Broń palna + magia = Recenzja serialu "Cień i kość"
-
- 21.04.2021, godz. 21:00
Dwudziestego trzeciego kwietnia odbędzie się premiera serialu „Cień i kość” na platformie Netflix, w którego produkcję zaangażowano twórców takich hitów jak „Nie otwieraj oczu”, „Nowy początek” i „Stranger Things”. Tytuł ten z pewnością przypadnie do gustu fanom fantasy i zapewniam, że nie tylko im!
Serial „Cień i kość” to ekranizacja trylogii o tym samym tytule oraz dylogii „Szóstka wron” autorstwa Leigh Bardugo. Nad powstawaniem produkcji czuwała autorka osobiście wraz z Ericem Heissererem, który na swoim koncie ma takie tytuły jak „Nowy początek” oraz absolutny hit Netflixa „Nie otwieraj oczu”. Jak sami mówią: ciężko pracowali na to, by serial zachwycił zarówno starych, jak i nowych fanów.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Na początku warto przytoczyć historię niezwykłego zbiegu okoliczności, jaki spotkał reżysera „Cień i kość”. Jest ona istnym dowodem na to, że nawet małe decyzje mogą wpłynąć znacząco na przyszłość. Historia zaczyna się na długo przed powstawaniem serialu, kiedy Eric Heisserer przeczytał pierwszą książkę autorstwa Leigh Bardugo. „Szóstka wron” tak bardzo go zachwyciła, że postanowił wysłać tweeta do autorki z podziękowaniem za fantastyczną pozycję. Rok później dokładnie tą wiadomość zauważył agent literacki autorki, Poyuya Shahbazin, który zaproponował Ericowi współpracę. Początkowo miała polegać ona tylko na ekranizacji „Cienia i kości”, jednak Eric Heisserer zażądał praw do całej serii, włącznie z „Szóstką wron”. W związku z tą prośbą, Netflix zdecydował się nabyć prawa do wszystkich części z uniwersum Griszów.
Zobacz również:
- Krawiec, sezon 2. Kiedy turecka opowieść o szalonej miłości powróci na platformę Netflix?
- Gdzie oglądać premierę Galaxy Z Fold 5 i Z Flip 5? Galaxy Unpacked odbędzie się już dzisiaj
- Cień i kość – czy Zmrocz i Alina powrócą w 3. sezonie? Sprawdzamy plany Netflixa

fot. COURTESY OF NETFLIX
Fani doskonale zdają sobie sprawę, że chronologicznie pierwsza jest trylogia „Cień i kość”, po której zakończeniu mają miejsce wydarzenia z „Szóstki wron”. Eric Heisserer oraz Leigh Bardugo długo pracowali nad tym, żeby obie serie połączyć w jedno w scenariuszu. Było to trudne, bo mimo, że serie umieszczone są w jednym uniwersum, to wydarzenia w nich opisane dzieją się w zupełnie innym czasie.
Zanim podejdzie się do oglądania serialu, należy dowiedzieć się co nieco o uniwersum Griszów. Akcja „Cienia i kości” umieszczona jest w kraju zwanym Ravką. Jego głównym problemem jest tak zwana Fałda Cienia dzieląca Ravkę na pół, która w rzeczywistości jest ogromną chmurą pełną zagrożeń. Jej przekroczenie jest bardzo niebezpieczne i często kończy się śmiercią podróżujących.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Ravka Wschodnia jest prawie całkowicie odcięta od świata. Na północy kraju znajduje się mocno zmilitaryzowana Fjerda grożąca inwazją, a na południu rozległy i bogaty kraj Shu Han strzeżący granicy za pomocą licznej i wyszkolonej armii. Sytuacji nie poprawia umieszczona na samym środku Fałda, która w obecnych warunkach jest jedyną drogą pozwalającą podróżować pomiędzy Ravką Wschodnią i Zachodnią.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Ze względu na trudną sytuację militarną Ravki Wschodniej powstało wojsko podzielone na dwie frakcje: Pierwszą Armię i Drugą Armię. Pierwsza z nich składa się w całości ze zwykłych żołnierzy, za to druga złożona jest z władających magicznymi mocami griszów. To co z boku wygląda jak magia, w rzeczywistości jest umiejętnością manipulowania materią. Griszowie są znienawidzeni przez zwykłych ludzi, co dodatkowo komplikuje sytuację społeczną kraju.
Serial „Cień i kość”, na podstawie bestsellerowej serii książkowej „Uniwersum Griszów” pisarki Leigh Bardugo, jest osadzony w rozdartym wojną świecie. Jego główną bohaterką jest osierocona w dzieciństwie Alina Starkov, szeregowa żołnierka, która odkrywa w sobie nadzwyczajną moc mogącą być kluczem do wyzwolenia jej kraju. Ogromne zagrożenie ze strony Fałdy Cienia wisi nad krajem, a Alina zostaje odcięta od wszystkiego, co znała do tej pory, aby odbyć szkolenie wojskowe jako żołnierka elitarnej armii władających magią griszów. Opanowanie nowych zdolności przychodzi jej z trudem, a po drodze odkrywa, że sojusznicy i wrogowie mogą być jednym i tym samym, oraz że nic nie jest tym, na co wygląda w tym niezwykłym świecie. Toczy się konflikt między niebezpiecznymi przeciwnikami, wśród których znajduje się także szajka charyzmatycznych przestępców. Przetrwanie będzie wymagało czegoś więcej niż tylko magii.
„Cień i kość” opowiada historię jednej z bohaterek, Aliny Starkov, żyjącej w kraju Ravka. Już od początku oglądania serialu poznajemy jej charakter, przeszłość, motywacje i cele. Dziewczyna jest żołnierką Pierwszej Armii, gdzie odgrywa rolę kartografki, czyli osoby odpowiedzialnej za tworzenie map. Przez przypadek odkrywa w sobie ogromną moc, która pieczętuje jej życie i odmienia je o 180 stopni.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Kręcenie ekranizacji serii fantasy jest bardzo kłopotliwym zadaniem. Głównie ze względu na to, że trudno jest wytłumaczyć z prosty i szybki sposób wszystkie zasady rządzące uniwersum niezaznajomionym widzom. Na szczęście, nie dotyczy to „Cienia i kości”. Jako zupełnie nowy widz, a nie stary wyjadacz serii, nie posiadałam żadnej wiedzy o uniwersum Griszów. Z tego powodu przed seansem zapoznałam się z krótkim opisem tego świata. Pozwoliło mi to w bezbolesny sposób wejść w ten zupełnie nowy świat. Uważam, że bez krótkiego wstępu może być trudno zrozumieć od razu sens całej historii. Oczywiście, nie jest to niemożliwe, bo twórcy w rzeczowy sposób prowadzą widza za rękę przez główne wątki i tłumaczą co ważniejsze zasady uniwersum. Niestety, subtelne i oczywiste dla fanów szczegóły są nie do wychwycenia przez nowych widzów.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Osobiście dałam się wciągnąć w opowieść bez zbędnych oporów i nie żałuję. Historia jest ciekawa i wciągająca, a postacie barwne i wyraziste. Co prawda, pewne wydarzenia da się przewidzieć i nie zaskakują, jednak w pełni rekompensuje to ciekawie zbudowane uniwersum.
Muszę przyznać, że w trakcie oglądania czułam delikatną inspirację filmem „Makbet” z 2015 roku. Jak się zresztą dowiedziałam, słusznie, bo zarówno operator zdjęć David Lanzenberg, jak i showrunner Eric Heisserer właśnie tym tytułem się kierowali podczas tworzenia warstwy wizualnej. Ponadto w trakcie tworzenia Ravki mężczyźni inspirowali się estetyką „Dunkierki” z 2017 roku, co również można zauważyć.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Scenografia i kostiumy to absolutnie najbardziej rozwinięta część serialu. Odpowiadają za nie Matt Gant oraz Wendy Partridge, i trzeba przyznać, że poszło im świetnie. Osobiście największe wrażenie zrobiły na mnie stroje griszów. Jak się okazuje, kostiumografce przyszło ich zrobić aż 250 sztuk. Kefty zostały wyhaftowane ręcznie techniką zwaną haftem owijkowym, co szczególnie widać na zbliżeniach.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Za efekty specjalne w serialu odpowiada Ted Rae, który może być znany fanom „Gry o tron”. Mężczyzna swojego czasu został wyróżniony dwoma nagrodami Emmy właśnie za swój wkład w tworzenie tego serialu. Biorąc pod uwagę efekty jego pracy, to nie mam żadnych wątpliwości dlaczego je otrzymał.

