Bezprzewodowa mysz z sensorem 12 000 DPI
-
- 05.06.2017, godz. 16:45
W przypadku myszek dedykowanych dla graczy istnieje kilka cech, których obecność sprawia, że mamy do czynienia z urządzeniem z najwyższej półki. Rzadko jednak zdarza się, by producentowi udało się zmieścić w jednym produkcie te wszystkie najważniejsze. Sprawdzamy, na ile próba ta udała się w przypadku najnowszej, bezprzewodowej myszy Roccat.
W skrócie:
Bezprzewodowa myszka z mnóstwem programowalnych klawiszy oraz sensorem 12K DPI.
Zalety:
- niezwykle czuły sensor 12 000 DPI
- bezprzewodowość
- 14 programowalnych przycisków
- jakość materiałów
Wady:
- brak wartych odnotowania wad
Zaprojektowana z myślą o graczach
Cały zestaw LEADR robi przyzwoite wrażenie już po wyjęciu z pudełka. Prócz samej myszki znajdziemy tu bowiem stylową stację dokującą oraz pleciony kabel micro USB - USB przeznaczony do podłączenia stacji z komputerem lub do awaryjnego ładowania myszki.
Zdecydowanie na plus zaliczyć można bardzo dobrą jakość materiałów jakie posłużyły do wykończenia LEADR. Chodzi przede wszystkim o grubszy i zarazem mocniejszy plastik, który nie dość że lepiej chroni przed uszkodzeniami mechanicznymi to jeszcze nieznacznie zwiększa wagę podnosząc komfort użytkowania, szczególnie w grach. Na bokach myszki umieszczono także lekko chropowatą powierzchnię (dokładnie tam, gdzie podczas użytkowania spoczywa kciuk oraz mały palec). W efekcie urządzenie trzyma się bardziej stabilnie.
Zobacz również:
- Myszki bezprzewodowe 2023. Jaka myszka bezprzewodowa?
- Sprawdzam i testuję Razer Basilisk V3 PRO - myszkę dla graczy, dla której musisz rozbić swoją skarbonkę. Czy warto?

Wykończenie czysto wizualne jest natomiast typowe i standardowe dla firmy Roccat. Czarny kolor urządzenia oraz podświetlana rolka i logotyp zlokalizowany z tyłu, lekko po prawej stronie. Jeśli chodzi o kolor iluminacji to do wyboru mamy całą paletę barw RGB (16,8 milionów kolorów) oraz wiele różnych trybów, które możemy wybrać z pomocą dodatkowego oprogramowania instalowanego opcjonalnie. Warto dodać, że użytkownik może oddzielnie dobrać kolor dla kółka, myszy oraz logotypu.
Ciekawie rozwiązano też problem związany z ładowaniem bezprzewodowej myszki. Sama obecność stacji dokującej nie jest oczywiście zaskoczeniem, jednak w przypadku LEADR, urządzenie to jest dodatkowo praktyczne. Służy bowiem jako stylowy „wieszak” na mysz i sprawia, że ma ona zawsze swoje stałe miejsce. Sam stojak jest bardzo mocny i stabilny. Wyposażony został także w LED-owy wskaźnik ładowania.
Na minus trzeba niestety zaliczyć brak możliwości kontroli wagi urządzenia. Zwykle rozwiązuje się to poprzez dodanie specjalnej kieszeni z kilkoma wyjmowanymi ciężarkami, tu jednak tego zabrakło. Szkoda, bo taka funkcja umożliwia lepsze wykorzystanie precyzji z jaką aktualnie pracuje sensor poprzez zwiększenie stabilności z jaką mysz przesuwa się po powierzchni.
Wszystkie funkcje w jednej myszce
Znakiem rozpoznawczym nowej myszki Roccata jest oczywiście fakt wykorzystania komunikacji bezprzewodowej o prędkości 2.4 GHz (1000 Hz częstotliwości przesyłania danych). Funkcja ta może być niezwykle wygodna, jeśli spełnionych zostanie kilka istotnych warunków. Pierwszym z nich jest długi czas działania na baterii. W przypadku LEADR możemy być usatysfakcjonowani, bowiem sprzęt bez problemu wytrzymuje około 20 godzin ciągłego grania. To dość sporo zważywszy na to, że myszka może być ładowana nawet podczas krótkich przerw. Bateria jaką wykorzystano w tym przypadku to litowo-jonowy akumulator o pojemności 1000 mAh.

