Brother HL-2035
-
- 21.12.2010, godz. 16:06
HL-2035 jest nowością wprowadzoną do oferty w tym sezonie, ale pod wieloma względami przypomina raczej drukarki ze starszych serii sprzed dwóch a nawet czterech lat. Świadczy o tym chociażby obecność sterowników do Windowsów z pokolenia 9x. W porównaniu do pozostałych modeli Brothera z aktualnego sezonu wyróżnia się przede wszystkim obniżoną prędkością drukowania z 22 do 18 str./min, mniejszym RAM-em i paradoksalnie większym ciężarem.
HL-2035 jest nowością wprowadzoną do oferty w tym sezonie, ale pod wieloma względami przypomina raczej drukarki ze starszych serii sprzed dwóch a nawet czterech lat. Świadczy o tym chociażby obecność sterowników do Windowsów z pokolenia 9x. W porównaniu do pozostałych modeli Brothera z aktualnego sezonu wyróżnia się przede wszystkim obniżoną prędkością drukowania z 22 do 18 str./min, mniejszym RAM-em i paradoksalnie większym ciężarem. To największa niespodzianka biorąc pod uwagę zmniejszenie zbiornika z tonerem. HL-2035 akceptuje tylko naboje z zapasem na 1500 kartek, które w innych modelach grają rolę tonerów startowych. To powoduje nieprzyjemne skutki dla portfela. Prawie 16 groszy za stronę należy do najwyższych kosztów eksploatacji. Mocno niedoszacowane jest nominalne zużycie energii. HL-2035 konsumowała najwięcej z rodziny Brotherów, w swoim maksimum dobrze ponad 1 kW.
Nie tylko tempem druku HL-2035 ustępowało pozostałym drukarkom z serii. Jedynie do jakości tekstu nie można mieć większych zastrzeżeń. Litery są "laserowo" czarne i niepostrzępione, a większe powierzchnie są lepiej, bardziej jednorodnie zaczernione niż u innych. Im bardziej skomplikowane zadania, tym bardziej spadała jakość. Stwierdziliśmy te same błędy co w pozostałych modelach rodziny HL-21xx, ale w większym nasileniu. Dotyczy to szczególnie tekstu drobnego, jako tako widocznego jedynie na białym i czarnym tle, oraz bardzo prymitywnego oddawania szarości. Tych błędów nie da się uniknąć za pomocą retuszy bardzo bogato uzbrojonego sterownika.