Wywiad z producentem Need for Speed: ProStreet. Wrażenia z gry!
-
- 05.10.2007, godz. 11:01
Stało się już tradycją, że co roku na rynek trafia kolejna odsłona serii wyścigowej Need for Speed. W 2007 Elecetronic Arts prezentuje Need for Speed: ProStreet, tytuł, który ma zmienić oblicze serii. Brzmi naiwnie? Może, ale wszystko wskazuje na to, że jak najbardziej realnie. Wyścigi na torach, model zniszczeń, więcej elementów symulacji... Chyba nie trzeba wymieniać dalej. Zresztą, o tym co faktycznie zaprezentuje ProStreet, przeczytacie w dalszej części artykułu. Zapraszamy do lektury!
Tekst, który prezentujemy pochodzi od naszych kolegów z niemieckiego magazynu GameStar (GameStar.de). Dwóch redaktorów portalu, Daniel Schulz i Christian Merkel, zostało zaproszonych na prezentację Need for Speed: ProStreet. W artykule, oprócz wrażeń z gry, znajdziecie również wywiad z jej producentem, Johnem Doylem.
Ekran jest szary. Jak na grę z nakładu Need for speed: Prostreet mógłby wydawać się bezbarwny, jednak John Doyl, producent Electronic Arts Black Box oddziału Vancouver jest pewny siebie. Podczas prezentacji zwraca uwagę na liczne smaczki graficzne, np. na to, że płomień w ProStreet jest fizycznie zbliżony do prawdziwego. Gdy żar wzrasta, zwiększa swoją objętość, a kiedy gracz przez niego przejeżdża, dym unosi się wzdłuż samochodu i poprawnie zmienia swój kierunek. Realizm kończy się dopiero gdy spojrzymy na zużycie opon - można je katować naprawdę długo. W sumie żar i dym są tylko dodatkami do gry. Warto jednak dodać, że atrakcje tego typu są niczym myśl przewodnia nowego Need for Speed: ProStreet.

Już podczas pierwszej gry, zaraz po prezentacji, mamy możliwość dokładnego i systematycznego wypróbowania nowych rozwiązań.
Nowy model zniszczeń umożliwia to, iż samochód przeciwnika możemy taranować, forsować lub wlec za sobą wzdłuż toru. To już było? Niezupełnie bo w ProStreet przy takich akcjach odskakuje maska silnika lub odpadają spoilery. To jednak ważna uwaga - wizualne zmiany nie utrudniają gry, a aerodynamika pojazdu pozostaje bez zmian. W najgorszym wypadku klapa od bagażnika zmienia położenie w zależności od rozpoczętego zakrętu - dość denerwujące na trasie. Prowadzenie pojazdu staje się jednak trudniejsze dopiero gdy jest on bardzo poważnie uszkodzony. Jak widać Need for Speed: ProStreet tak jak jego poprzednicy nie chce "karać" za ryzykowną jazdę. "Dobra zabawa" o której tak często mówią autorzy w dalszym ciągu znajduje się na pierwszym miejscu.