Zbuntowane komputery w filmach, czyli jak człowiek z maszyną walczył
-
- 19.01.2011, godz. 15:30
Samoświadomy komputer to, przynajmniej w Hollywood, ogromne zagrożenie dla człowieka. Dlaczego sztuczna inteligencja w filmach zawsze musi się buntować?
Polecamy:
- Największe komputerowe nonsensy w filmach
- Najgłupsze filmowe sceny z komputerami w tle
- Wpadki w filmach. Nowe technologie i komputery
- Hakerzy to nie pryszczate nastolatki. Nawet w filmach
Zobacz także:
- Byt sztucznej inteligencji zdobędzie nagrodę Nobla w 2020 roku
- Sztuczna Inteligencja zatryumfuje w 2020?
- AD 2050: z robotem na ślubnym kobiercu
- Komputer przyszłości zintegrowany... z człowiekiem
Więcej informacji:
Inna sprawa to sposób, w jaki artyści podchodzą do tej problematyki.
Poważni futurolodzy w swoich przepowiedniach podkreślają pozytywne strony rozwoju technologicznego - a przynajmniej nie wieszczą nam zagłady. Ray Kurzweil, wynalazca i założyciel kilkunastu firm IT, przekonuje m.in. że w przyszłości komputery "znikną" - będą wbudowane we wszystko co nas otacza i będą niezwykle małe. Przestaną też być urządzeniami "podłączonymi do sieci": staną się one równoprawnymi jej elementami. Kurzweil spodziewa się też, że ludzie żyjący już w połowie obecnego stulecia będą bliscy nieśmiertelności - funkcjonowanie ludzkiego organizmu będzie bowiem polegać na współpracy człowieka i maszyn. Z użycia wyjdą takie pojęcia jak "interfejs" czy "użytkownik", ponieważ nastąpi ścisła integracja człowieka z komputerem.
Tymczasem nietrudno znaleźć filmowe dzieła (choć w niektórych wypadkach jest to określenie mocno na wyrost), których fabuła opiera się na utartym schemacie: w bliższej lub dalszej przyszłości sztuczna inteligencja buntuje się przeciw ludziom, czego efektem jest globalna wojna i eksterminacja prawie całej ludzkości, a ostatecznej zagładzie może zapobiec jeden człowiek-superbohater. W ten sposób można, z racji sporych podobieństw, podsumować zarówno Matriksa i Terminatora, oba najsłynniejsze chyba cykle o buncie maszyn.
Dlatego nie będziemy pisać kolejnych elaboratów o tych produkcjach, podobnie jak pominiemy inne hity kinowe ostatnich lat ("Ja, robot" czy "Transformers"). Skupimy się na filmach może nieco mniej znanych - lub dziś zapomnianych - i udowodnimy, że filmowa sztuczna inteligencja uśmierca ludzi (albo przynajmniej próbuje) co najmniej od kilkudziesięciu lat.
"The Invisible Boy" (1957)
Dziesięcioletni Timmy składa i uruchamia robota, którego jego ojciec-naukowiec wraz z kolegami chcieli się pozbyć (Timmy jest nieprzeciętnie inteligentny od czasu, gdy tatuś zaserwował mu sesję z Superkomputerem). Początkowo chłopiec i jego metalowy przyjaciel dobrze się bawią robiąc kawały rodzicom Timmiego, ale sytuacja staje się groźna, gdy okazuje się, że Superkomputer chce przejąć władzę nad światem za pośrednictwem wojskowych satelitów.