Wścibski Google
-
- Rafał Janus,
- 08.04.2008, godz. 14:00
Już teraz wiele osób uważa, że Google wie o nas zbyt dużo, ale wkrótce może wiedzieć jeszcze więcej. Niedługo firma wprowadzi nową usługę Google Health, pozwalającą użytkownikom zbierać w jednym miejscu informacje o swoim zdrowiu i udostępniać je innym. Tym sposobem wręcz dolewa oliwy do ognia i ponownie wywołuje wiele kontrowersji oraz obaw o zagrażanie prywatności użytkowników. Pytanie brzmi, czy możemy zaufać Google? Czy nie wykorzysta zebranych informacji przeciwko nam? Pojawiają się głosy, że Google jest wrogiem prywatności i prowadzi największą akcję wywiadowczą na świecie.

Google Health ma służyć internautom do przechowywania informacji zdrowotnych. Pomoże w leczeniu czy zagrozi prywatności?
Google Health ma ułatwiać dostęp do danych pacjentów, niezależnie od tego, gdzie się leczą. Pacjent nie będzie musiał przewozić dokumentacji z jednego szpitala, do drugiego. Zamiast tego lekarz odczyta potrzebne informacje z Google Health. Firma pracuje nad cały wachlarzem usług, które będą dostępne poprzez Google Health. Obecnie dostępne funkcje pozwalają na prosty import danych do profilu użytkownika. W przyszłości pozwoli pacjentom rezerwować wizyty czy zamawiać recepty.
Z badań wynika, że ponad połowa dorosłych użytkowników Internetu korzysta z wyszukiwarki w celu dotarcia do informacji dotyczących zdrowia. Jednak Google zdaje sobie sprawę, że użytkownicy będą dużo bardziej nieufni w stosunku do przechowywania swoich osobistych informacji na internetowych serwerach niż do korzystania z wyszukiwarki. Dlatego uspokaja, że zebrane dane będą udostępniane lub odsprzedawane dopiero, gdy zgodzi się na to pacjent. Polityka ochrony prywatności została opracowana we współpracy z zespołem Google Health Advisory Council, składającym się ze specjalistów z branży medycznej.
Coraz więcej czynności użytkowników komputerów na różne sposoby jest związanych z Google. Firma przechowuje wiadomości elektroniczne (Gmail), dokumenty użytkowników aplikacji webowych (Google Apps) czy osobiste informacje (Google Calendar). Google Health dostarczy wkrótce wielu informacji o naszym zdrowiu. Wyszukiwarka korzysta też z tzw. pajączków, które automatycznie przeczesują Internet, zbierając po kolei informacje o wszystkich stronach, na które trafią. Zdarza się, że znajdują również strony zawierające poufne informacje, hasła, panele administracyjne urządzeń sieciowych itp. Często takie witryny są dostępne w Sieci wbrew intencjom autorów, np. z powodu błędnej konfiguracji serwera. Z kolei trwający właśnie proces przejmowania firmy DoubleClick, da gigantowi dostęp do jeszcze większej bazy informacji: historii przeglądanych stron z milionów komputerów (pliki cookies z DoubleClicka).
Uwaga na hasła!

Ten niepozorny program do backupu skrzynek pocztowych Gmail przesyłał potajemnie hasła użytkowników do jednego z programistów.
Na początku marca głośno zrobiło się wokół programu G-Archiver, służącego do tworzenia kopii wiadomości z konta Gmail na lokalnym dysku twardym. Okazało się, że program służy także do zbierania haseł użytkowników. Żeby z niego skorzystać, należy podać swoją nazwę użytkownika i hasło konta Gmail, które następnie zostają przesłane przez program do jego autora. Z oficjalnego oświadczenie producenta programu wynika, że ta funkcjonalność została potajemnie wprowadzona przez jednego z programistów.