów - w tym przypadku jest to model z 1977 roku, który nadal robi piękne, jasne zdjęcia.

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Co będę porównywać?
Jest jeszcze jedna, ważna kwestia, która odróżnia używanie aparatów od telefonów. Szczególnie teraz, kiedy już robimy zdjęcia aparatem, nie są one od razu gotowe - należy je przetworzyć. Robi to albo sprzęt za nas, w dość podstawowy sposób, albo możemy zrobić to sami, zapisując pliki w formacie RAW i stosując do tego program typu Adobe Lightroom. To samo przetwarzanie robione jest przez smartfony, jednak tutaj założenie jest inne - nikt praktycznie nie obrabia zdjęć z telefonu, a więc algorytm musi sam zdecydować o najlepszym sposobie przetworzenia, jest też przygotowany do tego o wiele lepiej niż oprogramowanie aparatu fotograficznego.
Ze względu na to w dzisiejszym porównaniu zaprezentuje trzy zdjęcia każdego miejsca. Po pierwsze będzie to zdjęcie z Vivo X90 Pro, wykonane w zwykłym trybie aparatu z kolorami ZEISS. Drugie zdjęcie będzie pochodziło z Lumixa po szybkiej obróbce plików RAW w Lightroomie, a trzecie będzie plikiem JPG obrobionym od razu przez aparat.
Co robi lepsze zdjęcia - fotograficzny smartfon czy fotograficzny aparat?
Aby nie przedłużać, oto kilkanaście zdjęć wykonanych za pomocą Vivo X90 Pro oraz zarówno w RAMach ora JPGach przez Lumixa GX800 - w takiej kolejności. Aby lepiej przyjrzeć się zdjęciom, wystarczy kliknąć ich miniaturkę - wtedy pojawi się wersja w wyższej rozdzielczości.
Czy smartfon może zastąpić aparat?
W tym momencie powinno nastąpić rewolucyjne podsumowanie, w którym opowiem się za jednym z obozów. Powiem albo o tym, że przyszłość już nadeszła, lustrzanki idą do kąta i jest to już czas tylko smartfonów.
Z drugiej strony mogę też powiedzieć, że fotografia smartfonowa nie ma sensu, bo nie oferuje odpowiedniego pola do popisu, potrzebne są obiektywy do konkretnych zadań i nigdy nie wyjdzie ona poza amatorskie zastosowania.
Jednak żadne z tych stwierdzeń nie ma sensu, co zresztą widać po zdjęciach. Porównanie smartfona do zwykłych, szybki JPGów z aparatu jest miażdżace - smartfon robi lepsze zdjęcia w każdym względzie, a najbardziej na głowę bije właśnie przetwarzanie obrazu z aparatu. X90 Pro ma większy zakres dynamiczny, lepiej radzi sobie z prześwietleniami i jest ostrzejszy niż JPGi z aparatu. Także nie ma wątpliwości, że dla osób, które chcą po prostu zrobić zdjęcie - nie wyjmować całego sprzętu, szykować się, wybierać odpowiednie szkło - nawet taki bezlusterkowiec ma zdecydowanie mniej i wygody, i możliwości, niż dobry smartfon.

Fot. Adrian Sobolewski / PCWorld.pl
Jednak jest też druga strona medalu, czyli osoby, dla których ta chwila pomyślenia jest cenna i dla których zmiana obiektywu czy przetworzenie obrazu w programie jest nie tylko frajdą, ale też ważną częścią robienia zdjęcia. Dla nich to właśnie aparat otwiera o wiele większe możliwości - idealnego dopasowania obiektywu, przesłony i ogniskowej, późniejszego wywołania w sposób, jaki lubimy czy też po prostu bliższego obcowania ze zdjęciem.
Same pliki także mogą z siebie dać o wiele więcej, co pokazują wywołane RAWy. W bardzo łatwy sposób można z nich wydobyć elementy, które na JPGach z aparatu wydają się stracone i prześwietlone, a przy okazji oferują jasność i detal, którego telefon nie ma ze względu na inny obiektyw i mniejszą matrycę. Oczywiście RAWy zrobimy też dzięki Vivo, jednak jest to raczej sprzęt przystosowany do korzystania z wbudowanego procesora zdjęć. Aparat fotograficzny błyszczy wtedy, kiedy sami weźmiemy się za robotę, którą w telefonie robi maszyna.
Ze względu na to nie jestem w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, który sprzęt robi lepsze zdjęcia. Są to zupełnie inne urządzenia odpowiadające na inne potrzeby, które przemówią do innych osób. Ja wiem - patrząc nawet na zdjęcia do recenzji, które co jakiś czas robię - że nie pozbędę się aparatu prędko. Jednakże nie widzę też możliwości, aby np. moi rodzice mieli znowu z niego korzystać - smartfon spełnia wszystkie ich potrzeby o wiele lepiej i wygodniej.