Wakacyjny bank zdjęć
-
- Norbert Gajlewicz,
- 01.06.2005
Gdy fotografujesz na długich wakacjach, podróżując gdzieś z dala od cywilizacji, możesz cię spotkać niemiła niespodzianka - zabraknie ci filmu lub karta twojego aparatu pęknie w szwach. O ile kupno negatywu nie jest specjalnie dużym wyzwaniem nawet w najmniejszej miejscowości, szukanie punktu archiwizacji cyfrowych zdjęć może zakończyć się niepowodzeniem. Czy po zapełnieniu nośnika pamięci jedynym wyjściem będzie wykasowanie części wakacyjnych fotek? Niekoniecznie - wystarczy, że w plecaku znajdziesz miejsce na przenośny bank zdjęć.
Gdy fotografujesz na długich wakacjach, podróżując gdzieś z dala od cywilizacji, możesz cię spotkać niemiła niespodzianka - zabraknie ci filmu lub karta twojego aparatu pęknie w szwach. O ile kupno negatywu nie jest specjalnie dużym wyzwaniem nawet w najmniejszej miejscowości, szukanie punktu archiwizacji cyfrowych zdjęć może zakończyć się niepowodzeniem. Czy po zapełnieniu nośnika pamięci jedynym wyjściem będzie wykasowanie części wakacyjnych fotek? Niekoniecznie - wystarczy, że w plecaku znajdziesz miejsce na przenośny bank zdjęć.
Już od dawna w sprzedaży jest mnóstwo czytników kart pamięci. Kilku producentów rozwinęło nieco urządzenie czytające dane, wyposażając je we własne zasilanie oraz kilkudziesięciogigabajtowy twardy dysk. Do naszych testów trafiło sześć urządzeń mogących pomieścić od 20 do 40 GB zdjęć lub plików wideo. Oferowane są także bardziej pojemne banki danych, mieszczące nawet 80 GB.
Są do wyboru dwa rodzaje archiwizatorów: prostsze konstrukcje, wyposażone w czarno-biały wyświetlacz krystaliczny, oraz modele dla bardziej wymagających, dysponujące nawet 3,5-calowym panelem LCD.
Po prostu magazyn
Tańsze urządzenia mają na ogół niewiele przycisków oraz wyświetlacz pokazujący jedynie podstawowe informacje o danych znajdujących się na dysku. Niekiedy - na przykład w modelu Vosonic X's-Drive II VP 2060 - przekaz pochodzący z wyświetlacza jest ograniczony do minimum: widzimy wskaźnik naładowania baterii, ikonę rodzaju karty umieszczonej w czytniku oraz migające strzałki informujące, że trwa kopiowanie. Jeśli użytkownik tego modelu nie podłączy go do komputera, nie dowie się, czy wszystkie zdjęcia dotarły na dysk i ile pozostało jeszcze na nim wolnego miejsca. Nie sformatuje także dysku i nie wykona żadnych innych czynności prócz kopiowania - na obudowie są tylko dwa przyciski - Power oraz Copy.
Większe możliwości da ci nieco bardziej zaawansowana maszyna Vosonic Xís-Drive Pro VP 3310. Ona również dysponuje prostym, monochromatycznym wyświetlaczem, lecz już nie dwoma, a ośmioma przyciskami, za pomocą których lepiej posterujesz zasobami dysku. Możesz na przykład wykasowywać dane oraz kontrolować liczbę zdjęć w podkatalogach. Urządzenie służy także do odtwarzania plików MP3.
Archiwizacja pod kontrolą

Dużo lepszą jakość oferuje model mPack ze względu na wyższą rozdzielczość wyświetlacza. Niestety, ten najdroższy archiwizator poległ w naszym teście kopiowania danych. Niemal wszystkie zdjęcia z 256-megabajtowej karty CF zostały przeniesione z błędami. Na szczęście nieprawidłowości na bitmapach (powstałych z plików JPEG lub TIFF) można było dostrzec już na podglądzie w samym urządzeniu. Może błędy były skutkiem niezgodności naszej karty CF z archiwizatorem lub jakiejś wady testowanego egzemplarza.
Przenośna nagrywarka zdjęć
Jeżeli wolisz swoje zdjęcia od razu umieszczać na krążkach, możesz wybrać przenośną nagrywarkę DVD. Archiwizuje pliki sczytane z kart pamięci CF, SM, MS, SD oraz dysku Microdrive. Jej wadą są wymiary - większe niż pozostałych testowanych przez nas urządzeń.
Co wybrać?
To zależy głównie od twoich możliwości finansowych. Wybierając archiwizator dla siebie, odrzucilibyśmy urządzenia nieinformujące o tym, co w danym momencie znajduje się na dysku, bo najistotniejsza jest pewność, że wykonane, często ważne zdjęcia są skopiowane i czekają na przeniesienie do peceta. Daje ją tylko urządzenie pozwalające podejrzeć zarchiwizowane fotografie. Inne funkcje - takie jak obracanie zdjęć czy podgląd ich histogramu - wydają się nam mniej istotne.