Twój telefon nie jest już bezpieczny

Twórcy złośliwego oprogramowania wciąż jako główny cel ataków obierają tradycyjne komputery, ale to nie oznacza, że ich uwagi nie przykuł gwałtowny wzrost liczby smartfonów korzystających z rozbudowanych systemów operacyjnych. A to niedobra wiadomość dla ich posiadaczy. Dowiedz się, ile może cię kosztować wirus złapany na telefon komórkowy i jak się przed nim obronić.


Rozwój szkodliwego oprogramowania na komórki jest naturalną konsekwencją ich rosnących możliwości. Od momentu gdy pojawiła się możliwość płacenia za pomocą SMS-ów premium, korzystania ze skrzynki e-mail i konta bankowego na komórce, czy też śledzenia naszej lokalizacji za pomocą GPS, współczesne telefony stały się zbyt atrakcyjnym celem dla przestępców, by mogli je zignorować. W porównaniu z nieustającą wojną o bezpieczeństwo naszych komputerów osobistych rozpoczynająca się bitwa o nasze komórki jest wciąż anemiczna. Jednak przestępcy nie rezygnują, a historia uczy, że jedyne naprawdę bezpieczne systemy to te odcięte od sieci, zamknięte w ekranowanych bunkrach i kompletnie odizolowane od kontaktu z ludźmi.

Złośliwe programy atakujące komórki mają utrudnione zadanie, ze względu na różnorodność systemów operacyjnych kontrolujących działanie naszych telefonów, ale z drugiej strony, oferują twórcom znacznie większe możliwości niż atak na zwykły komputer osobisty.

Telefon coraz częściej spełnia rolę portmonetki, z której można stosunkowo łatwo wyprowadzić pieniądze za pomocą telefonów na drugi koniec świata lub SMS-ów premium. W aparatach przechowywane są również wszystkie kontakty, SMS-y oraz zdjęcia, wśród których łatwo o kompromitujące materiały. Przejęty telefon może też pełnić rolę lokalizatora dzięki nawigacji GPS i szpiega rejestrującego obraz za pośrednictwem kamery oraz dźwięk za pomocą dyktafonu.

Pojawiły się też komórkowe odmiany spamu związane z konkursami Audiotele, trollingu, a popularne wśród zachodniej młodzieży zabawy, takie jak SEXting (najczyściej polegający na wymianie z (nie)znajomymi intymnych fotografii i SMS-ów), powoli zyskują popularność również w Polsce.

Yuval Ben-Itzhak, starszy wiceprezes ds. inżynierii, AVG Technologies

Yuval Ben-Itzhak

Mobilne komputery stają się coraz popularniejsze w dzisiejszym świecie. Niemal każdy współczesny telefon ma większą moc obliczeniową niż najdroższe komputery lat siedemdziesiątych. Ludzie na całym świecie używają ich nie tylko do dzwonienia, ale również jako elektroniczny portfel, do przeglądania e-maili i stron WWW oraz w wielu innych rolach.

Dlatego termin "smart phone" najprawdopodobniej szybko ulegnie zmianie, w miarę jak te urządzenia stają się sprytniejsze i potężniejsze niż ich pierwowzory. Lecz mobilne komputery to już nie tylko telefony, a również coraz popularniejsze tablety. W miarę jak ludzie przyzwyczajają się do tego, że mają dostęp do swoich prywatnych danych zawsze i wszędzie, mobilne przetwarzanie informacji stało się trendem, co roku bijącym nowe rekordy.

Bandyci napadają na banki, bo są tam pieniądze, a hakerzy szukają luk w zabezpieczeniach systemów i atakują te używane przez ludzi. To dlatego znajdujemy więcej złośliwego kodu zagrażającego Microsoft Windows niż komputerom Apple. Nie wynika to z tego, że Macintoshe są bezpieczniejsze, tylko z tego, że 90% osób używa Windowsa i hakerzy większość swojego czasu poświęcają właśnie im. To samo dotyczy przeglądarek. Pamiętasz czasy, gdy ludzie twierdzili, że Firefox jest bezpieczniejszy od Internet Explorera? Cóż, to już przeszłość. W miarę jak coraz więcej osób zaczęło używać Firefoksa, kolejni hakerzy poświęcali swój czas na wynajdowanie jego słabości i atakowanie jego użytkowników.

18 lat pracy przy zabezpieczaniu systemów informatycznych nauczyło mnie "zasady 10%-20%". Pytacie się, co ona oznacza? Oto ona: Hakerzy nie marnują czasu na tworzenie złośliwego kodu dla systemów operacyjnych, które nie mają co najmniej 10% rynku. Gdy zostanie przekroczona granica 10%, spodziewamy się, że pojawi się złośliwe oprogramowanie. Kiedy system operacyjny przebije granicę 20%, niemal wszyscy hakerzy zaczynają tworzyć z myślą o nim złośliwy kod. Właśnie to stało się w przypadku Firefoksa i zaczyna się w wypadku Macintoshy przekraczających granicę 10-proc. udziału w rynku.

Złośliwe oprogramowanie dla komórek istnieje od wielu lat. Analitycy napisali w 2004 roku wiele raportów wskazujących, że następnym celem hakerów będą właśnie urządzenia mobilne. Jak wykazało Kaspersky Lab i F-Secure, malware na komórki istnieje głównie dzięki hakerom szukającym nowych platform do opanowania. Jednak jeśli porównać wykres przedstawiający rozwój złośliwego oprogramowania dla komórek z analogicznym wykresem dla Windows, można zauważyć, że "rynek" mobilnego złośliwego oprogramowania jest teraz w tym miejscu, gdzie Windows był w latach osiemdziesiątych - zarówno jeżeli chodzi o ilość, jak i wyrafinowanie.