Zabawa w domowe kino
-
- Jerzy Łabuda,
- 01.04.2001
PlayStation2 - wielu ludzi wiązało z nim spore nadzieje. Jednak dopóki Sony nie wprowadzi na rynek wszystkich akcesoriów, o jakich jest mowa w materiałach promocyjnych, zalety tego urządzenia pozostaną dla nas w sferze marzeń.
PlayStation2 - wielu ludzi wiązało z nim spore nadzieje. Jednak dopóki Sony nie wprowadzi na rynek wszystkich akcesoriów, o jakich jest mowa w materiałach promocyjnych, zalety tego urządzenia pozostaną dla nas w sferze marzeń.

Obsługa
Żeby odtworzyć film, trzeba włożyć płytę DVD i restartować urządzenie (nawet, jeśli jest w stanie czuwania). Z racji tego, że może pracować zarówno w pozycji poziomej, jak i pionowej, konstrukcja szuflady na płytę jest niewygodna. Wysoki rant przytrzymujący płytę w pionie utrudnia położenie i często ją rysuje.

Konsola została wyposażona w większość funkcji zwykłych odtwazrzaczy, m.in. blokadę rodzicielską
Na szczęście można dokupić normalnego pilota na podczerwień. Cena takiego urządzenia to 179 zł za oryginalne Sony lub ok. 50 zł za tajwańską imitację. Obydwa sprawują się równie dobrze, choć Sony oferuje atrakcyjniejszą stylistykę. Zdecydowanie brakuje chociaż małego wyświetlacza, który na pewno ułatwiłby obsługę.
Obraz

Na jednolitym tle menu ekranowe DVD jest nawet czytelne...
Sytuację pogarsza fakt, że Sony wbudowało w konsolę mechanizm zakłócający obraz z DVD, jeżeli podłączymy ją do telewizora złączem komponentowym RGB (gry działają bez zarzutu). Pozostaje nam więc S-Video lub złącze kompozytowe, oba gorszej jakości. W komplecie znajdziemy tylko kabel z wtyczką typu composite, za kabel S-Video trzeba zapłacić dodatkowo ok. 50 zł. Pozostając przy podłączeniach, trzeba stwierdzić, że jakość kabli dołączanych do konsoli jest raczej średnia. Ich wymiana na lepsze na pewno poprawiłaby obraz, jednak jest z tym pewien problem. Kabel jest z jednej strony przylutowany i sklejony z firmową wtyczką A/V Sony, której nie kupimy w sklepie. W autoryzowanym serwisie dowiedziałem się, że nie ma możliwości wymiany samego kabla, chyba że ulegnie on zniszczeniu, na przykład (co dodał serwisant z porozumiewawczym uśmiechem) pogryzieniu przez królika.