Żółty telefon - czarna rozpacz?
-
- Dariusz Utracki,
- 19.07.2004, godz. 15:01
Od trzech tygodni można wysyłać krótkie wiadomości tekstowe SMS oraz e-maile z nowych, żółtych telefonów publicznych Telekomunikacji Polskiej. Nowa usługa rodzimego operatora robi dobre wrażenie, jednak po dokładniejszej analizie można się mocno rozczarować - e-maile i SMSy są dostarczone do odbiorcy nawet kilkanaście godzin po wysłaniu lub - ku naszemu zaskoczeniu - w ogóle nie dochodzą. Wszystko to nasuwa skojarzenie z dobrze znanym, irytującym komunikatem: "połączenie nie może być zrealizowane".

Specjalna karta "SMS TP" z chipem, której cena wynosi 5zł umożliwi wysłanie 20 SMS-ów lub wiadomości e-mail, co daje 25 groszy za wiadomość.

Koszt wysłania widomości SMS
Uwaga: Z nowych usług skorzystamy też posiadając standardową kartę z chipem. Niestety, posługując się nią zapłacimy o wiele drożej za wysłane wiadomości. Koszt SMS-a wyniesie wtedy 40 groszy w przypadku karty elektronicznej TP 60, 50 groszy - karta 30, 60 groszy - karta 15. Różnica jest więc spora.
Karty, których nie ma

Żółty telefon TP SA - zbliżenie
Zakup "ekonomicznej" karty "SMS TP", współpracującej z nowymi aparatami i umożliwiającej wysyłanie e-maili i SMS-ów w najniższej możliwej cenie, graniczy niemal z cudem. W 2 tygodnie po wprowadzeniu nowych usług mieliśmy problemy ze zdobyciem stosownej karty - aby ją kupić musieliśmy odwiedzić wiele urzędów pocztowych, kiosków i sklepów. W jednym z oddziałów Poczty Polskiej zostaliśmy wręcz zapewnieni, że karta "SMS TP" nie istnieje, gdzie indziej sprzedawcy proponowali nam zwykłe karty telefoniczne z paskiem magnetycznym (które mają być stopniowo wycofywane z użytku), lub droższe w użytkowaniu, standardowe karty z chipem.
Automat odporny na wszystko?

Żółty telefon TP SA
Bezpieczne aparaty?
Automaty eXANTO wydają się dobrze zabezpieczone przed osobami zajmującymi się "oszukiwaniem" systemów taryfikacyjnych automatów telefonicznych i korzystaniem z nich za darmo. Potwierdza to Telekomunikacja Polska, która przyznaje, iż w przypadku nowych automatów jeszcze nie zetknęła się z takim problemem. W środowiskach 'phreakerskich' krąży jednak opinia, że tak samo jak w przypadku wcześniejszych automatów, także i teraz znajdą się metody na rozmowy za darmo.
"To tylko kwestia czasu. Wszystkie zabezpieczenia "bezpiecznych" automatów są w końcu łamane i tak też będzie tym razem" - twierdzi cr4sh, specjalista zajmującym się bezpieczeństwem sieci telekomunikacyjnych, który zajmuje się aktualnie administracją sieci dużej wrocławskiej firmy. W 2001 roku wstrząsnął wrocławskim oddziałem TPSA organizując akcję protestacyjną przeciwko podnoszeniu cen abonamentu za posiadanie telefonu stacjonarnego, polegającą na modyfikowaniu automatów publicznych tak, aby można było korzystać z nich bez opłat oraz rozpowszechnianiu materiałów informujących, jak rozmawiać w budce za darmo.
Dojdzie? Nie dojdzie?
Niestety, wydaje się, że na razie nie można uznać e-maili i SMSów wysyłanych z budki telefonicznej za szybki i niezawodny sposób na kontakt z drugą osobą. Przez tydzień korzystaliśmy z czterech budek Telekomunikacji Polskiej z żółtym telefonem eXANTO (każdego dnia wysyłaliśmy dwa SMSy oraz dwie wiadomości e-mail). Z testów redakcyjnych wynika, iż większość e-maili dociera do odbiorcy po minimum kilku godzinach, a zdarzyło się nawet, iż wiadomość wysłana o godzinie 8 rano we wtorek zobaczyliśmy w skrzynce pocztowej dopiero w środę o - dokładnie - 13:10.
Bardziej zróżnicowane opóźnienie dostrzec można w przypadku SMSów - podczas pierwszego kontaktu z żółtym telefonem wysłaliśmy dwie krótkie wiadomości tekstowe na telefon w sieci Idea - pierwszy z nich dotarł po około 10 minutach, jednak kolejny - nadany 5 minut później - już po ponad 24 godzinach. Nie radzimy zatem z publicznego automatu informować szefa o absencji w pracy lub spóźnieniu. Poza ekstremalnymi przypadkami średni czas opóźnień w nadsyłaniu wiadomości wynosił ok 2-3 godzin.
Niepokojące jest jednak to że niektóre wiadomości w ogóle nie trafiły do odbiorcy i to mimo komunikatu na wyświetlaczu automatu o treści "Wiadomość wysłana". Los ten spotkał aż 2 z 14 wysłanych przez nas e-maili. "Gubienie" wiadomości stawia pod dużym znakiem zapytania sens korzystania z nowych usług w budkach publicznych TPSA, gdyż trzeba mieć na uwadze, że nasza wiadomość po prostu nie dotrze do odbiorcy.
Rzecznik prasowy Telekomunikacji Polskiej, Barbara Górska wyjaśnia: "Istotnie, problem późniejszego otrzymania wiadomości mógł wystąpić, ale taką sytuację należy uznać za wyjątkową. Powodem dłuższego czasu przesyłania niektórych SMS i e-mail była awaria serwera internetowego oraz kłopoty z oprogramowaniem. Pracujemy nad tym, by podobne problemy już się nie pojawiały."