Do tego dochodzi „scenariusz awaryjny” na wypadek przypadkowego rozładowania akumulatora. Myszka Roccata może zostać podłączona do komputera w sposób tradycyjny, czyli za pośrednictwem kabla. Sprzęt pozostaje wtedy w pełni funkcjonalny, a bateria stopniowo ładuje się podczas rozgrywki.
Drugą cechą rozpoznawczą LEADR jest rozdzielczość pracy sensora na poziomie 12 tysięcy DPI. Myszka wykorzystuje optykę o nazwie Owl-Eye, taką samą jaką umieszczono w innym flagowym produkcie Roccata - Kone EMP. Stworzony przez firmę PixArt sensor przekłada bowiem położenie myszy na ruch kursora z dokładnością 1:1. DPI czujnika można natomiast dostosować z dokładnością do 100 punktów, maksymalnie do 12 000 DPI. Dla większości użytkowników producent zaleca jednak pozostawanie w przedziale od 400 do 3000 DPI w zależności od aktualnie wykonywanej pracy czy rodzaju gry.
Równie istotną kwestią co sam sensor są dla graczy dodatkowe, programowalne przyciski. Roccat LEADR jest nimi dosłownie naszpikowany. Znajdziemy ich tu aż 14 i praktycznie każdy może mieć przypisaną oddzielną funkcję czy uruchamiać zdefiniowane wcześniej makro. Są one także bardzo łatwo dostępne, co oznacza że podczas rozgrywki dosłownie wszystkie znajdują się w zasięgu któregoś z palców. Ma to też swoje minusy, bowiem tak wyeksponowane przyciski często dają się wciskać zupełnie przypadkowo. I to zarówno podczas gry jak i odkładania czy zdejmowania myszki ze stacji dokującej.
Co ciekawe, liczbę 14 osiągnięto wykorzystując jedynie dwukierunkową rolkę. Szkoda, bo przy 4-kierunkowej wersji (czyli identycznej jaką zamontowano w modelu Kone) mielibyśmy 16 przycisków, czyli absolutny rekord.

Na plus zaliczyć trzeba także łatwość instalacji samego urządzenia. Do podstawowej pracy nie jest potrzebny nawet sterownik: wystarczy jedynie podłączyć stację dokującą i wcisnąć przycisk parowania. Po chwili bezprzewodowa mysz jest już gotowa do działania. By jednak skorzystać z pełnej funkcjonalności, czyli możliwości zmiany przypisanych funkcji oraz definiowania makr, niezbędne jest oprogramowanie Roccat Swarm.
Aplikacja ta dostępna jest bezpłatnie na stronie producenta. Prócz wspomnianej wcześniej edycji domyślnych funkcji przycisków możemy dzięki niej zmieniać tryb i kolor podświetlenia LED, regulować aktualną czułość myszki, tworzyć profile funkcjonalne czy szybko aktualizować sterowniki.
Podsumowanie
Roccat LEADR to sprzęt, który zainteresuje wielu graczy, jest to bowiem myszka z najwyższej półki. Pomijając nawet samą rozdzielczość pracy sensora (z 12 000 DPI i tak raczej nikt nie będzie korzystał w sposób efektywny) to liczba funkcji jaką użytkownik może samodzielnie zdefiniować musi robić wrażenie. Do tego dochodzi jeszcze długa praca bez kabla oraz jakość wykonania całości. Doszukać się tu oczywiście możemy także kilku wad, jednak są to rzeczy drobne i raczej nie rzutują na odbiór całości.