Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny? - recenzja komiksu

Czy warto sięgnąć po trzeci tom z serii komiksów z uniwersum Cyberpunka 2077? Oto subiektywne wrażenia z lektury.

Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny? - recenzja komiksu

Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny (fot. J. Wizerkaniuk)

Trzeci komiks z serii Cyberpunk 2077 opartej na grze produkcji polskiego studia CD Projekt RED to kolejna historia z Night City, dystopijnego miasta, w którym góruje przemoc, brutalność i podziały klasowe.

W Polsce Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny? ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont w dość przyziemnej cenie wynoszącej ok. 35 złotych.

Zobacz również:

  • Cyberpunk 2077 z mnóstwem nowości i zmian, ale tylko na PC. To obecnie najlepsza wersja gry
  • Komiksowe premiery lutego. Egmont dba o rozrywkę w zimowe wieczory

W tej części serii, fani mogą liczyć na bliższy historiom z gry wątek.

Tym razem podążamy śladami pewnego nie stroniącego od alkoholu dziennikarza, którego zadaniem jest odnalezienie ciała zaginionego Johnny'ego Silverhanda zaraz po zamachu na siedzibę Arasaki. Aby nie zdradzić zbyt wiele fabuły, zapoznajmy się z opisem wydawcy:

Niezłomny dziennikarz, który od dawna chce zniszczyć zepsute korporacje z Night City, wreszcie ma ku temu okazję. Ktoś użył ładunków atomowych, żeby wysadzić centralę wielkiej firmy. Plotka głosi, że był to niesławny Johnny Silverhand. Mówi się też, że zamachowiec nie żyje, a jego ciało wciąż znajduje się w podziemiach zrujnowanej wieży. Zadanie dla reportera: odnaleźć zwłoki. Ale czy Johnny rzeczywiście zginął, czy to tylko pogłoska? Na ulicach Night City można sporo usłyszeć, a upadek korporacji to dopiero początek.

Autorem scenariusza jest Bartosz Sztybor, a ilustracje zostały stworzone przez Giannisa Milonogiannisa, znanego głównie z popularnej serii Old City Blues.

Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny? pod względem treści co prawda wypada lepiej niż druga część serii (Twój głos), jednak nieco gorzej niż pierwsza (Trauma Team). Historia reportera nie ma zbyt mocnych zwrotów akcji i nie serwuje większych zaskoczeń. W zasadzie jest dosyć średnia, choć potencjał był naprawdę wielki.

Nie jestem fanką kreski greckiego artysty i w tym wypadku skłaniam się bardziej ku poprzednim wydaniom. Choć ilustracje są bardziej czytelne i jaśniejsze niż na przykład w bardzo ciemnym drugim tomie, nie sprawiają, że zatrzymuję się przy nich na dłużej. Powiedziałabym, że zostały narysowane wręcz niedbale, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie.

Śledztwo, które przeprowadza Wallace z początku nie wciąga, a gdy zaczyna to robić, po zaledwie 68 stronach czytelnik może jedynie obejść się smakiem urwanej historii.

Komiks jest zdecydowanie za krótki, choć kryminalna stylistyka bardzo pasuje do brudnego miasta Night City i pozwoliłaby wyciągnąć z niego jeszcze więcej szczegółów. Niestety niektóre dialogi i sposób narracji brzmią dosyć naiwnie, ale nie zmienia to faktu, że komiks czyta się lekko i przyjemnie.

Mam bardzo mieszane uczucia i dziwne wrażenie, jakoby historia była pisana na szybko i bez większego wysiłku. Z jednej strony można powiedzieć, że trzeci tom jest ciekawszy od drugiego, jednak tamten wydawał się być bardziej spójny.

Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny może sprawić przyjemność fanom gry i serii komiksów, jednak reszta czytelników może być mocno rozczarowana.

Zobacz także: Ty - sezon 4. Premiera, obsada i ciekawostki. Zobacz, co już wiemy