fot. COURTESY OF NETFLIX
Dodatkowo muszę przyznać, że aktorsko serial również stoi na dobrym poziomie. Tym bardziej cieszy mnie obstawienie w głównej roli Aliny Jessie Mei Li. Co prawda, jej uroda może zadziwić fanów serii, jednak z mojej perspektywy twórcy nie mogli wybrać lepiej. Ponadto na szczególne wyróżnienie zasługuje również aktor Freddy Carter odgrywający rolę Kaza Brekkera. Jego wyjątkowa uroda świetnie wpisuje się z surowy charakter. Warto w tym miejscu podkreślić, że właśnie postać Kaza jest swojego rodzaju uosobieniem autorki książek. Zmaga się ona z jałową martwicą kości i podobnie jak mężczyzna porusza się o lasce.

fot. COURTESY OF NETFLIX
W pozostałych rolach obsadzono: Archie Renaux (Malyen Orecev), Amita Suman (Inej Ghafa), Kit Young (Jesper Fahey), Ben Barnes (generał Kirigan, Sujaya Dasgupta (Zoya Nazyalensky), Danielle Galligan (Nina Zenik), Daisy Head (Genya Safin), Simon Sears (Ivan), Calahan Skogman (Matthias Helvar), Zoë Wanamaker Yul (Baghra), Kevin Eldon (Apparat), Julian Kostov (Fedyor), Luke Pasqualino (David), Jasmine Blackborow (Marie), Gabrielle Brooks (Nadia).

fot. COURTESY OF NETFLIX
Podsumowując, serial ma ogromny potencjał. Niestety, nie jestem do końca przekonana, czy został wykorzystany w pełni. Biorąc pod uwagę same nazwiska, które pracowały nad realizacją serialu to spodziewałabym się czegoś lepszego. Mimo wszystko, uważam, że warto go zobaczyć, bo spędziłam przy nim świetnie czas. W związku z tym szczególnie polecam „Cień i kość” każdemu fanowi fantasy. Nawet jeżeli nie do końca przypadnie do gustu, to nadal jest ciekawą alternatywą dla popularnych uniwersów fantasy. Głównie dlatego, że to właśnie „Cień i kość” odpowiada na pytanie „Co się stanie, gdy przyniesiesz pistolet na bitwę na czary...?”
Premiera pierwszego sezonu serialu odbędzie się 23 kwietnia na platformie Netflix.